Oświadczenie Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów i Federacji Anarchistycznej s. Poznań

rozbrat.org
Drukuj

 

DSC09291Jadwiga Troszczyńska, zamieszkująca kamienicę przy ulicy Sczanieckiej 1 w Poznaniu, w kwietniu 2012 roku dostała wyrok eksmisji z przydziałem do lokalu socjalnego. Właścicielom nieruchomości, którymi są Joanna i Piotr Borowiakowie, zależało jednak, by kobieta jak najszybciej opuściła zajmowane mieszkanie. Lokatorka miała aktualną umowę najmu, zameldowanie, regularnie płaciła czynsz. W grudniu 2012 roku Jadwiga Troszczyńska zastała opróżnione mieszkanie i wymienione zamki w drzwiach – zabrano wszystko: od ubrań, po meble. Właściciele wywieźli rzeczy do magazynu w Mogilnie. Nie wydano jej nowych kluczy. Zawiadomiona przez Jadwigę Troszczyńską policja nie chciała interweniować. Lokatorka znalazła się na bruku. Prosiła o pomoc miasto, aby przydzieliło jej należne mieszkanie socjalne – bez skutku.

 

Sprawa trafiła do Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Skierowano pozew do sądu o naruszenie posiadania. Wyrok zapadł w końcu czerwca 2013 roku. Nakazano w trybie natychmiastowym przywrócenie mieszkania Jadwidze Troszczyńskiej. Jednak właściciele go nie wykonali. Zwrócili się w tych okolicznościach do władz miasta o przydział lokalu socjalnego nielegalnie wysiedlonej przez nich lokatorce. A te – choć wcześniej nie chciały rozmawiać z lokatorką – z właścicielem owszem, zgodziły się pod warunkiem, że wyremontuje socjalne lokum. Sprawa zaczęła się jednak przeciągać. Tłumaczono to koniecznością prac remontowych. Urzędnicy ZKZL nie przychodzi na umówione spotkania. Kiedy wreszcie po wielu miesiącach nalegań we wrześniu przedstawiono lokatorce mieszkanie socjalne przy ulicy Dąbrowskiego, okazało się, że jest ono w ruinie, nie zostało wyremontowane i nie nadaje się do zamieszkania. 65 letnia Jadwiga Troszczyńska, pomimo korzystnego dla siebie wyroku sądu, jest nadal bezdomna. Niedługo minie rok, od kiedy tuła się, wysiedlona bezprawnie z zajmowanego przez nią wcześniej lokalu przy Sczanieckiej 1.

Sprawa ta jest skandaliczna przynajmniej z trzech powodów:

1. Kolejny raz obserwujemy kompletne ignorowanie praw lokatorskich i niemoc tzw. wymiaru sprawiedliwości. Poznańska prokuratura, swoim zwyczajem, umorzyła postępowanie, uznając, że działania Borowiaków nie mają znamion czynu zabronionego, choć sąd – jak się okazało później - nie miał już żadnych wątpliwości co do tego, że naruszono posiadanie Jadwigi Troszczyńskiej. Pozostaje pytanie czy w przypadku prokuratury (i policji) zabrakło woli czy inteligencji? Zachęceni jak widać postawą prokuratury, dziś właściciele ignorują wyroki sądu.

2. Po drugie, bulwersujący jest fakt, że w sukurs właścicielom idzie obecnie Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych, reprezentujący politykę mieszkaniową miasta. ZKZL wcześniej ignorował potrzeby Jadwigi Troszczyńskiej, dziś dogaduje się (faktycznie za jej plecami) z właścicielami kamienicy łamiącymi prawa lokatorskie. Z obywatelskiego punktu widzenia jest to sytuacja kuriozalna. Nie jest to jednocześnie pierwszy tego typu przypadek, kiedy dla władz miasta (i wojewody wielkopolskiego) partnerem do rozmów są nie nękani mieszkańcy, ale ich oprawcy – czyściciele kamienic.

3. Wreszcie, najważniejsze – Jadwiga Troszczyńska, 65-letnia schorowana kobieta, od wielu miesięcy nie ma gdzie mieszkać, nie ma dostępu do swoich rzeczy osobistych, znosi upokorzenia, stała się ofiarą nie tylko brutalnego wysiedlenia, ale także polityki mieszkaniowej miasta.


Poznań, 4 października 2013 r.