Sprawa Rodrigo Lanzy - Komunikat w związku z niesprawiedliwym atakiem medialnym i społecznym na antyfaszyzm.

N.K.
Drukuj

rodriegoAntyfaszystowska Platforma z Saragossy chce w pierwszym rzędzie wyrazić swój ból i konsternację wobec tego co zaszło. Od pierwszego momentu, należało zostawić do wyjaśnienia to co się stało policji i sądowi żeby mogły stwierdzić przebieg zdarzeń. Niestety publiczny lincz społeczny i medialny wobec Rodrigo Lanzy, jego rodziny i środowiska oraz przeniesiony na kolektywy i organizacje lewicowe w aragońskiej prowincji zmuszają nas do wystosowania tego komunikatu.

Po zeznaniach różnych świadków, czynnościach policyjnych oraz informacjach podanych w wielu oświadczeniach, w tym Platformy Antyfaszystowskiej z Saragossy nie mamy żadnych wątpliwości, że Rodrigo Lanza bronił się przed atakiem ze strony Victora Laineza. Rodrigo nie szukał konfrontacji i opuszczał lokal, aby jej zapobiec, gdy został zaatakowany. Sędzina wysłała Rodriga Lanzę do więzienia, bez kaucji, gdzie przebywa w izolatce. Sądowy nakaz aresztowania mówi o morderstwie, ale w żadnym razie nie mówi o morderstwie z nienawiści (rasowej, ideologicznej, religijnej, seksualnej, etnicznej etc) ujętym w kodeksie karnym hiszpańskim w artykule 510. A tak jak przedstawiły to media!

Dla Antyfaszystowskiej Platformy z Saragossy, to media były prawdziwymi winnymi i odpowiedzialnymi za atak społeczny i prasowy na lewicę, od kiedy miały miejsce te wydarzenia. Pierwsza informacja opublikowana w lokalnym dzienniku: Heraldo de Aragon podtrzymywała w sposób oczywisty, że ofiara została zaatakowana, bo miała szelki w kolorze flagi hiszpańskiej. Podtrzymywano, że były to dwie młode osoby, które pobiły ofiarę za pomocą żelaznego pręta i, że to Víctor Lainez usiłował odejść kiedy został zaatakowany. Obaj sprawcy mieli być członkami grupy anty systemowej, co miało potwierdzać, że zbrodnia była popełniona z nienawiści.

Cała ta wiadomość jest jednym wielkim kłamstwem o tym, co się zdarzyło. Pierwsze informacje dotarły do sieci społecznych 11 grudnia. Konkretnie od przyjaciół Victora Laineza, jak na przykład znanego neonazisty El Gutiego, który nie był obecny w miejscu zdarzenia. Poczynając od tego gazeta Heraldo de Aragon opublikowała 12 grudnia niesprawdzoną wiadomość, która sprowokowała lawinę innych wiadomości i poszukiwań ze strony mediów. W nich ukazywano powiązania Rodrigo Lanzy z różnymi politykami, organizacjami czy kolektywami. Próbowano stworzyć wizerunek społecznie odstręczający w oczach społeczeństwa i wydać totalną walkę ruchowi antyfaszystowskiemu. W ten sposób przed poznaniem deklaracji i zeznań Rodrigo Lanzy, różne instytucje wspomogły atak medialny i społeczny, opublikowały swoje komunikaty w sposób taśmowy a nawet promowały minuty ciszy. To wszystko oznacza naruszenie prawa do domniemanej niewinności Rodrigo zanim odbędzie się rozprawa.

Ze strony Platformy Antyfaszystowskiej w Saragossie zdajemy sobie sprawę, że wszystkie te bezpośrednie ataki na ruch antyfaszystowskiej używają tego wydarzenia ze względów czysto politycznych. Ten klimat był wyczuwalny zwłaszcza w komentarzach do wiadomości na różnych stronach mediów oficjalnych, gdzie nie brakło wulgaryzmów pod adresem zatrzymanego, jego rodziny, znajomych czy partii i kolektywów z lewicy. Wykorzystując klimat totalnej bezkarności społecznej, grupy neonazistowskie opublikowały dane i zdjęcia adwokatki i przyjaciół Rodriga. Również były komentarze, pogróżki i nawoływania do ataków w Saragossie. Przez lata ruch antyfaszystowski w Saragossie pracował w środowiskach sąsiedzkich propagując prawa i wolności obywatelskie. Mamy nadzieję, że ludność nie ulegnie nienawiści grup neofaszystowskich, które wykorzystują to wydarzenie i, że zakończy się pobłażanie, do którego są przyzwyczajeni. Na koniec mamy nadzieję, że teraz wszystkie poczynania będą wyłącznie na linii sądowej, że wyjdzie na światło dzienne prawda, i że uda się dokazać, że Rodrigo Lanza nie działał w sposób zaplanowany, ani z pobudek ideologicznych tylko, że się bronił. Prosimy wszystkie organizacje i kolektyw, stowarzyszenia i osoby, jeśli się zdecydują o dołączenie do tego komunikatu.

 


 

KOMENTARZ

Kilka słów, wątków, których zabrakło, gdy pisałam poprzedni tekst na szybko w sprawie Rodrigo. Jeden z nich bardzo ważny jest opisany w tym manifeście opublikowanym przez PAZ, Antyfaszystowskiej Platformę z Saragossy. Chodzi mianowicie o lincz medialny, polityczny, społeczny i instytucjonalny. Całe zajście miało miejsce na niespełna 2 tygodnie przed wyborami w Katalonii, gdzie rozkład sił między separatystami a centralistami, był mniej więcej dokładnie pół na pół. To jednak nie przekładało się na podział lewica prawica. Sprawa Rodrigo posłużyła do zmobilizowania wszystkich sił po prawej stronie, przekonania potencjalnych niezdecydowanych lub nieuczestniczących w wyborach, poparcia narodowych radykałów w stylu Falangi do głosowania na partię krypto frankistowską Obywatele (Cs), która to partia te wybory w Katalonii wygrała. W tak zwanym międzyczasie trwał nieprzerwanie atak na lewicę i tę pro separatystyczną jak partia CUP czy tę bardziej skłaniającą się za jednością Hiszpanii jak partia Podemos.

Moim zdaniem to nie przypadek, że typowe środowiska robotnicze i niższe klasy średniej z tak zwanego ,,Czerwonego Pasa" ( miasteczka gęsto zamieszkanego przemysłowego regionu wokół Barcelony) zagłosowały na prawicowych Obywateli. Histeria z flagą, szelkami oraz ciągła batalia dyskredytująca lewicę przyniosła w końcu efekt. Pokolenia napływowej ludności z innych regionów takich jak Andaluzja czy emigrantów dały się pociągnąć patriotycznej gorączce i obietnicom w stylu Donalda Trumpa. Polaryzacja nastrojów po referendum niepodległościowym odbija się jak czkawka i pewnie długo ten proces będzie się ciągnął. Przypomnę tylko, że poprzednia sprawa, w której był sadzony Rodrigo 4F (dokładnie opisana w moim poprzednim tekście) też miała miejsce w specyficznym czasie. Niechybnie zbliżała się katastrofa kryzysu. Równolegle była wtedy silnie pompowana histeria z radykalną młodzieżą pochodzącą z Chile. 2006 rok to był początek sprawy lokalnych grup inserukcjonistów, którzy podkładali bomby w różnych częściach Chile tak zwane:„caso bomba”. Hiszpania i jej służby bezpieczeństwa wiedziały o tym i dlatego młodzi radykalni Chilijczycy byli zawsze podejrzani. Co zresztą trwało latami. Ktoś, kto pochodził z Chile i miał radykalny wygląd, był potencjalnie podejrzanym i wiedziano też, że łatwiej będzie go skazać w jakimkolwiek procesie. Moim zdaniem to nie jest przypadek, że znów Rodrigo jest wykorzystany do tej politycznej histerii i obecnie. Opinia publiczna jest bardzo podminowana sprawami patriotycznymi. Problemy poruszane przez lewicę takie jak edukacja, służba zdrowia czy manipulacja na rynku nieruchomości są zamiatane pod dywan.

Trend w Hiszpanii jest taki sam, jak i w innych częściach kontynentu. Partie prawicowe odzyskują pole grając na strachu i emocjach obywateli. Konflikt separatystyczny jak kataloński sprzyja nakręcaniu spirali podziałów. Gdyby był inny czas to tej sprawy Rodrigo, by pewnie w ogóle nie było. A na pewno nie usłyszelibyśmy o niej nic w oficjalnych mediach, które zachowały się jak sępy. Powtarzając przy tym wersję wydarzeń, bez sprawdzenia nawet ustaleń policji. Do tego ataku dołączyły też lokalne i państwowe instytucje, do których nawiązuje oświadczenie PAZ: radni ratusza i prezydent miasta Saragossa, przedstawiciele rządu w Madrycie czy lokalny parlament. Oni też stanęli w jednym szeregu z kłamliwą prasą, wydając swoje komunikaty i urządzając minuty ciszy.

N.K.