Podwyżki. Wywalczone czy darowane?

Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza
Drukuj

 podwyzki-zlobkiW przyszłym roku wzrosną płace pracowników zatrudnionych w różnych jednostkach budżetowych Urzędu Miasta Poznania. Z nieoficjalnych informacji wynika, że podwyżki będą wynosiły od 3% do 10% od podstawy pensji.

Sekretarz Miasta tłumaczy decyzję o podwyżkach spadkiem realnych płac pracowników, których pensje zamrożono w 2009 r.. W niektórych jednostkach budżetowych od 4 lat wynagrodzenia nie były podnoszone nawet o wskaźnik inflacji. Realne pensje zatrudnionych w nich osób spadły zatem o ok. 15%.

Sekretarz podniosła znany nam już argument, który rok wcześniej sformułowały pracownice poznańskich żłobków miejskich, żądając 30% wzrostu wynagrodzeń. Opiekunki, kucharki i pokojowe zwracały przy tym uwagę, że w przypadku pracujących w marginalizowanych i niedofinansowanych sektorach takich jak opieka, kultura czy pomoc społeczna spadek płac realnych drastycznie pogarsza warunki życia. Niemniej przez długi czas urzędnicy ignorowali konflikt ze żłobkami, kategorycznie odmawiając im podwyżek ze względu na kryzys finansów miasta. Prezydent Grobelny wysłał opiekunkom list informujący, iż nie mogą liczyć na żadne wyrównanie ani wzrost pensji do 2032 r. (aktualna Wieloletnia Prognoza Finansowa Miasta Poznania sporządzona jest do 2031 r.). Dotyczyło to także innych jednostek budżetowych. Skąd nagła zmiana stanowiska władz miasta?

Można ją tłumaczyć decyzjami, które zapadły na szczeblu państwowym. W uzasadnieniu do budżetu krajowego na rok 2014 r. zakłada się nominalny wzrost płac w sektorze samorządowym o 9%. Dziennikarze doszukują się powodu zwiększenia funduszu wynagrodzeń dla samorządów w spadku popularności rządów Donalda Tuska. Nie biorą oni jednak pod uwagę, iż w ostatnich dwóch latach mieliśmy do czynienia ze znacznym wzrostem niezadowolenia pracowników samorządów z otrzymywanych zarobków. Do tej grupy zaliczamy nie tylko urzędników, ale także osoby pracujące w licznych placówkach opiekuńczo wychowawczych i szkołach, pracowników socjalnych i innych zatrudnionych w gminnych jednostkach i zakładach budżetowych. Konflikty pracownicze między władzami a działającymi w tym sektorze związkami zawodowymi nasiliły się w co najmniej kilkunastu miastach, m.in. Gdańsku, Łodzi, Katowicach, Starachowicach i Poznaniu. Do tego musimy dodać, iż naciski dotyczyły także zatrudnionych w placówkach i instytucjach finansowanych (współfinansowanych) przez miasta, ale nie posiadających statusu pracowników samorządowych, np. pracowników kultury i sztuki.

Inne przykłady pokazują, że założenia budżetowe dokonane na poziomie państwa nie muszą wcale być realizowane na szczeblu samorządów. W Gdyni, pomimo wzrostu funduszu wynagrodzeń, władze zamroziły pensje pracowników samorządowych na kolejny rok. Podwyżek nie będzie też w Zielonej Górze, Włodawie czy Wałbrzychu. W Legnicy dostaną je nieliczni.

Wynika z tego, iż nawet jeśli zwiększony zostaje fundusz wynagrodzeń dla sektora samorządowego, lokalne władze muszą odczuwać presję ze strony pracowników, aby zwiększyć płace swoich podwładnych. W Poznaniu taką presję wywarły na lokalnych decydentach wspomniane wcześniej pracownice miejskich żłobków. Opiekunki zdecydowały się na walkę o podwyżki już trzy lata temu. Na początku bezskutecznie pisały do władz listy z prośbami o wzrost wynagrodzeń. W końcu założyły związek zawodowy, po czym weszły w spór zbiorowy, który wciąż nie został zakończony. Ponadto regularnie wywierały na miasto naciski organizując pikiety, akcje informacyjne, konferencje prasowe, a także takie działania jak demonstracja, ulotkowania podczas publicznych wystąpień Prezydenta, czy okupacja torów tramwajowych. Wydano także broszurę przedstawiającą dokładną analizę sytuacji osób zatrudnionych w żłobkach oraz argumentację, dlaczego należy się im podwyżka płac. Podobnym uzasadnieniem posłużyła się w tym roku Skarbnik Miasta tłumacząc podwyżki w innych sektorach. Długotrwałe, lecz konsekwentne, wielotorowe i zdecydowane działania pracownic wymusiły na władzach zmianę stanowiska. W zeszłym roku udało się zmusić samorząd do wyrównania pensji pracownicom opieki prawie o wskaźnik inflacji (otrzymały 10% wzrost wynagrodzenia). W tym roku pracownice otrzymają kolejną 10% podwyżkę. Nie wykluczone, że argumentacja, którą się posłużyły oraz stałe naciski na władze przesądziły o podwyższeniu płac w innych jednostkach budżetowych.

Pozostaje zadać pytanie, komu spośród pracowników samorządowych wzrosną płace i w jakim stopniu? Czy podwyżki dotyczyć będą najlepiej uposażonych osób zatrudnionych w biurach i wydziałach urzędu miasta? Czy też w końcu, w, chociaż niewielkim stopniu, wzrosną wynagrodzenia w takich jednostkach organizacyjnych jak ośrodki pomocy społecznej, domy dziecka, biblioteki, domy kultury, galerie miejskie, kluby seniorów i teatry. Z pewnością stale marginalizowani pracownicy takich instytucji jak powyższe muszą zacząć się organizować i wywierać na miasto presję, żądając wyższych płac. Zdecydowały się na to pracownice miejskich ośrodków opiekuńczych dla najmłodszych, niedawno dołączyli do nich pracownicy kultury i sztuki. Czas, aby tę walkę podjęli inni, kwestionując aktualne warunki pracy i płacy, uniemożliwiające im godne życie.