W piątek 12 października 2018 r. pod Urzędem Marszałkowskim odbyła się spontaniczna pikieta przeciwko proponowanej formie Planu Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Wielkopolskiego. W jego ramach planuje się objąć szczególną ochroną 3 złoża pokładów węgla brunatnego: Ościsłowo, Dęby Szlacheckie i Piaski, które należą do prywatnego inwestora, jakim jest ZE–PAK. Pomimo bardzo krótkiego czasu mobilizacji w pikiecie wzięło udział 40 osób. Odbywała się ona w chwili, kiedy kończyła się możliwość przesyłania uwag do projektu w ramach konsultacji społecznych. Tym samym uczestnicy pokazali, że społeczeństwo ma wiele uwag i nie ma możliwości, że dokument ten wejdzie w życie po cichu.
W czasie pikiety bardzo mocno zwracano uwagę na problem lokalnych społeczności, które utrzymują się głównie dzięki rolnictwu i turystyce. Powstanie nowych odkrywek doszczętnie zniszczyłoby te sektory gospodarki w regionie. Jednym z ciekawszych przemówień była wypowiedź mieszkańca zagrożonych terenów, który podkreślał, że cały czas mówi się o zabieraniu pracy górnikom, nikt jednak nie wspomina o tym, co z pracą dla osób utrzymujących się na tym terenie w inny sposób. Ochrona złóż jest przedstawiana jako ochrona miejsc pracy lokalnej społeczności, tymczasem społeczność ta również jest, jak podkreślał, przeciwko odkrywkom. W gminie Babiak, na której ma powstać odkrywka Dęby Szlacheckie, 90% mieszkańców zagłosowało przeciwko inwestycji w referendum w 2015 roku.
Uczestnicy pikiety zwracali również uwagę na fakt, że skoro władze spółki ZE–PAK zarobiły na tej inwestycji na czysto ponad 2 miliardy złotych, to chociaż część tych pieniędzy powinno się przekazać na dofinansowanie regionu i np. lokalnej turystyki tak, aby tworzyć alternatywne, nie związane z węglem, miejsca pracy.
W czasie pikiety głos zabrali również uczestnicy Obozu dla Klimatu, który odbył się w ubiegłe wakacje na zagrożonych terenach. Wzięło w nim udział 500 osób. Podkreślali, że społeczeństwo nie będzie biernie przyglądało się decyzjom politycznym, tylko zaprotestuje w każdy możliwy sposób, aby zapobiec niszczeniu naszej przyszłości.
Opublikowanie PZPWW zbiegło się w czasie z publikacją raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu przy ONZ, z którego wynika, że do katastrofy ekologicznej zostało nam tylko 12 lat i jedynym sposobem na ratowanie planety, oraz zablokowanie nieodwracalnych zmian klimatu jest odejście od wydobycia paliw kopalnych. Polskie władze problem ten ignorują i nadal planują wydobycie. Skutkami zmian klimatu zagrożona jest natomiast również Polska, co zostało opisane w dokumencie „Polityka ekologiczna państwa 2030” wydanym przez Ministerstwo Środowiska. Przewiduje się w nim między innymi większą ilość huraganów, susze, upały, osuwiska ziemi w Małopolsce i pustynnienie województwa łódzkiego nawet w 90 % . Straty tym spowodowane sięgną setek miliardów złotych.
PZPWW zakłada między innymi:
- zablokowanie inwestycji na wybranych terenach
- rozwój turystyki w oparciu o walory wyrobisk poodkrywkowych
Jak widać, dla marszałka ważniejsze są sztuczne jeziora, niż piękne jeziora naturalne, które istnieją na tym terenie i którym zagraża powstanie odkrywek i wiążący się z nimi lej depresyjny. Taki lej swoim zasięgiem może objąć, i pozbawić wody, teren do 100 km od planowanych inwestycji.
Węgiel brunatny musi zostać w ziemi.
Nie spalicie naszej przyszłości!