NIE: Wróg IV RP czai się w bibliotece

rozbrat.org
Drukuj

Jeden z poznańskich billboardów od pięciu miesięcy elektryzuje pisuarowego posła, kurię biskupią, niedoszłego prezydenta miasta, policję i prokuraturę.

W sierpniu tego roku grupa anonimowych plastyków wywiesiła na jednym z billboardów alegorię panującego w Pomrocznej układu. Przedstawiony jako Matka Boska Adam Michnik troskliwie trzymał w ramionach zadowolonych braci Kaczyńskich. Praca została zatytułowana „Z dzieciątkami”.

Najpierw billboard zainteresował „Gazetę Wyborczą”, która najwyraźniej nie zrozumiała wymowy dzieła i uznała je za promowanie faszyzmu, karygodnie myląc swojego naczelnego z Adolfem Hitlerem. Wspomniała też, że za wszystko odpowiadają anarchiści z grupy Radykalna Akcja Twórcza (RAT). Taka interpretacja dzieła rozbawiła aktywistów RAT-u, którzy w wydanym oświadczeniu stwierdzili, że jak ważna jest interpretacja naszej rzeczywistości, okazało się właśnie teraz. Neoliberalne media polujące na wszystko, co „przeciw” obecnej władzy, nawet w twarzy Adama Michnika widzą Adolfa Hitlera. Gdy personalia „Matki Boskiej” wyjaśniły się, dziennikarze „Gazety” zamilkli zawstydzeni.

Do ataku przystąpiła natomiast poznańska kuria. Purpuraci uznali, że malowidło razi ich uczucia religijne. Wysmażyli więc oświadczenie, w którym wyrazili nadzieję, że powołane do tego organa państwowe staną na wysokości zadania, przeciwdziałając obrażaniu uczuć religijnych. Organa na wysokości zadania stanęły. Policja wraz z prokuraturą nad wyraz ochoczo i szybko wzięły się do roboty, zwłaszcza że oburzył się również pan poseł Jan Libicki z poznańskiego PiSuaru. Złożył on donos o popełnieniu przez nieznanych artystów przestępstwa. Wkrótce rozpoczęło się śledztwo prowadzone z gorliwością odpowiednią do wagi zbrodniczego czynu.

Do sprawy włączył się również LPR-owski kandydat na prezydenta Poznania, niejaki Adam Kuź. Ów niedoszły samorządowiec, który obiecał, że „zmieni wszystko”, jeśli wygra, stwierdził, że za akcję z billboardem odpowiadają anarchiści. Twórcy świętokradczego wizerunku mieli się kryć w zajmowanym przez nich pustostanie zwanym „Rozbrat”. Lokatorzy tego budynku już wcześniej wkurzali prawoskrętnych wielokrotnie, organizując między innymi opisaną przez nas procesję obywateli IV RP, zakutych w łańcuchy i maszerujących w więziennych pasiakach („NIE” nr 46/2006, „Pasiaki kontra pisiaki”). Tropem rozumowania Kuzia poszła prokuratura. 23 listopada Tomasz Zatyczyc, prokurator Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto, podjął działania „w sprawie publicznego znieważenia przedmiotu czci religijnej tj. o przestępstwo z art. 196 kk” i postanowił o przeprowadzeniu na „Rozbracie” przeszukania. Na teren budynku wkroczyła grupa kilkudziesięciu funkcjonariuszy policji tylko po to, aby zetknąć się z... biblioteką społeczną. Ponieważ za wypożyczanie książek w IV RP jeszcze się nie wsadza, a komputera, w którym miałyby znajdować się dowody, nie znaleziono, policjanci musieli zadowolić się zatrzymaniem i przesłuchaniem obecnego na miejscu bibliotekarza, który o całej sprawie obrazy uczuć religijnych nie miał pojęcia.

Pomimo dotychczasowych niepowodzeń śledztwo wciąż trwa.

Piotr Ciszewski
Tygodnik "NIE", nr 50/2006

Tego samego autora

Brak pasujących artykułów