Graffiti Fest 2011 już za nami!

GF11crew
Drukuj
graf13Pobierz gazetkę festiwalową w formacie PDF "GrafittiFest Rozbrat 2011".
graf14
Zobacz fotorelację

Zobacz również:
Fotorelacja Sławka Rzewuskiego
Fotorelacja Małgosi Replińskiej

W dniach 14-16 kwietnia 2011 odbył się na Rozbracie festiwal graffiti, szablonu, sitodruku, fotografii oraz grafiki - wypełniony słońcem, muzyką, dobrym jedzeniem i wzbogacony pokazami filmów. Czas zatem na krótkie podsumowanie.

Wystartowaliśmy o 19:00 w czwartek (14.04) wraz z projekcją filmu „Bomb the system” (opis i recenzja w gazetce festiwalowej). Na pokazie pojawiła się spora publiczność zainteresowana tematem graffiti jak i sami „writerzy/ki” i „szabloniarki/rze”.

W piątek (15.04) otworzyliśmy bramę o godzinie 15.00. Jednak pierwsi malujący pojawili się już wcześniej.

Przez cały weekend trwał grafficiarski "jam" w trakcie, którego rozbratowe ściany nabierały nie tylko intensywnych barw i świeżego wyglądu, ale także ciekawych treści. Temat przewodni brzmiał „Miasto jest nasze”. Większość prac oscylowała wokół tego hasła, ale pojawiały się też szablony czy wrzuty ostrzegające przed energią jądrową, nawiązujące do kwestii praw zwierząt czy też będące po prostu ciekawymi projektami pod względem formalnym. Wśród uczestników malowania była spora grupa kobiet, co przeczy stereotypowej wizji grafficiarskiego świata jako totalnie zdominowanego przez mężczyzn. Po Graffiti Feście zostało dużo fajnych i zmuszających do myślenia prac. Można mieć tylko nadzieję, że zaangażowany przekaz rozleje się na inne mury (tym razem w otwartej przestrzeni miejskiej), a hasło „Miasto jest nasze!” nie pozostanie pustym frazesem.

Zarówno w piątek jak i w sobotę w nocy (16.04) można było bawić się w klubie Kulawy Muł na after party (pt. NUMICC-QUANCHORD/ FoxHole oraz Mishka TREE-HowDoYouDoCrew/FoxHole; sb. Mohak-HeartCoreGlobalMashup) Zdecydowanie ciekawsza pod względem muzycznym była jednak sobota. Tego dnia muzyczna część wieczoru rozpoczęła się od wolnego mikrofonu na małej koncertowni. Każda osoba, która miała ochotę przekazać jakieś treści czy popisać się swoimi umiejętnościami miała taką możliwość i faktycznie znalazło się kilku śmiałków. Później na scenie zagościła gliwicka ekipa Tru Kru wraz z Majkelem. Dobry przekaz, różnorodny styl, koncertowa energia. Chłopaki z Gliwic pokazali, że w rapie nie chodzi o złote zęby, kręcenie pupą czy pieniądze, ale o szczerość, pasję, interakcję z ludźmi. Kolejną porcję bitów i rymów zapodali Ober&Hala-X ze Słupska. Był to ich pierwszy koncert. Zespołowi trafnie udało się opisać rzeczywistość, w której fikcją jest sukces uzależniony od ciężkiej pracy i chęci, a prawdą to, że trzeba walczyć o absolutnie podstawowe rzeczy, takie jak praca czy mieszkanie („to nie wyścig szczurów, to walka o przetrwanie”). Następnie zagrała legenda poznańskiego rapu Nagły Atak Spawacza. Koncert cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem i frekwencją.

Jako organizatorom/kom zależało nam na tym aby festiwal jako całość nie skończył się jedynie na tak zwanej „radosnej twórczości” oraz pogodnym imprezowaniu. Pragnęliśmy poruszyć również takie aspekty „urban artu”, które mają wpływ na zmianę rzeczywistości: przestrzeni publicznej jak i tej, która zawłaszczana jest przez prywatne interesy bez zgody mieszkańców („Miasto jest nasze!”). Chcieliśmy położyć nacisk na to, że jako twórcy mamy możliwość działać w sposób zaangażowany, wyrażać swój niepokój, podkreślać ważne tematy społeczne czy polityczne pozostawiając ślad na murach miast. Dlatego też w czasie trwania festu odbyły się dwa warsztaty: roots technique/warsztat szablonu o 17.00 w piątek oraz w sobotnie popołudnie warsztat sitodruku, w którym brało udział około 20 osób. Każdy miał możliwość zapoznania się z podstawami obu technik. Uczestnicy warsztatów sitodruku mogli też samodzielnie wydrukować pamiątkową koszulkę oraz zapoznać się z różnymi aspektami tej techniki. Zależało nam aby pokazać uczestniczącym jak w twórczy i zaangażowany sposób wykorzystywać te techniki.

Z osobami zainteresowanymi tajnikami „sprayowania” przez szablony na mieście, w trakcie warsztatu z „roots technique”, chcieliśmy pokrótce pokazać jak prosty w wykonaniu jest szablon właśnie. Zarówno mający za sobą skromne doświadczenia w ulicznej partyzantce, jak i będący zaprawionymi w bojach dzielili się między sobą praktycznymi uwagami dotyczącymi tej techniki, doradzali sobie, jakie materiały są najlepsze do wykonania odbić na powierzchni. Zanim zabraliśmy się do wycinania wzorów, rozmawialiśmy o istotnych przygotowaniach do samego momentu „sprayowania”, przede wszystkim czas i miejsce na wykonanie wrzutu, rekonesans monitoringu miejskiego. Osoby zajmujące się od dłuższego czasu szabloniarstwem z nieukrywanym uśmiechem przekonywały, że samo odbicie ostatecznie zajmować może kilka, kilkanaście sekund. Sztuką niewątpliwą jest to, jak przygotować się do całej akcji, jak ważnym elementem jest strój, oczywiście jak najmniej rzucający się w oczy, nie zawierający żadnych elementów charakterystycznych, by móc łatwo zniknąć w tłumie.

W czasie warsztatów wyniknęła potrzeba porozmawiania o zagrożeniach i zachowaniu w sytuacji, gdy trafi się "nieszczęście". Wiadomo, że w takiej sytuacji nie powinno się do niczego przyznawać, nawet jeśli szantażowani jesteśmy przez mundurowych, że jeśli się przyznamy, unikniemy kary, bądź będzie ona łagodniejsza... znając życie doskonale wiemy, że wchodzenie w jakiekolwiek dyskusje z funkcjonariuszami dajemy im pretekst do dalszych pytań, więc stosujmy i w tym przypadku złotą zasadę "nigdy się nie przyznawaj". Wycięte szablony zostały odbite próbnie na murach skłotu. Warsztatowiczki i warsztatowicze zabrali je ze sobą, mamy nadzieję, że niedługo zobaczymy ich wzory na mieście.

Obok części warsztatowej w piątek o 20.00 w Galerii@ miał miejsce wernisaż dwóch wystaw:  „The Eye Movement” autorstwa Mohak (DE, http://www.mohakart.blogspot.com/) oraz „Graffiti , wandalizm i sztuka śmieci” przygotowany przez Orde i Przyjaciół (PL). Mohak to artystka działająca na terenie Berlina, ma na swoim koncie wystawy w Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii , Austrii. W swoich ilustracjach i grafikach inspiruje się sztuką ludów Południowej Ameryki, którą zgrabnie łączy z fascynacją kolorami miast, po których ciągle podróżuje. Ciekawym elementem jej twórczości jest to, że bazuje na materiałach z  recyklingu (stare kartony, torby papierowe, drewniane skrzynki ). Z kolei na wystawę Qrde składa się zbiór fotografii z różnych miejsc Polski, które przedstawiają podpatrzone na murach prace wykonane techniką szablonu, graffiti, vlepki. Wystawa stawia wiele pytań dotyczących instytucjonalizacji i komercjalizacji sztuki, kwestionuje pewien kanon dzieła sztuki i postaw artystycznych. Wystawę Qrde będzie można oglądać do 15 maja (kontakt: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć. ).

I najważniejsze. W sobotę odbył się panel dyskusyjny z zaproszonymi gośćmi: Jackiem Zydorowiczem (prodziekan kulturoznawstwa, WNS), Mariuszem Libelem (ex grupa Twożywo) oraz Markiem Piekarskim (aktywista FA Poznań). Na debatę pt. „Współczesny street art: siła wywrotowa czy towar luksusowy” niestety, z przyczyn niezależnych, nie dotarła Natalia Królikowska z łódzkiej Federacji Anarchistycznej. Dyskusja była gorąca i pełna emocji. Więcej na temat panelu wkrótce na naszej stronie.

W czasie trwania Graffiti Fest 2011 na Rozbracie rozdawane była gazetka festiwalowa poświęcona min. gentryfikacji, sztuki zaangażowanej, street artu i jego komercjalizacji. Została ona wydana na ekopapierze, a okładka wydrukowana w skłoterskiej pracowni sitodruku.

„Miasto jest nasze i nie może być inaczej!!”

Tego samego autora

Brak pasujących artykułów