Budżet miasta Poznania zrujnowany. Winna jest PO!

Jarosław Urbański
Drukuj
radam_miastaW ostatnich dniach gazety lokalne doniosły, że budżet miasta jest zrujnowany. Spełnia się najczarniejszy scenariusz. Wielomilionowe oszczędności dotkną wydatków bieżących i oczywiście inwestycji. Zwolnieni zostaną urzędnicy, pracownicy MPK i innych instytucji miejskich. O swoje pobory muszą się obawiać nauczyciele, przedszkolanki i pracownice żłobków. Czeka nas podwyżka cen wody, komunikacji miejskiej i innych usług publicznych. Majątek komunalny, dla ratowania budżetu, będzie wysprzedawany z większą determinacją, a zatem z całą pewnością po zaniżonej cenie.

W takich okolicznościach rajcy Platformy Obywatelskiej, którzy posiadają większość w radzie, zachowują się doprawdy żałośnie. Od kilkunastu lat – zwłaszcza ci którzy przyrośli do fotela w ratuszu – popierali harce prezydenta Grobelnego i pozwolili na nieodpowiedzialną politykę, prowadzoną w interesie developerów i korporacji, oraz kamieniczników, restauratorów i właścicieli centrów handlowych. Doprowadziła ona do totalnego zadłużenia budżetu i konieczności cięć, które uderzą w nas wszystkim. Więcej, Ryszard Grobelny przez krótki czas był nawet członkiem PO i rozpatrywano w zeszłym roku (!!!) poważnie jego kandydaturę, z ramienia tej partii, na prezydenta w ostatnich wyborach samorządowych. Fakt, iż do tego nie doszło, nie było związane z oceną dotychczasowej jego polityki, ale tym, iż na Grobelnym w dalszym ciągu ciążą zarzuty w sprawie „Kluczyk-Parku” (sprzedaży po zaniżonej ceny gruntów miejskich pod budowę Starego Browaru).

Radni PO teraz udają, że są w szoku i krygują się przed dziennikarzami zapewniając, iż nie pozwolą na to, aby kryzys uderzył w przeciętnych mieszkańców miasta i w najbiedniejszych. Ciekawe jak to zrobią? To oczywiście jakieś przedwyborcze mydlenie oczu. Jeszcze latem radni PO jak tępe automaty podnieśli ręce przegłosowując poprawkę kierująca kolejne ponad 30 mln. złotych na stadion miejski. Wcześniej poparli budowę wiaduktów nad nieistniejącą trzecią ramą (takie déjà vu epoki gierkowskiej). Byli głusi na apele i wołanie opozycji  w tym Stowarzyszenia My-Poznaniaków i  Federacji Anarchistycznej, które wskazały już przy dyskusji dotyczącej budżetu na rok 2011 (przełom 2010 i 2011 roku), że sytuacja rozwija się w złym kierunku i postulowały podjęcie natychmiastowych działań.

To do Platformy Obywatelskiej należy Jarosław Pucek, szef ZKZL i egzekutor Grobelnego, który szukając oszczędności postanowił ogłosić masowe eksmisje i budowę osiedli kontenerowych. Doczekał się on nawet za swoją bezwzględność pochwały zarówno od  radnego Grzesia z PiS jak też Kręglewskiego z PO. W represjonowaniu biedoty, obie partie idą w ramię w ramię. A teraz partia Pucka twierdzi, że nie pozwoli skrzywdzić najbiedniejszych? Hipokryzja polityków doprawdy nie zna granic.

Z całą pewnością prezydent Grobelny liczy, że radni PO po raz kolejny przełknął gorzką pigułkę i ostatecznie poprą budżetowe ciecia zaproponowane przez zarząd. Oczywiście kluczowy będzie tu fakt, że razem reprezentują oni określone środowiska biznesowe, a radnych wiążą z otoczeniem Grobelnego liczne koligacje zawodowe i towarzyskie. Być może będziemy świadkami jakichś teatralnych gestów niezgody, ale ostatecznie skończy się na potulnym podniesieniu łapek do góry, pod dyktando dyscypliny partyjnej.

W nadchodzący poniedziałek, 3 października, o godz. 14.00. (pok. radnych nr 09), na posiedzeniu komisji budżetowej zostaną przedstawione pierwsze założenia do budżetu 2012. Myślę, że warto się tam pojawić i od początku przyjrzeć się, czemu służyła w ostatnich latach polityka prezydenta Grobelnego i PO. Od razu też, przy okazji wyborów parlamentarnych, należy wyciągnąć wnioski. Głosowanie na PO byłoby ze strony mieszkańców Poznania przejawem  masochizmu, o czym projekt budżetu miejskiego na następny rok nas dobitnie przekona.

Muszę przyznać, że wbrew wcześniejszym moim przewidywaniom  (czytaj TUTAJ) "rzutem na taśmę" na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi, Grobelny zdecydował się rozpocząć dyskusję nad budżetem. Być może pod  naciskiem mediów.  Za poźno wprawdzie, aby miało to zasadniczy wpływ na przedwyborczą debatę, ale jednak tym sposobem uniknie zarzutu manipulacji. Ostatecznie też mieszkańcy Poznania nie zstali w żaden sposób szerzej wciągnięci w przygotowywanie budżetu. Zobaczymy jaki charakter przybiorą konsultacje społeczne - czy głos strony spolecznej zostanie, jak dotychczas, zignorowany? Chyba znamy odpowiedź, ale poczekajmy.