Klinika szkolnej demokracji - czas na republikę dzieci!

Remigiusz Stępak
Drukuj

zamiast edukacji 2 do demokracji marszDrugie spotkanie z cyklu "Zamiast edukacji" poświęcone zostało zagadnieniom związanym z szeroko pojmowaną demokracją szkolną (Relacja z pierwszego spotkania). Dyskusja skupiona została wokół refleksji na temat obecnego stanu uspołecznienia polskich szkół i wpływu jaki mają na nie rodzice czy uczniowie. Istotną częścią spotkania było jednak przedstawienie przez moderatora alternatywnych rozwiązań zarządzania szkołą. W Polsce i na świecie istnieje kilkaset alternatywnych, demokratyczno-wolnościowych szkół próbujących budować swoje placówki w oparciu o egalitarne i samorządne zasady.

Na moją komendę, do demokracji marsz! – czyli nieuspołeczniona polska szkoła

W pierwszej części spotkania postawione zostały tezy wyjściowe, dzięki którym mogliśmy uspójnić obraz rodzimej edukacji. Dyskusja toczyła się następnie wokół pytania: czy polska szkoła jest instytucją demokratyczną; czy powszechnie uznawanymi i szanowanymi zasadami są wolność, solidarność czy praworządność? Jaką władzę nad szkołą mają nauczyciele, rodzice, a przede wszystkim sami uczniowie? Czy szkoła jako instytucja publiczna, społeczna kreuje przestrzeń aktywnego działania dla młodych ludzi, wspiera ich w niezależnym zaangażowaniu na rzecz swoich mniejszych bądź większych wspólnot, pomaga im rozwijać swoje umiejętności społeczne?

Z krótkiego rozeznania w podstawowych dokumentach, na których opiera się obecny system oświaty w Polsce, takich jak Ustawa o systemie oświaty, Karta Nauczyciela czy rozporządzenia dotyczące podstawy programowej, wyraźnie wynika, że polski system oświaty zapomina o wartościach płynących z systemu demokratycznego, które zapisane zostały w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Prof. Bogusław Śliwerski w przeprowadzonych przez siebie pierwszych w dziejach III RP badaniach na temat uspołecznienia (demokratyzacji) polskiego szkolnictwa publicznego wykazał, że mamy do czynienia z wielkim dramatem i porażką systemu. Rozwój możliwości samorządności szkół, wspieranie aspektów uspołeczniania placówek w środowiskach lokalnych, tym samym budowanie wartości współpracy, aktywności społecznych wśród młodych ludzi w Polsce są to szczególnie zaniedbane aspekty. Z badań Śliwerskiego wynika, że mamy w kraju zaledwie kilkuprocentowy udział szkół społecznych w systemie edukacji, w głównej mierze skupionych na swoim budżecie, a nie na wartościach prospołecznych. Dodać trzeba, że istnieje również naprawdę marginalna ilość rad szkół mogących być realną demokratyczną przeciwwagą dla autokratycznych stylów zarządzania szkołą. Fikcją często jest udział samorządów uczniowskich w życiu instytucji edukacyjnych. Wniosek z dyskusji prowadzonej podczas drugiej części spotkania był taki, iż edukacja w naszym kraju wraz z rozwiązaniami systemowymi w całej oświacie sprzyja jedynie deklarowaniu i pozorowaniu demokracji. Podsumowanie przykre, aczkolwiek zgodne z rzeczywistością; w Polsce praktycznie żadna szkoła publiczna nie jest szkołą demokratyczną.

Szkoła demokratyczna – czyli jaka?

Na świecie istnieje kilkanaście inspirujących przykładów szkół, w których naczelnymi wartościami są równość wszystkich podmiotów tworzących wspólnotę szkolną, wolność decydowania o samym sobie, współodpowiedzialność za społeczność szkolną czy demokratyczne rządy, w których uczestniczą dzieci i pracownicy. Dalsza część spotkania była próbą ukazania kilku inspirujących przykładów zarządzania szkołą, które nie pomijają w swoim funkcjonowaniu żadnego z uczących się podmiotów. Przedstawione alternatywy, dyskutowane przez uczestników, ukazywały zaledwie część różnych możliwości jakie istniały i istnieją do dziś w świecie edukacji.

Jezamiast edukacji 2dnym z najwybitniejszych prekursorów edukacji demokratycznej w Polsce był lekarz, pedagog i pisarz Janusz Korczak, który stworzył w swoich domach sierot przykład małych republik zarządzanych przez dzieci. W domach tych istniały parlamenty, rady i sądy dziecięce organizujące społeczeństwo dziecięce na zasadach sprawiedliwości, braterstwa, równych praw i obowiązków. "Samorząd to praca – pisał Korczak – istnieje po to, by dobrze działo się wszystkim, którzy razem pracują, bawią się czy uczą". W jego książkach, takich jak "Prawo dziecka do szacunku", czy "Jak kochać dziecko" doktor opisuje świat samorządu dziecięcego – dzięki niemu dzieci i młodzież w praktyce poznawały zasady równości wobec prawa oraz demokracji, współtworząc organy samorządowe jako swoje autentyczne przedstawicielstwo. Jak pisał Korczak: "Nie z przymusu, ale w wyniku naturalnych potrzeb codziennego życia, uczyły się postaw prospołecznych, współpracy, współodpowiedzialności, a także samodyscypliny i samooceny". Przyjęte przez parlament przepisy dotyczyły wszystkich, zarówno wychowanków jak i wychowawców. Pomagało to stworzyć autentyczne partnerstwo pomiędzy podmiotami. W placówce funkcjonował sąd koleżeński, do którego można było podawać również dorosłych i w którym funkcję sędziów pełnili wybierani członkowie społeczności. Pomysł Korczaka na samorządność człowieka od najmłodszych lat był świadomą decyzją wypływającą z umiłowania wolności i niechęci do tyranizowania dzieci. Wcielone w życie idee Korczaka to przykład możliwości, jakie drzemią w młodych ludziach, przykład procesu budowania odpowiedzialności za siebie i innych, równości między dzieckiem a dorosłym w tworzeniu placówki szkolnej. Dziś kilkanaście krajów na świecie inspiruje się jego myślami i na wzór domów sierot tworzy w swoich szkołach tzw. "republiki dzieci".

Wspaniałe idee Janusza Korczaka doczekały się współczesnej adaptacji w społecznym zespole szkół "Bednarska" tworzonych przez kolejną wybitną pedagog – dr Krystynę Starczewską. W szkołach tych funkcjonują wolne, samorządne wspólnoty, gdzie każdy podejmuje własne decyzje odnośnie do swojej ścieżki edukacji. "W szkołach tych chodzi o rozwijanie zdolności samodzielnego myślenia i w autonomii decydowania o sobie". Na wzór samorządności Korczaka, głównym organem decyzyjnym w szkole jest parlament, do którego należą wszystkie zainteresowane grupy, takie jak nauczyciele, rodzice czy uczniowie. Występuje również sąd koleżeński, który jest w stanie, rzecz jasna za sprawą uczniów zgodnie z demokratycznymi procedurami, zwolnić nawet któregoś z nauczycieli rażąco łamiącego prawa szkoły. Najwyższym aktem prawnym jest stworzona przez uczniów Konstytucja, która opisuje między innymi najważniejsze wartości, jakimi kieruje się wspólnota. Według Janusza Korczaka z działaniem społeczno-politycznym, uczestniczeniem, współtworzeniem demokracji nie można czekać do momentu osiągnięcia wieku pełnoletniości. Krystyna Starczewska często podkreśla w swoich książkach, że "W czasie, kiedy młody człowiek ma już możliwość decydowania o sobie i o najbliższym otoczeniu, bardzo często jest już za późno". Skutkiem braku wartości, jaką jest wolność w procesie wychowawczym, jest choćby powszechna bierność, brak zaangażowania społecznego we współtworzenie społeczeństwa obywatelskiego. Konsekwencją jest również zobojętnienie na wszelkie przejawy łamania prawa przez dobrze sytuowanych obywateli.

Jeszcze jednym przykładem szkoły opisywanej na spotkaniu, ukazującej możliwość alternatywnego funkcjonowania edukacyjnego skupionego wokół wartości wolności czy równości jest istniejąca od blisko 90 lat demokratyczna szkoła Summerhill. Twórca tej szkoły A. S. Neill pod wpływem inspiracji, jaką dawała przestrzeń szkolna i antyautorytarni mentorzy, ukazywał terapeutyczne możliwości dla dzieci nieszczęśliwych. Od początku istnienia cała społeczność, jak pisze w swojej książce "Nowa Summerhill", przystąpiła do budowy samorządności. "Spotkania, które odbywały się w celu przedyskutowania problemów szkolnych nazwano Zgromadzeniami Społeczności. Była to forma demokracji bezpośredniej, gdyż każdy mógł zwołać takie zebranie, przyjść na nie i zagłosować nad wnioskiem". Filozofia szkoły demokratycznej zachęca uczniów do niezależności od formalnych ocen, monitorowania i ewaluacji ich postępów. Zarówno w szkole jak i w internacie uczniowie przyjmują ważne role i biorą na siebie odpowiedzialność za społeczność Summerhill. Liczni badacze tej niezwykłej szkoły, ale i sami kuratorzy wizytujący placówkę piszą: "Cele tego miejsca promują odpowiedzialność za własne życie, a proces uczenia się prowadzi do rozwoju u uczniów postaw dojrzałego i odpowiedzialnego funkcjonowania w społeczeństwie". Szkoła Summerhill dla wielu pedagogów była i jest dalej przykładem oraz inspiracją do tworzenia innego bardziej sprawiedliwego i wolnego świata edukacji.

Wspomniane wyżej szkoły to tylko część enklaw demokratycznego, tym samym równego i wolnego, funkcjonowania edukacyjnego w Polsce i na świecie. Zagadnienie demokratyczności Polskich szkół poruszane na spotkaniu ma istotne przełożenie na dalszą dyskusję wokół zmiany paradygmatu edukacyjnego w naszym kraju. Szkoły przyszłości, nieopierające się na wolności i równości wszystkich podmiotów tworzących wspólnotę, nie będą pozytywną zmianą. Rewolucja edukacyjna, która miejmy nadzieję nadejdzie, musi tworzyć przestrzeń do inicjowania miejsc rozwoju młodego człowieka, musi brać pod uwagę jego indywidualne cechy i dawać wolny wybór. Szkoła opierająca się o zasadę samorządności i różnorodności, pozbawiona totalności władzy dorosłych nad dziećmi, ich nieustannej kontroli i oceniania stanowi przyszłość polskiej edukacji.

Zapraszamy na kolejne spotkanie w cyklu "Zamiast edukacji"