„Nie generujmy prostych podziałów”. Rozmowa z Rafałem Jakubowiczem

rozbrat.org
Drukuj

jaskolka odzysk mini„NIE GENERUJMY PROSTYCH PODZIAŁÓW”. Rozmowa z Rafałem Jakubowiczem, autorem „skłoterskiej jaskółki” umieszczonej na fasadzie skłoty Od:zysk, zniszczonej przez faszystowską bojówkę 7 czerwca 2015 r.


Umieszczając jaskółkę na fasadzie skłotu wiedziałeś, że wzbudzi to kontrowersje. Po co umieściłeś tę pracę w tym miejscu i jaki jest jej kontekst? W jaki sposób wiąże się ona z budynkiem, z Poznaniem?

Rafał Jakubowicz: Nawiązałem do neonów Mody Polskiej z 1970 r., które znajdowały się w tym samym miejscu, na elewacji kamienicy Centrum Społeczno-Kulturalnego Od:zysk, przy zbiegu ulic Szkolnej i Paderewskiego. Neon został wykonany w zakładzie Piotra Heinze, w którym ponad czterdzieści lat temu wykonano pierwowzór inspirowany logotypem Jerzego Treutlera. Dodałem symbol skłotingu i zmieniłem kolejność odpalania modułów. Neon powstał w ramach wystawy „W stronę instytucji krytycznej”, która odbyła się w Galerii Miejskiej Arsenał. Było to symboliczne wyjście z galerii w stronę miejsca prawdziwie krytycznego, jakim jest Od:zysk. Przede wszystkim chciałem wesprzeć kolektyw w konfrontacji z nowym właścicielem, Przemysławem Woźnym, który w pełni świadomie kupił budynek wraz z mieszkańcami, co w Poznaniu stało się smutną tradycją. Praca w syntetyczny sposób ujmuje historię polskiej transformacji. Moda Polska upadła w latach 90., krótko potem zdjęto i wyrzucono na śmietnik peerelowskie neony, nieprzystające do nowej, kapitalistycznej estetyki (od kilku lat - na kanwie trendu - są pieczołowicie restaurowane i wystawiane w muzeach (np. wystawa "Nocny Poznań w blasku neonów" w Muzeum Narodowym w Poznaniu). Modernistyczna kamienica została zreprywatyzowana, trafiła w ręce skłóconej rodziny spadkobierców przedwojennych właścicieli, którzy ją – jak to się teraz mówi – „wyczyścili”, utrudniając życie lokatorom, np. podwyższając czynsz i odłączając prąd (o czym opowiadała, podczas panelu w Arsenale, Izabela Kowalczyk, która kiedyś w niej mieszkała). W końcu ją sprzedali. Budynek przechodził następnie z rąk do rąk, stając się własnością szemranych biznesmenów oraz różnych egzotycznych spółek, jak Polka Poland (której jednym z wierzycieli był BZ WBK), zarejestrowanych gdzieś w rajach podatkowych. W końcu popadł w ruinę. W kwietniu 2013 r. kamienica została zaskłotowana, czyli „odzyskana”, stając się przestrzenią oddolnych inicjatyw, co w kontekście doszczętnie skomercjalizowanego Starego Rynku – zagłębia klubów go-go oraz wielkiej pijalni wódki i piwa – ma nie tylko realne, ale i symboliczne znaczenie. Niespełna rok później została po raz kolejny sprzedana, pomimo naszych protestów, wspomnianemu geszefciarzowi powiązanemu z WBK, który planuje otworzyć w niej hotel, sklep lub snobistyczną restaurację. Neon zachęcał do zajmowania pustostanów, których w Poznaniu jest ponad 30.000, choć ludzie ciągle są eksmitowani, trafiają na bruk bądź do osiedla kontenerowego, które powstało, mimo społecznego oporu, z inicjatywy Ryszarda Grobelnego oraz Jarosława Pucka (nowy prezydent Jacek Jaśkowiak kontynuuje antyspołeczną politykę mieszkaniową swoich poprzedników). Neon przetrwał rok i 9 dni. Został zniszczony tego samego dnia, w którym zakończyła się wystawa „Nocny Poznań w blasku neonów”.

Powybijane szyby w Zemście, Od:zysku i próba podpalenia budynków, w tym symbolicznie książek w anarchistycznej księgarni. Ten niedzielny bilans kojarzy się jednoznacznie. Analogie do Niemiec lat 30. same się nasuwają. To zresztą tematy Tobie bliskie, w swojej twórczości kilka razy podejmowałeś tę problematykę. Jak odnajdujesz się w dzisiejszej Polsce? Jak oceniasz kondycję społeczeństwa pod względem nietolerancji?

W tym, co się wydarzyło w nocy z 7 na 8 czerwca zniszczenie neonu to najmniejszy problem. Najważniejsze, że nikt nie ucierpiał, bo mieliśmy do czynienia z próbą dokonania pogromu. W przypadku Od:zysku usiłowano spalić kamienicę wraz z mieszkańcami. Opieszałość, bierność policji oraz straży pożarnej sprawiała niestety wrażenie, jakby ta sytuacja była im na rękę. Prezydent Jaśkowiak mówił, że „mamy poprawę w stosunku do tego, co było kiedyś, jeśli chodzi o poziom zniszczeń” – pokazując, że albo kompletnie nie rozumie tego, co się stało (byliśmy przecież o krok od tragedii), albo też czuje się zakładnikiem środowiska faszyzujących kiboli, w których dostrzega potencjalny elektorat. Mówię „faszyzujących kiboli”, ponieważ nie możemy obwiniać całego środowiska za to, co zrobiła kilkusetosobowa grupa bandytów przebranych w niebiesko-białe szaliki. Ważne, żeby uniknąć generowania prostych podziałów prowadzących do bezsensownych wojen subkulturowych – anarchiści kontra kibole (ci pierwsi ubierają się na czarno, ci drudzy na biało-niebiesko), które będzie mogła rozgrywać neoliberalna władza, wzmacniając tylko system represji, usprawiedliwiając przemoc i dowodząc, że między zwaśnionymi stronami istnieje symetria nienawiści. Musimy szukać tego, co łączy – zarówno na gruncie klasowym, jak i w kwestii praw pracowniczych. Wśród kiboli z tzw. „kotła” jest przecież wiele dzieciaków z robotniczych, biednych dzielnic, doświadczających na co dzień bezrobocia i brutalności policji, dla których – w tym wszechogarniającym syfie – klub jest całym życiem, bo daje poczucie przynależności. Pochodzą oni, podobnie jak wielu z nas, z rodzin, które padły ofiarą transformacji. Nie należy zatem ustawiać się na wrogich wobec nich pozycjach. Z ich punktu widzenia konfrontacja ze środowiskiem anarchistycznym, stawiającym opór władzy, monitorującym nadużycia policji, pomagającym ofiarom czyścicieli kamienic (Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów) oraz walczącym o lepsze warunki życia i pracy, m.in. robotników z poznańskiego Ceglorza (Inicjatywa Pracownicza) również jest absurdalna. Kibicowanie nie musi być tożsame z prymitywnym naziolstwem.

O pracy było głośno, znana jest w całym kraju. Nic więc dziwnego, że mnóstwo ludzi wyrażało ubolewanie po jej zniszczeniu, w tym również dyrektor galerii, Piotr Bernatowicz. Czy nie uważasz jednak, że to za mało? Czy osoby o tak znaczących stanowiskach jak Bernatowicz nie powinny zainicjować działań, które w bardziej jednoznaczny sposób piętnowałyby podobne postawy?

Piotr Bernatowicz zawsze sprzeciwiał się aktom agresji wobec sztuki. W sytuacjach, w których pojawiał się problem cenzury, zawsze miałem jego wsparcie. Po wystawie "W stronę instytucji krytycznej" w Arsenale neon został przekazany kolektywowi Od:zysk. Nie jest zatem własnością galerii. Ale myślę, że Arsenał mogłaby – jako instytucja realizująca projekt – domagać się od władz miasta naprawy pracy, która została zniszczona z powodu nieudolnego zabezpieczenia imprezy masowej. Pewnie nic by to nie dało, ale takie gesty mają znaczenie polityczne. Szacunkowy koszt naprawy to ok. 2100 złotych (został stelaż oraz elektryka). O tym czy (i w jaki sposób) podejmiemy się próby uruchomienia neonu zdecyduje kolektyw Od:zysk. Może poradzimy sobie bez instytucjonalnego wsparcia. Chciałbym, żeby neon został odpalony w nowej odsłonie.

25.06.2015

 

jaskolka odzysk