Rewolucja to zmiana wartości, nie jakaś banalna modyfikacja norm. Wraz z rewolucją rodzą się nowe sytuacje, nowe instytucje a stare warunki i przywileje są niszczone, atmosfera sprawiedliwości i równości zaczyna zajmować miejsce tyranii i podziałów społecznych.
Alfredo Bonanno

Jesteś na archiwalnej wersji strony internetowej - przejdź na aktualną wersję rozbrat.org

Radio Afera - pieprzyć taką alternatywność

Marek Piekarski
Dziś w eterze Radia Afera powinna gościć audycja "Szerokość Marginesu", jednak zarząd radia usunął ją z ramówki. Audycja prowadzona była od 2005 roku przez środowisko związane z poznańskim "Rozbratem". U podstaw decyzji znalazły się m.in. zarzut o wypaleniu się formuły audycji, subiektywizm i nadmiernym jej upolitycznieniu. Przy tej okazji należy się małe podsumowanie.

Od wielu lat Radio Afera zapraszało "Rozbrat" do ścisłej współpracy. W 2005 roku podjęliśmy kooperację i weszliśmy bezpośrednio w rozgłośnie z audycją "Szerokość Marginesu". Przez trzy lata realizowaliśmy ją we współpracy z środowiskiem skupionym wokół "Rozbratu". Można było w niej usłyszeć głos ekologów, antymilitarystów, związkowców, feministek i anarchistów. Gościli tu nie tylko ludzie z Poznania, ale również z Polski i całego świata. Zazwyczaj prezentowali oni nietuzinkowe poglądy i opowiadali o swoich działaniach. Audycja była zawsze otwarta na komentarze i polemiki na antenie.

Radio Afera nie jest najlepszym radiem i nikt tego nie ukrywa. Jakość programowa jest kiepska, a w dodatku w radio tym nie widać nic, co mogłoby je odróżniać od innych rozgłośni. Lecz przymiotnik "alternatywne", stosowany przez Aferę, jest najwyraźniej mylony z "nieprofesjonalne". Wszystko jednak byłoby dobrze, ale niestety dyrekcja Afery aspiruje do elity. Jest to jednak niczym więcej, niż komedią pomyłek. To prawda - Radio może być komercyjną firmą, funkcjonującą na zasadach supermarketu. Niestety nie tak widzieliśmy Aferę. Dla nas Radio Afera, zawsze było formą kolektywu - gdzie ludzie z pasji robią dobra robotę. Jedni mają więcej, inni mniej do powiedzenia, ale wszyscy dzięki radiu poznają lepiej świat, a przede wszystkim siłę współpracy między ludźmi. Dlatego mieliśmy do tego Radia szacunek. Niestety, w rozmowie z redaktorką programową dwa tygodnie temu dowiedziałem się, że "to moja/nasza projekcja i wymysł, że Radio Afera nie jest kolektywem; że jest poważną firmą". W takich przypadkach nie pozostaje nic tylko zagryźć zęby, by nie ponieść się emocjom i nie walnąć w pysk. Jak można mówić, że Radio Afera jest poważną firmą, skoro cała ta buda funkcjonuje na wolontariacie? Skoro pracowałem przez trzy lata w "poważnej firmie", to gdzie zapłata? Polskie prawo pracy nie zna pojęcia pracy darmowej. Niestety, ta kretyńska maskarada to urojenie ludzi, którzy zostali powołani do prowadzenia społecznego projektu Politechniki Poznańskiej - Radio Afera. Zatem jaka to firma? Czy to nie jest obsesja władzy? To właśnie jest cały ten syf. W miejscu gdzie pojawia się funkcja, automatycznie idą za tym roszczenia do uznania władzy. Dla niewtajemniczonych, w Radio Afera nikt nie zarabia pieniędzy. Każdy podejmuje tu działanie za darmo - każdy poza dyrekcją.

Z rozmowy z dyrekcją dowiedziałem się również, że miejsce dla "Rozbratu" w Radiu jest, ale nie w formie politycznej. Zapytałem: zatem w jakiej? Dowiedziałem się, że dyrekcja czeka na propozycje. A ponadto, że na "Rozbracie" dzieje się tak dużo, że Afera nie chce takiej współpracy kończyć. Można by to zinterpretować tak: możecie grać muzykę zespołów licznie na "Rozbracie" występujących, a w międzyczasie mówić o nich, a nawet zrobić z nimi wywiad. Ale nic więcej! Ta wizja alternatywy nie jest naszą wizją. W Radio Afera nie podoba się nie tylko język jakim operowaliśmy. Nie podobało się również to, że - jako prowadzący - miałem czelność atakować samą "politykę" radia. Mówiąc np. o tym, że nie podoba mi się określenie alternatywne w stosunku do radia, które co prawda potrafi czasami grać niesztampową muzykę, ale kiedy przychodzi do zmiany Explorera na Mozille, jest to nie do zrobienia. To tak naprawdę banał! Problem polega na tym, że Radio Afera, pod obecną dyrekcją, cierpi na kompleksy - "polityczną poprawność" myli z ruchem alternatywnym, a kościelny chór i ambonę, z wolnością słowa i zaangażowaną muzyką.

Żegnamy się z Wami Drodzy Słuchacze i być może do usłyszenia niebawem na falach naszego internetowego radia.

Na odchodne usłyszałem pytanie - "To znaczy, że Rozbrat nie jest już zainteresowany współpracą z radiem?"

Na takich zasadach - nie!

I to nie jest decyzja moja, ale całego naszego kolektywu.

Nie masz uprawnień, aby dodawać komentarze. Musisz się zarejestrować

Translate page

Belarusian Bulgarian Chinese (Simplified) Croatian Czech Danish Dutch English Estonian Finnish French German Greek Hungarian Icelandic Italian Japanese Korean Latvian Lithuanian Norwegian Portuguese Romanian Russian Serbian Spanish Swedish Ukrainian