„Niech nas wyleczą!” – strategie walki o autonomię seksualną

Genderhołota
Drukuj

homoterapiaW lutym 2013 r. na poznańskim Uniwersytecie im. Adam Mickiewicza zaangażowano dodatkowe służby porządkowe. W listopadzie 2013 r. na Uniwersytecie Ekonomicznym interweniowali policyjni tajniacy i oddziały prewencji. Pierwsze miały bronić pracowników UAM przed – jak opisał to Samorząd Studencki UAM – „incydentami znanymi opinii publicznej pod hasłem Homoterapia, niezgodnymi z etosem studenta” (1), drugie, na wniosek dziekana zadbać, by wykład ,,Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny?” doszedł za wszelką cenę do skutku. W lutym 2013 r., po intensywnej wymianie listów, kontrlistów i oświadczeń podpisanych przez setki poznańskich akademików, doszło do serii happeningów przed gabinetami kilku z sygnatariuszy listu Akademickiego Klubu Obywatelskiego. Klub oświadczył w nim, że „z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że z punktu widzenia ewolucji homoseksualizm jest anomalią” (2), wyraził niepokój z powodu wykreślenia go z listy chorób przez Światową Organizację Zdrowia (!), a jego wiceprzewodniczący publicznie deklarował, że homoseksualizm można wyleczyć. Polska „wojna o gender” wybuchła  i o płci społeczno-kulturowej zaczęły mówić, jak nigdy wcześniej, ogólnopolskie telewizje, dzienniki, serwisy internetowe i dziesiątki blogów.
W niniejszym tekście analizujemy strategie zastosowane przez uczestniczki i uczestników akcji „Homoterapia” oraz w happeningu, który odbył się podczas wykładu ks. Bortkiewicza, zastanawiając się nad rolą subwersji oraz parodii w ruchu na rzecz autonomii seksualnej. Piszemy z pozycji uczestniczek wspomnianych happeningów, którym trudno zaakceptować, że dziś ex cathedra, publicznie, poprzez wykorzystaniu tytułów naukowych oraz pseudonaukowych teorii, można głosić homofobiczne i seksistowskie treści bez ponoszenia żadnych konsekwencji.

Niech nas wyleczą!

Akcja Homoterapia zyskała rozgłos wśród opinii publicznej poprzez trzy filmiki zamieszczone w internecie. Dokumentują one działania happenerskie. Widzimy na nich od kilku do kilkunastu aktywistów/aktywistek (wkrótce określanych przez prawicowe media „homoaktywistami” lub „homoterrorystami”) poszukujących sygnatariuszy listu AKO na ich macierzystych uniwersytetach. Zrzucają banery z nazwiskami profesorów w holu uniwersytetu i transparent z napisem „Akcja homeoterapia” przed budynkiem. Nie zastawszy profesorów, obklejają ich drzwi wlepkami z homofobicznymi treściami (min. „Pedały nie zdały!”). Otwierają przypadkowe drzwi w poszukiwaniu „lekarza”. Rozmawiają ze studentkami, wręczając ulotki z datą i miejscem, kiedy i gdzie mogą udać się na leczenie („Obowiązkowa terapia. Diagnozujemy czy nie ma tu osób homoseksualnych”). Przepytują studentów o orientację seksualną („Mam nadzieję, że nie jesteś gejem, bo byśmy musieli powiedzieć panu profesorowi!”, „Macie tę chorobę? Homoseksualizm?”) oraz o to, jak należy leczyć homoseksualistów („Kastrować mechanicznie czy chemicznie?”). Pytają kadrę naukową: „Mamy nadzieję, że panie nie są za homoseksualizmem? Strasznymi homofobami panie są? O, to bardzo dobrze!”. Wypraszani z budynku deklarują: „Profesor uświadomił wszystkim, że jednak pedalstwo to choroba. I my robimy akcję poparcia dla niego. Jesteśmy z komitetu poparcia” (3).

Rekwizytami spektaklu są same ciała aktorów oraz stereotypowe, „krzykliwe” stroje, mające „ujawniać” nieheteroseksualną orientację jego uczestników. Chłopak ma na sobie perukę, błyszczącą suknię i mocny makijaż. Trzyma nożyczki, które chce wręczyć profesorowi po to, by ten go wykastrował. Dziewczyna nosi różową perukę, mocno wycięty dekolt, szpilki, podwiązki, minispódniczkę i czarny skórzany gorset. Wyciągając dildo zapowiada: „Przyszli homoterroryści!”. Ktoś inny, z dorysowanym wąsem, srebrną muchą i kamizelką, niesie banner: „Jestem anomalią”. Towarzyszą im inne/inni: przebrani/ne za lekarzy, niosący tęczową flagę, zamaskowani. W podobny sposób przebrani za „nienormalnych” są happenerzy na wykładzie ks. Bortkiewicza. Widzimy te same suknie, makijaże, i znów pełne afirmacji dla heteronormy słowa skierowane w stronę wykładowcy i publiki. Wkrótce uczestniczki happeningu zostaną nazwane „genderhołotą”.

Nie stylizują się na „przeciętnych” obywateli i obywatelki, których miałaby różnić od innych „zaledwie” orientacja seksualna – daleko im do strategii asymilującej normalizacji. Przeciwnie: poprzez strój podkreślają najsilniejsze stereotypy na temat osób nieheteroseksualnych, otwarcie seksualizując swój wygląd. Są wyraźnie inni od reszty studentów i studentek, z którymi rozmawiają lub którzy siedzą na sali wykładowej. Są zarazem tacy, jakimi prawica widzi osoby homoseksualne (przykładowo wówczas gdy posłanka Pawłowicz mówiła z mównicy sejmowej, że związki homoseksualne są jałowe i chodzi w nich tylko o seks). Homoterroryści i genderhołota na czas happeningu przyjmują tworzoną dla nich tożsamość: uznając się za chorych i domagając się wyleczenia. Efekt ma być oczywiście odwrotny: upublicznienie i ośmieszenie homofobicznych czy seksistowskich poglądów.

Dr Monika Bobako z Pracowni Pytań Granicznych UAM, wypowiadając się dla lokalnej telewizji na temat akcji, użyła metafory lustra. Według niej Homoterapia: „parodiuje w jakiś sposób język homofobii obecnej w Polsce i również reprodukowanej przez sygnatariuszy listu [cytowanego powyżej – przyp. aut.]. I w pewnym sensie można powiedzieć, że ta akcja jest formą zwierciadła, w której homofobowie z tytułami naukowymi mają się przejrzeć” (4).

Co istotne, strategia różni się znacząco, po pierwsze, od tej stosowanej podczas przerywania przez nacjonalistów wykładów prof. Baumana czy prof. Środy. Agresję wynikłą ze spotkania uczestnicy happeningów biorą na siebie, a nie kierują wobec politycznych oponentów. Po drugie, różni się też od tej, którą dawniej stosowało się w kampaniach prowadzonych w Polsce przez grupy na rzecz praw gejów i lesbijek. W happeningach tych nie chodzi już o asymilację, dorównanie do mitycznej normy, lecz jej wyśmianie, przejaskrawienie, parodię i przewartościowanie. O ile sloganem cyklu akcji zorganizowanych w Polsce w 2003 r. przez Kampanię Przeciwko Homofobii (KPH) było „Niech nas zobaczą!”, uczestnicy Homoterapii wołają: „Niech nas wyleczą!”. Jest to strategia subwersji.

Subwersja: pomóż policji, pobij się sam

Dla ruchów na rzecz praw osób nieheteroseksualnych subwersja jest zarówno strategią działania, jak i metodą dekonstrukcji heteronormy. Heteronormatywność profesorów z AKO i księdza Bortkiewicza jest wyraźna i niemaskowana: za normę uznają tylko relacje heteroseksulane i tradycyjny model rodziny, za anomalię każde od nich odstępstwo (za wyjątkiem celibatu kleru katolickiego). Subwersja, przerysowując, znosi stare tożsamości i przewartościowuje ich dotychczasowe znaczenia (najbardziej znanym przykładem z języka angielskiego jest przejęcie słowa „queer”, które, wcześniej  nacechowane pejoratywnie oznaczało odmieńca, a stało się wyrazem afirmatywnej samoidentyfikacji osób nieheteroseksualnych; podobny zabieg ruch feministyczny wykorzystuje podczas slut-walks, czyli marszów szmat, atakowanych równie niewybrednie  przez prawicę). Celem subwersji nie jest celowe konstruowanie nowych norm czy tożsamości, ale ucieczka i uwolnienie się od nich, jako takich, które wykluczają Inną/Innego, znajdujących się poza definicją. Przykładowo, poprzez rozmontowanie przekonania o tym, że płeć musi być albo męska, albo kobieca, przyrodzona i niezależna od wpływu kultury, subwersja włącza w ruch protestu wszystkich, którzy nie potrafią czy nie chcą identyfikować się płciowo.

Uczestnicy Homoterapii nie prezentują się jako osoby o tożsamości godnej uznania i afirmującej odmienność. Za podpowiedzią Michela Focaulta, który twierdzi, że stawianie oporu jest możliwe tylko w istniejącym porządku, uczestnicy happeningu przejmują forsowaną definicję tego, co jest anomalią, do opisu samych siebie. Judith Butler, prekursorka teorii queer, mówi o tym, że akty performatywne naruszające normy (np. drag queen i drag king) nie mają na celu odrzucenia porządku, ale jego parodię, po to, aby odebrać mu moc performatywną. Twierdzi, że „Zadanie krytyki polega w o wiele większym stopniu na wypracowaniu strategii polegających na subwersyjnych powtórzeniach, na jakie owe konstrukcje [płci – przyp. aut.] pozwalają, na utwierdzaniu lokalnych możliwości interwencji poprzez uczestniczenie w powtarzanych praktykach ustanawiających tożsamość, a zatem bezpośrednio gwarantujących możliwość ich zakwestionowania” (5). W Homoterapii subwersyjnym powtórzeniem jest odgrywanie osoby chorej, którą należy leczyć. Dzięki efektowi parodii podważona zostaje hegemonia prawicy, która chce narzucać normę oraz definicję tego, czym jest normalność. Co więcej, poprzez odegranie „nienormalnych” zachowań (lub publiczne przyznanie się do ich praktykowania) wprost przed gabinetami osób, które tę definicję tworzą, czy poprzez taniec na ich biurkach, parodia bezpośrednio wskazuje na tych, którzy hegemonię umacniają.

Stosowanie narzędzi politycznych oponentów do ataku na nich to nie tylko taktyka ruchów na rzecz praw gejów i lesbijek, ale sprawdzony chwyt sztuki społecznie zaangażowanej czy sztuki krytycznej, jak i innych ruchów wolnościowych. Atak poprzez zniekształcone naśladownictwo znaczeń, ich przesunięcie i odwrócenie za pomocą parodii i szyderstwa, stosuje m.in. subvertising (ingerowanie w treść istniejących reklam i produkowanie przez jej zniekształcenie antyreklamy). Innym przykładem może być skandowanie w trakcie pikiet przeciwko przemocy policyjnej sloganu: „pomóż policji, pobij się sam!”.

Reakcje

W dyskusjach o recepcji sztuki krytycznej pada często pytanie o to, czy moment przesunięcia/wywrócenia znaczeń jest zawsze czytelny. Odbiór sensu w takim wypadku jest bowiem trudniejszy, jako że nie mówi się tu wprost, lecz korzysta z wieloznaczności.

Przesłanie happeningów na pewno nie zostało odczytane ani przez interweniującą policję, ani przez proszących o interwencję uniwersyteckich oficjeli, którzy zapomnieli czym jest autonomia uniwersytetu, ani też przez prokuraturę, która ostatecznie nie zdecydowała się na wszczęcie śledztw przeciwko organizatorom i organizatorkom „Homoterapii”. IOkazuje się, że dziś w Polsce bezkarnie wolno publicznie mówić o „leczeniu gejów i lesbijek” czy o tym, że kultura nie ma wpływu na to, jak artykułuje się nasza płeć (mówi o tym prawica walcząca z wyimaginowaną „ideologią gender”), natomiast sankcje prawne i siłowe mogą spotkać tylko tych, którzy się temu sprzeciwiają. Przykładowo, jednemu z uczestnikowi happeningu policjanci podczas interwencji złamali rękę, innych razili paralizatorami.

Happeningi za skandaliczne uznały prawicowe media, rozpisujące się o rzekomych „atakach” i o „przypadkach agresji” (6). Same tytuły artykułów pozwalają odgadnąć ich treść: „Terror w imię tolerancji” czy „Nie ulegnę homodyktatowi” (7). Prof. Zawadzki ogłosił, że „trudno określić obecną akcję inaczej niż jako formę psychologicznego terroru” oraz twierdził że „próbuje się mnie [prof. Zawadzkiego] pozbawić godności i psychicznie sterroryzować”. Padł pomysł, aby poza sankcją karną, uczestnicy happeningu zostali wyrzuceni z uniwersytetu (jego twórcą niestety był Parlament Samorządów Studentów UAM). W jego stanowisku samorządu czytamy: „W opinii Parlamentu działania, których celem lub środkiem jest obraza któregokolwiek członka wspólnoty akademickiej, będącego studentem czy pracownikiem Uniwersytetu winny podlegać odpowiedzialności dyscyplinarnej”. Należy przypomnieć, że te kuriozalne zarzuty o terror i agresję pojawiają się wraz z argumentami o „sporze cywilizacyjnym”, „rozbijaniu społeczeństwa poprzez rozbijanie rodziny” (czemu winni mieli by być homoseksualiści) oraz wraz z domaganiem się „zahamowania funkcjonowania homoseksualizmu w przestrzeni publicznej” (8).

Daje to pożywkę dla innej – rzeczywistej i fizycznej agresji. Wedle badań Kampanii Przeciw Homofobii aż od 11 do 22 proc. osób o innej orientacji niż heteroseksualna i ze względu na nią doświadcza przemocy fizycznej, natomiast nawet do 51 proc. doświadcza przemocy psychicznej. Jeśli chodzi o przemoc werbalną, opisaną w badaniach jako zaczepki słowne, ubliżanie, obrażanie, poniżanie, spotkało się z nią 92,9% ludzi z całości badanej grupy. Raport KPH podsumowuje: „Na szczególną uwagę zasługuje fakt, jak duży odsetek osób doznaje przemocy fizycznej na tle homofobii. Co wydaje się dodatkowo niepokojące, przestępstwa te zgłasza średnio tylko co piąta osoba. Mamy więc do czynienia ze zjawiskiem o dużej skali i jednoczesną jego niewidocznością ” (9).

Wreszcie sprawę próbowano też bagatelizować: prof. Zawadzki, wiceprzewodniczący AKO, sprowadził akcję do „niewybrednych ataków grupki chuliganów” – dodając – „ta metoda oddziaływania na mnie nie ma szans powodzenia” (10). Według niego happening (o którym przez kilka dni pisały wszystkie media) to „próżny trud” i „chuligańskie ekscesy”. Sięgnięto też po sprawdzoną broń hierarchicznej władzy, czyli paternalizm: uczestników akcji nazwano „nierozważnymi młodymi ludźmi, którzy dali dowód swej niedojrzałości”. Na potwierdzenie, że bezzasadnie atakują oni sygnatariuszy AKO, prof. Zawadzki wyjaśnił przecież: „Jestem pełen współczucia dla osób, które zostały dotknięte anomalią, jaką jest homoseksualizm” (11).

Przymusowa heteroseksualność nie od dziś opiera się na przemocy (fizycznej i symbolicznej), również przemocy instytucji władzy jakimi są prokuratura i, często, uniwersytet. Reakcją na przemoc jest jednak opór. Intencja Homoterapii została przez wielu celnie rozpoznana (pojawiło się wiele pozytywnych opinii pod artykułami na temat happeningu), również przez innych działaczy LGBQT – jeden z nich, który nie miał związku z akcją, ogłosił w lokalnych mediach: „Dopóki nas nie przeproszą to będziemy tak dalej działać. Memento dla wszystkich, którzy chcą w przestrzeni publicznej opowiadać bzdury, tylko dlatego, że kiedyś uzyskali tytuł profesora lub doktora” (12).

Na koniec – zapraszamy na rozpad rodziny


W Polsce teorie queer i gender studies pozostawały do tej pory, w dużej mierze, zamknięte w murach uczelni i były rozwijane od lat 90. przez wąskie grono akademickie (13). Raczej stanowiły domenę debat teoretycznych, nie zaś praktykę walki o autonomię seksualną. Poprzez subwersywną taktykę Homoterapii, queer wraca na polskie uczelnie, lecz nie do gabinetów, ani na biblioteczne półki, ale jako narzędzie aktywnego oporu. Staje się nie tylko teorią, ale i metodą, która atakuje hierarchię, homofobię i seksizm samych uniwersyteckich i państwowych instytucji, podważając i ośmieszając związane z nimi pseudoautorytety.

Należy podkreślić, że Homoterapia nie była jedyną formą sprzeciwu wobec homofobicznych poglądów wyrażonych we wspomnianym wyżej liście AKO. Kilkuset poznańskich akademików wystosowało kontrlist, nie zgadzając się na użycie słowa „anomalia”. Komitet Biologii Ewolucyjnej i Teoretycznej Polskiej Akademii Nauk celnie obnażył nienaukowe podstawy stanowiska AKO (14), powołującego się na teorię ewolucji (według Klubu: „Najważniejszym zadaniem każdego gatunku jest przekazanie genów następnemu pokoleniu”) (15). Więcej głosów wskazywało na ignorowanie przez sygnatariuszy listu AKO i ks. Bortkiewicza: współczesnej wiedzy na temat tworzenia seksualności, konieczności odróżniania wymiarów płci biologicznej od płci społeczno-kulturowej oraz seksualności, czy analiz wskazujących na wzmacnianie heteronormy przez władzę społeczną, a nie biologię. Można by więc ironicznie przyznać rację profesorom AKO w jednym, mianowicie, że powoli rozwija się „kampania niszczenia tradycyjnego modelu funkcjonowania społeczeństwa polskiego z jego centralną strukturą, jaką jest rodzina” (16). Jednak tym aspekcie kardynalną rolę pełnią kilkusetletnie, globalne przemiany w strukturze produkcji kapitalistycznej, a nie działalność wyimaginowanego „homolobby”.

Równocześnie należy wyjaśnić, że jeżeli chętnie „zapraszamy na rozpad rodziny” (jak wołał chłopak w złotej kiecce na stole obok ks. Bortkiewicza), to takiej, którą promuje AKO i kościół: w której seks tożsamy jest z prokreacją, tradycyjnie określona jest rola kobiet, dla której „norma to małżeństwo kobiety i mężczyzny, w którym mogą pojawić się dzieci” (17) i która chętnie będzie leczyć i wykluczać wszelkie odstępstwa.
Zresztą... niech trwa kampania przeciwko ideologicznemu zawłaszczaniu medycyny i biologii, przeciwko wykorzystaniu sfery seksualności do kontroli społecznej, na rzecz seksualnego samostanowienia oraz autonomii sfery seksualnej. Omawiane happeningi wnoszą do tej kampanii nowe sposoby działania, którym straże uniwersyteckie i odziały prewencji tylko chwilowo mogą stanąć na drodze. To nic nowego, aparat represji nie raz skierowany był w stronę tzw. mniejszości, które przecież potrafiły odpowiedzieć. Najskuteczniej w Nowym Jorku, gdzie w 1969 r. agresywny nalot tajniaków na gejowski bar Stonewall spotkał się z reakcją tysiącznego tłumu i zakończył kilkudniowymi zamieszkami przeciwko brutalności policji (18). Może homofobia polskich elit i wojna z „ideologią gender” polskiego kościoła skończy się podobnie?

Przypisy:
(1) http://samorzad.amu.edu.pl/wp-content/uploads/2013/02/PSS-oswiadczenie-homoterapia.pdf
(2) Za: Akademicki Klub Obywatelski, http://ako.poznan.pl
(3) Cytaty pochodzą z filmów dostępnych na: http://vimeo.com/user16869938; http://vimeo.com/59644066 oraz http://www.cda.pl/video/6837899/AKCJA-HOMOTERAPIA---Zawadzki-tchorz [dostęp 17 marca 2013]
(4) WTK, Poznańscy naukowcy znów na celownikach homoaktywistów, http://wtkplay.pl/video-id-4049-poznanscy_naukowcy_znow_na_celownikach_homoaktywistow [dostęp 7 stycznia 2014]
(5) Judith Butler, Uwikłani w płeć. Feminizm i polityka tożsamości. Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2008, s. 261.
(6) http://www.naszdziennik.pl/wp/24091,po-zawadzkim-mikolajczak.html
(7) http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/23624,nie-ulegne-homodyktatowi.html
(8) Prof. Zawadzki mówi, że to jest „spór kulturowy i cywilizacyjny o to, jak ma wyglądać przyszłe społeczeństwo Polski (…) Ten spór to jest początek procesu, który ma się rozwijać tak, jak na zachodzie. (…) My chcemy ten proces zahamować, żeby Polska nie przechodziła tego w sferze homoseksualnej, i nie mówię tutaj zupełnie o tej intymnej części homoseksualizmu tylko o tylko o jego odbiorze i funkcji w funkcjonowaniu społeczeństwa i w przestrzeni publicznej, to byśmy chcieli zahamować”, czy prof. Mikołajczak: „Jest to początek fali nasilonych działań ze strony liberalno-lewackich sił prowadzących wojnę kulturową i cywilizacyjną w Polsce. To uruchomienie procesów, które już są rozwinięte w Europie Zachodniej, a które mają doprowadzić do stopniowego rozbijania społeczeństwa poprzez rozbijanie rodziny”. Za: http://www.naszdziennik.pl/wp/24091,po-zawadzkim-mikolajczak.html [dostęp 17 marca 2013]
(9) Mirosława Makuchowska (red.) „Przemoc motywowana homofobią ”, Kampania Przeciw Homofobii, raport 2011 , www.kph.org.pl/publikacje/raport_przemoc.pdf [dostęp 30 marca 2013]
(10) http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/23624,nie-ulegne-homodyktatowi.html
(11) http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/754175,prof-mikolajczak-szef-ako-norma-to-malzenstwo-kobiety-i,id,t.html#czytaj_dalej
(12) Telewizja WTK, Poznań: kolejna odsłona akcji „Homoterapia”, 15 lutego 2013, http://epoznan.pl/news-news-38560 [dostęp 17 marca 2013]
(13) Joanna Mizielińska, Płeć, ciało, seksualność. Od feminizmu do teorii queer, s. 111-140.
(14) Komitet Biologii Ewolucyjnej i Teoretycznej Polskiej Akademii Nauk, „Teoria ewolucji nie daje argumentów do wygłaszania sądów moralnych [list]”, Gazeta Wyborcza, 06.02.2013, [dostęp 17 marca 2013], http://wyborcza.pl/1,75476,13357978,Teoria_ewolucji_nie_daje_argumentow_do_wyglaszania.html
(15) Za: http://www.fronda.pl/a/ponad-200-naukowcow-staje-w-obronie-prof-krystyny-pawlowicz,25886.html
(16) Cyt. Prof. Mikołajczak, za: http://wpolityce.pl/artykuly/46290-prof-mikolajczak-odpowiada-prof-podemskiemu-wpisujesz-sie-w-kampanie-niszczenia-tradycyjnego-modelu-funkcjonowania-spoleczenstwa-polskiego
(17) http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/754175,prof-mikolajczak-szef-ako-norma-to-malzenstwo-kobiety-i,id,t.html#czytaj_dalej
(18) http://pl.wikipedia.org/wiki/Stonewall_%28zamieszki%29