Hierarchiczna armia jest w stanie wygrać wojnę, nigdy rewolucję; niezdyscyplinowana horda nie wygrywa ani jednej, ani drugiej. Chodzi więc o to, żeby organizować, nie hierarchizując; innymi słowy, czuwać, żeby prowodyr nie przerodził się w przywódcę.
Raoul Vaneigem

Jesteś na archiwalnej wersji strony internetowej - przejdź na aktualną wersję rozbrat.org

Żłobek to nie firma!

Federacja Anarchistyczna s. Poznań
zlobekPobierz skan projektu Programu opieki nad dziećmi przygotowanego przez władze Poznania.

Zobacz również
OZZ Inicjatywa Pracownicza - Przeciwko podwyżkom cen żłobków
12 maja odbyło się posiedzenie poznańskiej Komisji Rodziny, Polityki Społecznej i Zdrowia, której zadaniem będzie zaopiniowanie propozycji Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej dotyczącej podwyżki ceny żłobków o 175 zł miesięcznie (czyli do 525 zł zamiast obecnie 370 zł) – projekt jest do wglądu tutaj. Miałoby to przynieść miastu dochód w wysokości 1 566 tys zł., z czego wydział chciałby przekazać 320 tys. na powołanie dodatkowych 9 etatów w istniejących żłobkach, a całą resztę przede wszystkim na dopłatę do placówek prywatnych. Żadne z tych rozwiązań nie gwarantuje, że opieką zostanie objęte więcej niż 300 dzieci dodatkowo, podczas gdy oficjalnie na miejsca w żłobkach obecnie czeka w Poznaniu 1 619 dzieci. Nie wiadomo, ilu rodziców w ogóle nie zgłasza zapotrzebowania, zdając sobie sprawę jak trudno uzyskać miejsce w żłobku. Tymczasem liczba osób, których podania o miejsce w żłobkach zostały odrzucone z roku na rok rośnie lawinowo: ze 120 osób w roku 2006, 687 osób w 2008 r, aż do 1 619 osób w roku 2010.

Nie chcą nowych miejsc w żłobkach publicznych

Pracownicy wydziału w swoim projekcie zauważają, że według norm UE co najmniej 30 proc. dzieci do 3 roku życia powinno być objęte opieką instytucjonalną. Gdyby tak było, Poznań musiałby oferować aż 4 500 miejsc dodatkowo. Żadna z propozycji wydziału, mimo wysokich podwyżek, nie prowadzi do powstania nawet 300 nowych miejsc, natomiast planowane dofinansowywanie żłobków prywatnych nie tworzy ich wcale. Co na to przewodniczący Komisji Rodziny, Polityki Społecznej i Zdrowia, Michał Tomczak? Otwarcie zadeklarował, że jest przeciwny powiększaniu miejsc w żłobkach publicznych. Wniosek jest jeden: żłobki publiczne mają zdrożeć, prywatne otrzymać niskie dotacje, a problem pozostanie.

Wydział zlecił wykonanie ankiety z rodzicami. Wyniki jasno wskazują, że respondenci chcą czegoś zupełnie odwrotnego – tanich żłobków publicznych. Większość ankietowanych (70 proc.) preferuje właśnie taki sposób opieki, natomiast żłobek prywatny woli jedynie 4,4 proc. ankietowanych (!). Nie rozumiemy, po co Wydział Zdrowia i Polityki Społecznej przeprowadza ankietę, skoro ignoruje jej wyniki. Ankietowani również deklarują, że nie są w stanie zapłacić sumy proponowanej przez miasto (gotowi są płacić maksymalnie 401-451 zł – blisko 30 proc. ankietowanych, a nawet 351-400 zł – blisko 26 proc.).

Przede wszystkim dochód

Po raz kolejny widzimy, że urzędnicy miejscy działają w neoliberalnym schemacie, promowanym przez prezydenta Grobelnego: żłobki mają przynieść dochód. W mieście-firmie nawet polityka społeczna rządzi się tymi samymi zasadami: mieszkańcy są odbiorcami usług, które ma oferować rynek. Żłobki najlepiej skomercjalizować (co popiera i Ryszard Grobelny, i przewodniczący komisji, Michał Tomczak). Ci, których nie będzie na nie stać, niech radzą sobie sami.

Od zdania mieszkańców ważniejsze są ekspertyzy i kalkulacje. Oczywiście wykonuje się je tak, że urzędnicy w ramach jednego sektora (w tym wypadku: polityki społecznej) przesuwają pieniądze z jednego miejsca (ze żłobków publicznych) w drugie (do żłobków prywatnych), a potem pokazują puste kieszenie i rozkładają ręce, twierdząc, że więcej środków nie mamy. To jest polityka oparta na zasadzie „dziel i rządź” – wydziały, jak firmy w neoliberalnej gospodarce, mają finansować się same, bez względu na to czy mówimy o żłóbkach, bibliotekach czy ośrodkach zdrowia. Pytamy tylko dlaczego władze nie stosują jej, kiedy jest to dla nich wygodne: czy wydział sportu sam sfinansował sobie stadion? Czy rodzice zamiast do żłóbków, mają wysłać swoje dzieci na trybuny?

Chcą rozmawiać, ale tylko o podwyżkach

Podczas posiedzenia komisji wielokrotnie podkreślano, że propozycja wydziału jest materiałem roboczym i że komisja jest gotowa na rozmowy oraz na odrzucenie projektu. Nie przedstawiono jednak żadnej alternatywy do planu wydziału – chcielibyśmy zatem zapytać – nad czym mają dyskutować mieszkańcy?

Zgodnie z uchwałą Rady Miasta Poznania z 2002 r. opłata stała za pobyt dziecka w żłobku jest ustalana w relacji do przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia – obecnie wynosi ona 7,5 proc z 3 448 zł. Wydział chce podnieść ją do 12 proc., czyli oznaczałoby to 412 zł za miejsce w żłobku bez wyżywienia, a 525 zł z wyżywieniem. Problem polega na tym, że 525 zł to aż blisko 38 proc. obecnej płacy minimalnej (1386 zł)! Przy rosnących kosztach żywności i utrzymania rodziców po prostu nie będzie stać na wysłanie dzieci do żłobków, zwłaszcza tych, którzy samodzielnie wychowują dzieci. Z propozycji miasta wynika, że miasto chciałoby wesprzeć prywatne żłobki kwotą w wysokości 50 zł do dziecka, co przy obecnej średniej opłacie za żłobek prywatny w wysokości 691 zł (choć realnie większość z nich życzy sobie od 900 zł do nawet 1300 zł za miesiąc) powodowałoby, że rodzice musieliby wciąż płacić powyżej 600 zł (jeśli w ogóle przełożyłoby się to na spadek opłat za dziecko!).

Co więcej, miasto chce również podnieść stawki dla rodziców pobierających zasiłek (obecnie jest to 25 proc. przeciętnego wynagrodzenia, ma być 30 proc.) lub gdy do żłobka uczęszcza dwoje dzieci (obecnie jest to 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia, ma być 60 proc.). To już jest bezpośredni atak w najuboższych, żyjących poniżej minimum egzystencji. Pamiętajmy, że obecny próg dochodowy uprawniający do korzystania ze świadczeń społecznych dla jednoosobowych gospodarstw domowych wynosi 447 zł, a dla członków rodzin – 351 zł na osobę. Podczas gdy minimum egzystencji jest ustalone na 472 zł dla gospodarstwa jednoosobowego, 397 zł na osobę dla rodziny dwuosobowej i 382 zł na osobę dla rodziny trzyosobowej.

Warto dodać, że gdybyśmy chcieli porównać sytuację rodziców dzieci do lat 3 w Polsce choćby przed podwyżką do standardów zachodnich (do których odwołuje się prezydent miasta, chwaląc się, że stadion mamy na poziomie europejskim), to wypadniemy bezlitośnie gorzej. Przykładowo, w Holandii w zależności od swoich zarobków, rodzice mogą dostać nawet do 95 proc. zwrotu kosztów opieki nad swoim dzieckiem. Wielu Polaków mieszkających w Holandii, w sytuacji gdy oboje rodzice są zatrudnieni, płacą za żłobek ok. 25 euro – jedynie 100 zł! Oprócz tego uzyskują comiesięczne oraz cokwartalne dodatki na dzieci. W takiej sytuacji nie jest dziwne, że poziom dzietności Polaków za granicą jest nieporównywalnie wyższy niż w Polsce.

Harmonogram prac proponowany przez wydział zakłada, że w II i IV kwartale roku mają się odbyć konsultacje społeczne, w tym z radami osiedli. Stowarzyszenie Kobiet “Konsola”, Ogólnopolski Związek Zawodowy “Inicjatywa Pracownicza”, Porozumienie Społeczne “My-Poznaniacy” oraz Federacja Anarchistyczna sekcja Poznań zapowiadają, że będą brać czynny udział nie tylko w tych konsultacjach i forsować nasze żądania:

Żądamy wstrzymania podwyżek w żłobkach. Żądamy stworzenia alternatywnego programu opieki nad dziećmi do lat 3, nie zakładającego podwyżek. Żądamy konsultowania go z mieszkańcami. Żądamy powołania nowych miejsc w żłobkach publicznych i zatrudnienia w nich nowych osób. Uważamy, że dostęp do żłobków nie może być luksusowym towarem, lecz prawem rodziców, zwłaszcza samodzielnie wychowujących dzieci. Środki na ten cel powinny zostać zabezpieczone w budżecie miasta.

Nie masz uprawnień, aby dodawać komentarze. Musisz się zarejestrować

Translate page

Belarusian Bulgarian Chinese (Simplified) Croatian Czech Danish Dutch English Estonian Finnish French German Greek Hungarian Icelandic Italian Japanese Korean Latvian Lithuanian Norwegian Portuguese Romanian Russian Serbian Spanish Swedish Ukrainian