Idea, zgodnie z którą ubodzy mają prawo do odpoczynku, zawsze była szokująca dla bogatych.
Bertrand Russell

Jesteś na archiwalnej wersji strony internetowej - przejdź na aktualną wersję rozbrat.org

Pracownik ZOO Centrum: „Nie chciałem tego tak zostawić”

rozbrat.org

przerbka_zoo_centrum3Wywiad z działaczem Inicjatywy Pracowniczej na terenie ZOO Centrum

Dlaczego jako pracownik ZOO Centrum wstąpiłeś do Inicjatywy Pracowniczej?

Zarzuty wobec pracodawcy wzięły się stąd, że musieliśmy podpisywać kartę z prośbą o nadgodziny, a jeśli tego nie zrobiliśmy nieoficjalnie mówiono nam, że zostaniemy zwolnieni bez podania przyczyny. Pracownicy pracują na czas określony, co umożliwia pracodawcy wyrzucenie z pracy bez podania powodu. Wszyscy pracownicy, z którymi na ten temat rozmawiałem, zdawali sobie sprawę z tego, że jest to nielegalne, ale nie wiedzieli, co mogą z tym zrobić. Ja nie chciałem tego tak zostawić. Zapalnikiem do dalszych działań było też to, że widziałem, że w innym sklepie ZOO Centrum ma miejsce mobbing wobec bliskiej mi osoby. Mobbowana osoba w trybie natychmiastowych rozwiązała umowę. Wtedy ja wstąpiłem do Inicjatyw Pracowniczej, a związek poinformował o tym pracodawcę.

Jak zareagował na to prezes?

Zaczął zwalniać po kolei ludzi, myśląc, że też są w związku zawodowym. Chciał też najpewniej nas podzielić, aby pozostali pracownicy w obawie o swoją prace chcieli, abym ja odszedł. Do czasu pikiet dnia 24 lipca, zwolniono dwie osoby ze sklepu przy M1. Ja obecnie przebywam na L4. Zaprzyjaźnione ze mną osoby donoszą, że prezes spotyka się intensywnie z prawnikami i zastanawia się, jak mnie wyrzucić.

To jest ograniczanie prawa do zrzeszania się!

Oczyścicie. Kolejne pięć osób, w tym zastępca kierownika, przewidując, że też zostaną zwolnione, wzięły urlopy na żądanie. Jedna z tych osób odebrała telefon od kierownika regionalnego, który nakrzyczał na nią, oskarżając, że nie zależy jej na pracy i rzucił słuchawką. Natomiast kierowniczka mojego sklepu, z która mam dobry kontakt, sama rozwiązała swoją umowę o pracę. W sklepie w M1 pracują więc tylko nowo zatrudnione osoby (najprawdopodobniej jeszcze bez umów o pracę) i osoby ściągane do pracy na nadgodziny z pozostałych sklepów. Pracownicy również odkryli, że w jakiejś gazecie pojawiło się ogłoszenie o pracę w sklepie ZOO Centrum, choć prezes tego nie ujawniał, a kierownik regionalny milczał lub kłamał mówiąc, że osoby poszukiwane są do nowo otwartego sklepu. Prezes chce po prostu wymienić całą ekipę i przyjąć nowych, zdesperowanych bezrobotnych, który nie będą stawiać żądań. Poprzedni nie ulegli presji wprowadzanej przez kierownictwo, narzucania chorej konkurencji i donosicielstwa, przeciwstawiali się podkładaniu świń, filmowaniu w ukryciu pracowników itp.

Jaka jest obecnie atmosfera między pracownikami i czy udało się podzielić załogę?

Spotkałem się z większością pracowników już po pikietach, przyjęli je z entuzjazmem. Czują, że mają wsparcie, chcą konsultacji i gotowi są do tego, by iść przeciwko ZOO Centrum do sądu. Załoga się nie podzieliła, raczej zwarto szeregi. Chcą odejść, mimo że ta praca była dla części z nich pasją i często wiązała się z ich wykształceniem – były to osoby po zootechnice, ichtiologi, biologii, jedna chciała się doktoryzować. Dla pracodawcy było to nieistotne, dla niego nie są ważne kwalifikacje lecz posłuszeństwo. Takie właśnie osoby zostały zwolnione, a reszta najpewniej będzie zwolniona wkrótce. Oficjalnie jest mowa o tym, że zatrudnią pięć nowych osób. Najpewniej zredukują też etaty, z 8 na 6 w jednym sklepie. Czyli nowi będą pracować jeszcze intensywniej. Słyszałem, że nowi pracownicy są bardzo zdesperowani i podejrzewam, że dopóki im się oczy nie otworzą, będą robić te nadgodziny.

Jakie są więc Twoje żądania?

Jeśli miałbym zostać w firmie, to żądałbym podwyżki płacy zasadniczej, przynajmniej do tego stopnia, bym mógł zarobić tyle samo bez nadgodzin. Żądałbym też stałej opieki weterynarza nad zwierzętami, gdyż uważam, że traktowanie zwierząt w sklepach ZOO Centrum jest tragiczne. Jakiś czas temu kierowniczka zamroziła królika, dlatego że chorował. Innym razem ta sama osoba, aby zgadzał się stan „towaru” na sklepie, chciała zamrozić dwa szczury, a gdy urodziły się małe szczury, tzw. oseski, zamroziła je żywcem po to, by sprzedać jako karma dla pająków. Kierowniczka też bezpośrednio przyczyniła się do śmierci żółwia stepowego, w wyniku zbyt wysokiej temperatury w terrarium poprzez włączenie dodatkowego grzania, po czym winę zwaliła na innych pracowników. Analogicznie było z rybami w jednym z akwariów. Złe traktowanie zwierząt przekłada się na sytuację pracowników: zrobiliśmy niedawno badania, kolega ichtiolog oddał parę martwych ryb akwariowych ze sklepu do sekcji zwłok i wykazano obecność groźnych bakterii, najprawdopodobniej azjatyckiego pochodzenia. Zaczęliśmy się w związku z tym obawiać, że mogą one zagrażać zdrowiu pracowników. Część z nas skarżyła się na swędzenie rąk, złe samopoczucie, wymioty, biegunka itd. Będziemy to sprawdzać.

Pracujesz w wyjątkowo elastycznych i niestabilnych warunkach. Jakie strategie powinny podejmować ruchy społeczne i pracownicze, by w takich okolicznościach efektywnie walczyć z wyzyskiem?

W czasach kryzysu, uelastyczniania warunków pracy i niestabilnego zatrudnienia ciężko jest wywalczyć tradycyjne postulaty takie jak: „chcemy podwyżek”, „nie chcemy zwolnień” itp. Brzmią nierealnie, wręcz utopijnie. Ciężko też jest utrzymać pracę po wejściu w konflikt z pracodawcą, listach, pikietach lub choćby samym powołaniu organizacji związkowej. To nie znaczy, że nie należy walczyć z firmami, które wyzyskują ludzi. Lepszą strategią jest po prostu bojkot firmy, nagłośnienie konfliktu i po prostu znalezienie nowej pracy. To też jest walka z wyzyskiem, może nawet bardziej ogólna i efektywna, a od tego nie prowadzi do zgniłych kompromisów. Ja nie widzę realnej możliwość, by na dłużej wrócić do ZOO Centrum i udawać, że wszystko jest okej, szczególnie że ze starej załogi pozostali ci, którzy kolaborują z pracodawcą. Formuła związku zawodowego w tych czasach też musi się zmienić i dostosować do sytuacji.

26 lipca 2011

Komentarze

0| 2 | Lukator2012-12-11 08:55
Dokładnie tak, 4 zł BRUTTO!!!!!!!!! !!! Mam wykształcenie wyższe, jestem po studiach, wiec nie po podstawówce jak ktoś napisał powyżej, co miesiąc karta, że sam proszę o niepłatne nadgodziny. Oczywiście prawda jest ze sami kupowaliśmy dla zwierząt marchewki itp, a zwierzaki za młode często zdychały. 1000 razy tłumaczyliśmy tym tłukom ze tak nie może być. O weterynarzu można zapomnieć -usłyszałem taki tekst: leczenie królika to 70 zł, a kupujemy p 30 więc niech zdechnie a Pan L. przywiezie wam nowego-nie będziemy leczyć.zaplecza socjalnego nie było u nas w ogóle, nie było gdzie jeść.Straszenie ciągłe, MOBBING bardzo silny głównie ze strony regionalnego(st raszny palant). Ta firma nadaje się do TVN UWAGA lub EXPRESU REPORTERÓW a te dotacje to Unia powinna im cofnąć
+5| 1 | Lee2011-08-03 09:39
Przepracowałam tam pół roku i w pełni zgadzam się z opisywanymi "nieprawidłowośc iami" (delikatnie rzecz ujmując). Z własnej kieszeni kupowaliśmy owoce i warzywa gryzoniom. Do sklepu przyjmowane były zbyt młode króliki, które dostawały biegunki ze stresu i nagłej zmiany karmy i zdychały w cierpieniach. Część udawało się uratować, bo leczyliśmy je na własną rękę, kupionymi przez nas lekami przeciwbiegunko wymi. Gady nie miały odpowiednich lamp, więc było im za zimno. Na naszą prośbę skierowaną do dyrektora regionalnego o pieniądze na dodatkową lampę dla wiecznie zakatarzonego legwana ten odpowiedział: "To kupcie ją sami." Przez źle skonstruowane i nieremontowane klatki szynszyla straciła łapkę, a kierowniczka na to: "To sprzedamy ją w promocji - 30% taniej, tak żeby zwrócił się koszt amputacji łapki" - sama jeździłam z szynszylą do weterynarza i błagałyśmy z koleżanką o rabat, żeby kierownictwo zgodziło się na ratowanie zwierzaka. Pewnie "eutanazji" musielibyśmy dokonać sami - zamrożenie żywcem to była norma, raz tylko z kolegą posunęliśmy się do skręcenia karku zdychającej zeberce (zamrażarka wypełniona była po brzegi trupkami, więc wciskanie tam na siłę konającego ptaszka uznałam za większe bestialstwo). Utylizacja trupków polegała na potajemnym wyrzucaniu ciałek do zsypu, gdy do zamrażarki nie dało się już nic wcisnąć. To tylko niektóre z przykładów, a mogę je wymieniać i wymieniać. Dzień pracy to nie były tylko te 12 godzin, dodatkowo trzeba było przyjść 30 - 10 minut wcześniej, żeby przygotować wszystko do otwarcia sklepu i wyjść tyle samo później - dopiero po rozliczeniu kasy, wszelkie braki musieliśmy pokrywać z własnych kieszeni, a nadwyżki były oddawane do kasy sklepowej...Gdy kierowniczka dowiedziała się, że jeden z pracowników pokrywał manka z nadwyżek to w dość nieprzyjemny sposób wyperswadowała mu to. Z pensji potrącano też straty wynikłe z remanentów - mnie to ominęło, ale słyszałam o sytuacji gdy pracownikom odebrano po takim remanencie prawie całą pensję. Szczytem bezczelności w wykonaniu "regionalnego" (który dość często przyjeżdżał na "kontrole") było bardzo głośne chwalenie się nowonabytymi i bardzo drogimi dobrami np. jakiś tam super hiper ścigacz. Dyrekcja kosi najzwyczajniej w świecie niezłą kasę na pół niewolniczej pracy sprzedawców i okropnym cierpieniu zwierzaków. Warunki socjalne - lodówka, do której mogliśmy włożyć jedzenie wypełniona była robakami wędkarskimi, które często wydostawały się z niedomkniętych opakowań - mieliśmy wtedy plagę tęczowych, olbrzymich much na zapleczu, gdzie też jedliśmy. Zlew był jeden i tam można było umyć ręce i naczynia, a także pojemniki na karmę i wodę (zanieczyszczon e zwierzęcymi odchodami), wylewaliśmy też tam wodę z wymiany w akwariach. Do dziś się dziwię, że nie zachorowałam na jakąkolwiek chorobę odzwierzęcą. I tu też mogę opowiadać jeszcze długo. Przypomnę, że pracowałam tam tylko pół roku. Straszenie zwolnieniami, obcięciem premii (połowa 1200zł to podobno była premia), zmuszanie do jeszcze dodatkowych (ponad opisywane w artykule) godzin (odmówiono mi wolnego, które i tak mi się należało z grafiku, bo kierowniczka wymyśliła sobie jakąś weekendową akcję promocyjną)...
Zgadzając się na takie warunki przyzwyczajamy pracodawców do takiego traktowania pracowników, a w tym przypadku cierpiały też zwierzaki. To jest właśnie współczesne niewolnictwo, a godność człowieka jest mniej warta niż zadrukowany kawałek papieru uznawany za środek płatniczy mimo, że obecnie nie ma już jakiejkolwiek realnej wartości.
Przepraszam za obszerność komentarza, ale musiałam to w końcu gdzieś opisać, a to miejsce wydaje mi się odpowiednim.

Nie masz uprawnień, aby dodawać komentarze. Musisz się zarejestrować

Najnowsza publicystyka

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Niewiarygodny triumwirat: Ikonowicz, Zandberg... Witkowski

Polityka :: 28 lutego :: Komentarze (0)

Niewiarygodny triumwirat: Ikonowicz, Zandberg... Witkowski

Dziś poznańska WTK doniosła, że Waldemar Witkowski, polityk Unii Pracy, idzie do wyborów euro-parlamentarnych ramię w ramię z Adrianem Zandbergiem i Piotrem Ikonowiczem. Witkowski – możemy śmiało to napisać – jest jednym z najbardziej skompromitowanych działaczy tzw. lewicy. Przedstawiciel postkomunistycznej nomenklatury w najgorszym wydaniu. WTK wypomniało mu fakt, iż nie...

Więcej...

Dziki – protestować czy nie?

Ekologia :: 12 stycznia :: Komentarze (0)

Dziki – protestować czy nie?

Wróciłem ze studia telewizji WTK. Miałem tam pogadankę z poznańskim rzecznikiem PZŁ i posłem PiS na temat dzików. Była to „Otwarta Antena”, więc również widzowie dzwonili do studia. Jedna z pań powołała się na to, że nawet Komisja Europejska poparła Polskę w odstrzale dzików, więc „o co nam chodzi”. Ja...

Więcej...

Czy masowy odstrzał dzików jest potrzebny?

Ekologia :: 10 stycznia :: Komentarze (0)

Czy masowy odstrzał dzików jest potrzebny?

Mniej więcej od połowy zeszłego roku wiemy, że za rządów PiS nie będzie żadnej „dobrej zmiany dla zwierząt”. Ostatecznie nie wprowadzono oczekiwanych zmian w ustawie o ochronie zwierząt w tak ważnych kwestiach jak np. zakaz uboju rytualnego czy zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Projekt nowelizacji ustawy padł pod presją lobby producentów...

Więcej...

Harry Cleaver, „Teoria kryzysu jako teoria walki klas” (PDF)

Walka klas :: 23 października :: Komentarze (0)

Harry Cleaver, „Teoria kryzysu jako teoria walki klas” (PDF)

Fragment wstępu do polskiego wydania książki Harrego Cleavera pt. Teoria kryzysu jako teoria walki klas, która w 2017 r. ukazała się nakładem Wydawnictwa A+. Cała książka w formacie PDF do pobrania tutaj.  

Więcej...

Sędzia w procesie osób oskarżonych po Czarnym Proteście jest uprzedzona do anarchistów?

Kontrola społeczna :: 08 września :: Komentarze (0)

Sędzia w procesie osób oskarżonych po Czarnym Proteście jest uprzedzona do anarchistów?

3 października 2016 roku w Poznaniu, część osób uczestniczących w tzw. czarnym proteście skierowała się, po zakończeniu głównej demonstracji, pod biuro PiS, by wyrazić swój sprzeciw wobec rządowych planów zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Na miejscu demonstrujący zastali policjantów, w których stronę ktoś z tłumu rzucił kilka świec dymnych. W odpowiedzi funkcjonariusze...

Więcej...

Translate page

Belarusian Bulgarian Chinese (Simplified) Croatian Czech Danish Dutch English Estonian Finnish French German Greek Hungarian Icelandic Italian Japanese Korean Latvian Lithuanian Norwegian Portuguese Romanian Russian Serbian Spanish Swedish Ukrainian