Dodaj do
Twitter
Myspace
Wykop
Facebook
Grono
Flaker
Śledzik
Zakładki Google
Blip
Buzz
Del.icio.us
Yahoo
Licencja CC
Druk
Poleć artykuł
Tagi
Dzisiejszego popołudnia nowo otwierany dworzec wyglądał jak oblężona twierdza. Na głośno reklamowane otwarcie nowego gmachu została zaproszona lokalna elita polityczna, notable z Węgier i Słowenii oraz kościelna świta z kropidłem. W bankietowej atmosferze przemawiali inwestorzy i developerzy, a wreszcie sam prezydent Komorowski.Dwóm osobom związanym z „Komitetem Organizacyjnym 10 czerwca” udało się przedostać do środka. Podczas przemówienia Komorowskiego rozwinęli transparent „Spoko dworzec, ale gdzie są nasze emerytury?!”, krzyknęli „Chleba zamiast igrzysk!” oraz rozrzucili ulotki promujące demonstrację 10 czerwca.
Jednocześnie przed dworcem przy moście inni działacze wywiesili wielki transparent z hasłem „Komorowski – i tak będziemy protestować! Error2012”. Po chwili zostali otoczeni przez funkcjonariuszy policji, lecz mimo to nie zgodzili się na ściągnięcie baneru. Doszło do szarpaniny, w której uczestniczyli też nieumundurowani funkcjonariusze, którzy nie podając podstawy prawnej zerwali transparent.
W związku z dzisiejszymi wydarzeniami Komitet 10 Czerwca wystosował poniższe oświadczenie:
„10 czerwca będziemy protestować!”
Niezależnie od rangi większość polityków dąży do poprawienia swojej pozycji przy okazji wszelkiego rodzaju masowych imprez sportowych. W przeszłości czynili tak polscy komuniści czy argentyńscy wojskowi, więc nie można przypuszczać, iż w przypadku polskich neoliberałów będzie inaczej. Politycy prześcigają się w przekonywaniu, iż los reprezentacji narodowej powinien spędzać sen z powiek wszystkim Polakom.
W maju prezydent Komorowski wystosował apel o zaprzestanie wszelkich protestów podczas Euro. Równocześnie polski rząd prowadzi batalię o wydłużenie wieku emerytalnego, co sprowokowało ostatnie wystąpienia pod sejmem. Prezydent próbuje także wprowadzić ustawę ograniczającą swobodę zgromadzeń publicznych. Wzrost napięcia oznacza, iż w każdej chwili można się spodziewać kolejnych wybuchów społecznego niezadowolenia, a Euro służy ich stłumieniu. Władze robią wszystko, aby potencjalne protesty, w tym te dotyczące podniesienia wieku emerytalnego, zagłuszyć piłkarską histerią. Umożliwi to wprowadzanie kolejnych rozwiązań pogarszających położenie pracowników. Dzięki Euro rząd stara się złapać oddech, tak aby przetrwać kolejne miesiące naznaczone kryzysem.
Również prezydent Poznania stara się ugrać swoje za pomocą Euro. Szczycił się on tym, iż poznański stadion jako pierwszy został oddany do użytku, co nastąpiło kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi w mieście. Pomimo iż budowa stadionu nie przyczyniła się do rozwiązania palących problemów społecznych, to bez wątpienia miała wpływ na wzmocnienie jego pozycji przed wygranymi przez niego wyborami. Poznań stoi na granicy bankructwa, a jego prezydent utrzymuje, że stadion jest lekarstwem na wszystkie problemy jego mieszkańców.
Prezydent Komorowski w swoich kolejnych wystąpieniach argumentował, iż protesty w czasie Euro nie przyniosą nikomu żadnych korzyści, a do tego negatywnie wpłyną na wizerunek Polski. Wbrew podobnym interpretacjom spojrzenie w przeszłość ujawnia, iż międzynarodowe imprezy wielokrotnie były okazją do podnoszenia problemów społecznych, które wcześniej były ukrywane przez władze i niezauważane przez opinię publiczną. Wystarczy wspomnieć czerwiec '56 r. kiedy poznańscy robotnicy upomnieli się o swoje prawa podczas trwania Międzynarodowych Targów Poznańskich.
Od czasu wybuchu międzynarodowego kryzysu polskie władze zaciągają miliardowe kredyty na poczet organizacji Euro 2012. W najbliższych latach trzeba będzie je spłacić. To czy koszta spłaty tego zadłużenia zostaną przerzucone na najbiedniejszych, zależy od tego, czy będą oni w stanie zaprotestować w obronie swoich praw.
Komitet 10 czerwca
