Dziś odbyła się pikieta przed biurem firmy (ul Mickiewicza 18) należącej do Macieja Schulza, właściciela szeregu nieruchomości w całym Poznaniu. Od dłuższego czasu daje się poznać jako bezwzględny kamienicznik, który prześladuje lokatorów. Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, w ostatnim pół roku, miało trzy interwencje dotyczące bezprawnych działań Schultza: na ulicach Chwiałkowskiego, Kilińskiego i Kościelnej. Nękanie lokatorów, nielegalne odłączanie im prądu i gazu, włamania do mieszkań itd. stają się typowymi działaniami Schultza i wynajętych przez niego pełnomocników.
Oprócz kilkunastu działaczy i działaczek Federacji Anarchistycznej oraz Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów na pikietę przyszli także poszkodowani lokatorzy z ulicy Kościelna 15, którym Schultz odciął wodę. Zajmują oni mieszkanie legalnie, regulując systematycznie czynsz. Wcześniej – pod presja właściciela kamienicy – wyprowadziło się z niej wiele rodzin.
Najbardziej bulwersujący przypadek miał miejsce w lipcu tego roku, kiedy Schultz włamał się do jednego z mieszkań w asyście ochroniarzy. Wezwana policja zabrała lokatora, Ryszarda W., na komisariat celem wyjaśnienia sytuacji. W tym czasie właściciel zajął jego mieszkanie i wymienił zamki. Po powrocie, wieczorem, lokator zastał mieszkanie zamknięte. Przez kilka dni był bezdomny. Następnie wraz z grupą działaczy i działaczek z Federacji Anarchistycznej, rozwiercił zamki i wyłamał drzwi zajmując ponownie mieszkanie. Okazało się, że zostało ono kompletnie zrujnowane przez właściciela (skuto tynki, zniszczono instalację itd.). Wszystkie meble i rzeczy osobiste zostały wyrzucone na podwórko koło śmietnika. Zginęło wiele przedmiotów i dokumentów. Działanie Schultza było nielegalne. Należy dodać, że początkowo policja próbowała oskarżyć lokatora o naruszeni miru domowego. Ten nie zgodził się podpisać odpowiedniego protokołu i złożył skargę na prokuraturę. Następnie okazało się, że Ryszard W. ma pełne prawo zajmować rzeczony lokal. Niestety Schultz wykorzystał indolencję policji. (Pisaliśmy o tym zdarzeniu wcześniej TUTAJ i FILM)
Po pół godzinie pikietujący udali się do biura Schultz, ten jednak nie otworzył drzwi, pomimo, że był prawdopodobnie na miejscu obecny, na co wskazywał zaparkowany na posesji jego samochód. Protestujący odchodząc skandowali: „Jeszcze tu wrócimy!”.