W poniedziałek 17 grudnia przedstawicielki Komisji Międzyzakładowej OZZIP przy Zespołach Żłobków w Poznaniu spotkały się z Zastępcą Prezydenta Jerzym Stępniem. Spotkanie dotyczyło prowadzonego przez związek sporu zbiorowego, którego przedmiotem jest 30% podwyżka wynagrodzeń dla pracownic żłobków miejskich. Rozmowy dotyczyły także pogarszającej się sytuacji pracownic Zespołu Żłobków nr 1, które od kilku miesięcy nie otrzymują przysługującej im regulaminowo premii. W dalszym ciągu nie wypłacono im także nadgodziny. O niewypłaconych wynagrodzeniach za nadgodziny pisaliśmy wcześniej TUTAJ.
Pracownice żłobków walczą o wyższe płace od ponad dwóch lat. W tym czasie urzędnicy żonglowali problemem ich niskich wynagrodzeń przerzucając go między kolejnymi jednostkami urzędu (o kolejnych etapach zmagań przedstawicielek żłobków przeczytasz TUTAJ). Spotkanie z Prezydentem Stępniem, pokazało że władze w dalszym ciągu nie zamierzają rozwiązać konfliktu z opiekunkami. Jednocześnie nie chcą brać odpowiedzialności za ich skandalicznie niskie zarobki. Podczas poniedziałkowego spotkania Prezydent przyznał, że płace opiekunek są zdecydowanie za niskie. Zdaje sobie również sprawę z konsekwencji z jakimi związane są tak niewielkie wynagrodzenia, tj. z zagrażających im eksmisji, narastających spirali zadłużenia, brakiem wystarczających funduszy na żywność, ogrzewanie i pozostałe niezbędne do życia środki.
Mimo to, władze po raz kolejny nie zabezpieczyły w budżecie miasta pieniędzy na podwyżki dla pracownic. Zastępca Prezydenta tłumaczył, że kluby PO i SLD złożyły poprawki do przyszłorocznego budżetu, zakładające wzrost wynagrodzeń opiekunek. Decyzja o podwyżkach nie została zatem przez urzędników całkowicie odrzucona, a jedynie odłożona w czasie. Kwestia podwyżek zostanie rozstrzygnięta dopiero podczas najbliższej budżetowej sesji Rady Miasta, kiedy radni przyjmą lub odrzucą zgłoszone poprawki.
Obserwując działania władz można odnieść wrażenie, że lokalni decydenci rozumieją postulaty pracownic żłobków i chcą je spełnić, ale z pewnych powodów nie mogą. Faktycznie, sytuacja jest całkowicie odmienna - władze rozumieją położenie opiekunek i mogą ją zmienić, ale z powodów politycznych nie chcą.
Propozycja PO lub SLD mogłaby być przyjęta przez władze wykonawcze automatycznie na zasadzie autopoprawki. Jest już jednak pewne, że tak się nie stanie. Los poprawek dotyczących podwyżek osób zatrudnionych w żłobkach leży zatem tylko i wyłącznie w rękach radnych. Los bardzo niepewny, bowiem ci sami radni, (mi.in Marek Sternalski z PO, który obecnie twierdzi, że Miasto Poznań najlepiej promuje się, jeżeli wspiera poznańskie rodziny) w zeszłym roku odrzucili propozycje uchwał zakładających zwiększenie budżetu żłobków i podwyżki dla opiekunek.
Przypominamy, że tegoroczna propozycja PO zakłada 121 zł podwyżki dla każdego pracownika żłobków. W skali roku kosztowałoby to miasto ok. 850 tys. zł. Znacznie więcej proponuje klub SLD, którego członkowie chcą aby opiekunki dostały po 300-400 zł podwyżki. W ciągu roku miasto wydało by na ten cel ok. 2 mln zł.
Gdyby w zeszłym roku radni Platformy Obywatelskiej zagłosowali za przyjęciem uchwały o zwiększeniu wynagrodzeń pracownic żłobków, 120 zł podwyżki byłoby dla kobiet odczuwalną zmianą. Biorąc pod uwagę rosnącą inflację, z powodu której zamrożone płace pracownic żłobków stale spadają (w ciągu czterech lat spadły o ok. 16%) , nie jest to żadna propozycja. Ponad to OZZ Inicjatywa Pracownicza obliczyła iż 140 zł podwyżki należy się wszystkim opiekunkom ze względu na wydłużenie dobowego czasu pracy osób zatrudnionych w żłobkach o 25 min. Dlatego akcje protestacyjne będą przez związek kontynuowane dopóki opiekunki nie otrzymają 30% podwyżki (ok 300 - 400 zł na osobę). Jeśli w najbliższym czasie nie dojdzie do porozumienia pracownice żłobków zapowiadają strajk.