13 grudnia 2015 o godzinie 19:00 w AKK Zemsta odbyło się spotkanie wokół książki Krystiana Szadkowskiego „Uniwersytet jako dobro wspólne. Podstawy krytycznych badań nad szkolnictwem wyższym”. Oprócz autora o problemach poruszanych w omawianym tomie rozmawiali Andrzej W. Nowak z Instytut Filozofii UAM oraz Joanna Bednarek (Pracownia Pytań Granicznych/„Praktyka Teoretyczna”). Dyskusję moderował Piotr Juskowiak z Instytutu Kulturoznawstwa UAM i zespołu redakcyjnego „Praktyki Teoretycznej”.
Pytania zadawała licznie zgromadzona i zainteresowana tematem publiczność. Spotkanie było bardzo bogate treściowo. Rozległość poruszanej tematyki zdecydowanie dorównała tej, która zawarta jest w książce, a przy tym udało się uniknąć chaosu z jednej strony, a samozadowolenia z drugiej. Sytuacja na uniwersytecie jest tylko jednym z aspektów szerszej sytuacji na polu walk pracowniczych. Po lekturze książki zdecydowanie warto włączyć się w walkę o radykalnie demokratyczną, inkluzywną Akademię!
Książka Krystiana Szadkowskiego składa się z trzech obszernych części. W pierwszej omówione zostały ekonomiczne teorie dóbr prywatnych i publicznych w szkolnictwie wyższym. Część druga nosi tytuł „Kapitał”. W tej części autor podejmuje próbę uchwycenia, gdzie właściwie w szkolnictwie wyższym znajduje się kapitał, jak również odpowiada na pytanie o to, w jaki sposób zawiązuje on relacje z pracą akademicką. Segment ostatni, „Dobro wspólne”, stanowi próbę przedstawienia pozytywnego programu stojącego za krytycznymi badaniami nad szkolnictwem wyższym, mogącego stać się alternatywą dla podporządkowanego kapitałowi szkolnictwa wyższego. Zainteresowanych bardziej szczegółowym streszczeniem tez i wątków książki, odsyłam do udostępnionego za darmo wstępu do „Uniwersytetu jako dobra wspólnego”.
Krystian Szadkowski jest z wykształcenia doktorem filozofii, a konkretnie – badaczem szkolnictwa wyższego z pozycji marksistowskich i postoperaistycznych. Jak podkreśla, jego książka różni się znacznie od doktoratu. Jest to spójna propozycja, a nie tylko czysto akademicka obrona tezy. Zamiarem Szadkowskiego było wyjście poza ograniczenia dychotomii prywatne/publiczne. W tym celu opisał specyfikę uniwersytetu jako sektora produkcji (zaznaczając przy tym ograniczenia ujęcia uczelni wyższej jako fabryki), sformułował marksistowską krytykę roli kapitału w globalnym i lokalnym ujęciu szkolnictwa wyższego oraz zaproponował rozbudowaną teorię dóbr wspólnych, opartą między innymi o kooperatywne formy zdobywania i poszerzania wiedzy, odejścia od systemu rankingowego i pójścia w stronę otwartego dostępu do prac naukowych.
Jak zaznacza Szadkowski, jest to książka bardziej teoretyczna niż oparta na badaniach empirycznych. Reprezentuje perspektywę ponadlokalną, choć opisuje też sytuację polskiego szkolnictwa wyższego. Nakreśla jednak przede wszystkim płaszczyznę wspólnej walki z konkretnym wrogiem: kapitałem. Poza tym powinni po nią sięgnąć wszyscy ci, którzy zainteresowani są stanem współczesnej myśli lewicowej, zwłaszcza tej wyrastającej z marksizmu i neomarksizmu (zwłaszcza myśli Antonia Negriego).
Piotr Juskowiak zaproponował, by spojrzeć na uniwersytet jak na korporację. Jego zdaniem to bardziej funkcjonalna metafora niż metafora „fabryki”. Idąc za tym stwierdzeniem, można powiedzieć, że dominował – przynajmniej do niedawna – model „fordowski” i stąd określenie „produkowanie wiedzy”. Ten model obecnie jest jednak w zaniku. Teraz punkt ciężkości przeniósł się na mierzenie i spekulacje. Już mało kto chce przekładać słowa na rzeczy, trudno zatem mówić o „produkowaniu wiedzy”. Być może w kapitalizmie kognitywnym w ogóle powinniśmy zrezygnować z metafor i takich pojęć jak laboratorium czy fabryka? Zdaniem Andrzeja W. Nowaka i Piotra Juskowiaka ta perspektywa to istotne novum na gruncie polskiej refleksji nad szkolnictwem wyższym.
Warto przy tym pamiętać, że uniwersytet to coś szerszego niż instytucja. W istocie książka Szadkowskiego jest zawężona w swej perspektywie do opisu pewnego spotkania pracy akademickiej z kapitałem. Jest to punkt wyjścia do kolektywnego oporu. Zanim on nastąpi, warto przemyśleć raz jeszcze formy (nierzadko hybrydowe) przejawiania się kapitału w ramach szkolnictwa wyższego.
Gospodarka oparta na wiedzy jest złudzeniem. Dlatego wszelkie mówienie o potencjalnej synergii biznesu i wiedzy jest oszustwem i iluzją. Kapitał wchodzi w ostatnim momencie, niejako przechwytując wyniki. Przejawem tego są chociażby oligopole wydawnicze. W rezultacie powstaje klincz: prywatyzacja a upowszechnianie wiedzy.
Jak zwróciła uwagę Joanna Bednarek, kapitał może zrezygnować z własności, ale nie zrezygnuje z kontroli. Chodzi o parametryzację – regulację sektora poprzez konkurencję w rankingach funkcjonowania jednostek uniwersyteckich. Sprzyja to tylko utrzymaniu hierarchicznego status quo, w którym dominujące ośrodki akademickie narzucają hegemoniczny dyskurs, a peryferia pozostają peryferiami. Efektem tego jest zindywidualizowany kult prestiżu, mający mało wspólnego z jakością prowadzonych badań czy upowszechnianiem ich rezultatów.
Jakie są zatem strategie oporu i wyjścia? Najważniejszym i najmniej utopijnym postulatem jest wolna cyrkulacja wiedzy (tzw. open acces). Jak zauważyli wszyscy paneliści, jest to fundament prawdziwej demokracji, również na uniwersytecie. Innymi formami buntu są działania kooperatywne bądź indywidualne bojkoty publikacji w „renomowanych pismach”. Ta ostatnia taktyka, przy małej masowości, nie jest jednak skuteczna. Warunkiem przeprowadzenia zmian w oparciu o inne, radykalnie demokratyczne wartości jest wpuszczenie na uniwersytety ruchów społecznych. Szkolnictwo wyższe to bowiem tylko jeden z aspektów szerszych walk z kapitałem. Taką konkluzją skończyło się omawiane spotkanie.