
Reakcje tych, którzy widzieli plakat, są jednoznaczne. - Jest okropny - mówi reporterowi TOK FM młody mężczyzna, który na dłuższą chwilę przystanął, by dokładnie przyjrzeć się wymownej ilustracji. - Codziennie przechodzą tu setki ludzi, kręci się pełno turystów, taki widok na pewno ich odrzuci - dodaje.
Ludzie dziwią się, jak plakat mógł w ogóle pojawić się w samym centrum Poznania, zaledwie kilkadziesiąt metrów od urzędu miasta. - To skandal, myślę, że jest to jakaś prowokacja - mówi starszy człowiek. Zdaniem przechodniów miasto powinno jak najszybciej powinno usunąć plakat, bo obraża on Polskę i Polaków. Nikt nie ma wątpliwości, że autorowi bardzo zależy, by w ten sposób na ośmieszyć polskie władze. - Dlatego wywiesił taki plakat- mówią młodzi ludzie. Okazuje się jednak, że wywołujący powszechne oburzenie baner jest samowolką.
- Miasto o próbie zawieszenia takiego elementu nie wiedziało, a powinno - tłumaczy TOK FM Wojciech Starzycki, zastępca dyrektora biura miejskiego konserwatora zabytków w Poznaniu. - Na lokalizację wszelkiego rodzaju elementów reklamowych trzeba mieć zgodę konserwatora. W tym przypadku jednak nikt o nie wystąpił - dodaje Starzycki. Co w tej sytuacji stanie się z plakatem? - Konserwator może wydać nakaz usunięcia go. I tak się stanie - zapewniają urzędnicy.
Dodajmy, że kontrowersyjny baner zawiesiła galeria Abnormals, która zasłynęła już z artystycznych prowokacji. Kilka miesięcy temu - również na jednej z kamieniczek przy Starym Rynku - zawiesiła plakat z Myszką Miki i swastyką w tle. Dwa dni później zdjęła go straż miejska.