Wrocław - Miasto Spotkań czy etnicznych czystek?

Katarzyna Czarnota
Drukuj

RomowieKilkanaście dni po tym jak przez centrum Wrocławia przeszła licząca około 1200 osób demonstracja pod hasłem „Wrocław Dla Wszystkich bez Nienawiści”, urzędnicy miejscy postanowili przeprowadzić w mieście czystkę – wysiedlić około 100 osób, obywateli Unii Europejskiej pochodzenia rumuńskiego w tym 70 proc. dzieci. Gdzie? Nieważne, byleby ich nie było widać. Dlaczego? Bo tak nam wygodnie. Parada „Wrocław Dla Wszystkich Bez Nienawiści” była zorganizowana w odpowiedzi na ataki rasistowskich środowisk skrajnie prawicowych, niechętnych innym nacjom.

„Miasto Spotkań” postanowiło złą sytuację koczowiska zamieszkiwanego przez około 100 osób wykorzystać jako atut. Zamiast w końcu wziąć na siebie  odpowiedzialność i przyznać, że nie wywiązuje się ono ze zobowiązań podjętych w 2011 roku przez państwa członkowskie UE, które musiały przedstawić krajowe strategie integracji Romów. Strategie miały uwzględnić takie problemy jak: „zdobycie przez wszystkie romskie dzieci wykształcenia podstawowego -  pełen dostęp do szkolenia zawodowego, ułatwienie dostępu do rynku pracy i do możliwości podejmowania pracy na własny rachunek,  równy dostęp do opieki zdrowotnej i profilaktycznej oraz usług społecznych”, a także walkę „z dyskryminacją pod względem dostępu do zakwaterowania, w tym do mieszkań socjalnych.” (1)

Władze miejskie wykreowały oś konfliktu pomiędzy mieszkańcami pobliskich blokowisk, skarżących się na konieczność oglądania „biednych i brudnych”. Taktyka ta miała na celu pozbycie się Romów i jednocześnie odpowiedzialności za 15 lat nie podejmowania żadnych kroków w celu poprawy życia tej społeczności.

Pretensje pobliskich mieszkańców dotyczą głównie skrajnie złych warunków sanitarnych panujących na koczowisku. A to efekt zaniedbań miasta.  Teraz, w wyniku pewnego rodzaju urzędniczej paniki i bezwładu, władze miasta rzekomo stają w obronie mieszkańców blokowiska i postanowiły teren „wyczyścić. W rzeczywistości jest to kontynuacja polityki niechęć co do niesienia pomocy imigrantom o niskim statusie materialnym. Zaproponowana  forma „rozwiązania” konfliktu, to „etniczna mini-czystka”.

Wbrew powszechnemu stereotypowi Romowie nie na własne życzenie walczą co dzień ze skrajną biedą, mrozem, brakiem wody, prądu i dachu nad głową. Duża część przyszłych wysiedleńców to dzieci urodzone we Wrocławiu, czyli po prostu Wrocławianie. Jednak ze względu na pochodzenie, już od momentu przyjścia na świat, ich pozycja zostaje instytucjonalnie zdefiniowana – bez szans na szkołę, pracę. Nie mogą otrzymać numeru PESEL, obywatelstwa, dokumentów. W pewnym sensie trochę już do tego Romowie przywykli - w przeszłości nigdy nie było im lekko.

Ta najliczniejsza mniejszość etniczna Europy była i jest poddawana największym i najbardziej wyrafinowanym państwowym represjom. W 1714 w Moguncji głoszono, że „wszystkich Cyganów należy skazywać na śmierć bez sądu. Kobiety i starsze dzieci, jeśli nie były oskarżone o kradzież, poddaje się chłoście, piętnuje i wypędza”. W 1725 roku w Prusach: „Cyganów powyżej osiemnastego roku życia, mężczyzn i kobiety, można wieszać bez sądu”. W XVIII wieku w Hesji każdy mógł zastrzelić lub pojmać Cygana; otrzymywał „nagrodę sześciu talarów za dostarczenie żywego Cygana i trzech talarów za martwego”. W 1766 roku w Nadrenii-Palatynacie głoszono, że: „Cyganów należy gorliwie tropić, pojmać, poddać torturom, a potem, jeśli nie udowodni się im żadnego przestępstwa, wypalić na plecach znak szubienicy i wygnać z kraju”. W XVII-XVIII wieku w Monarchii Habsburskiej stosowano wobec Romów banicję oraz karę okaleczenia lub śmierci. W roku 1726 kapituły katedr w Spirze, Moguncji i Wormacji wypowiedziały się przeciwko brutalnemu karaniu Romów, którzy „są istotami ludzkimi i nie mogą podziać się nie wiadomo gdzie, między ziemią a niebem” (2).

Możliwość powrotu w 2013 roku do narracji etnicznej nienawiści spowodowana jest bezwarunkowym przyjęciem neoliberalnego dyskursu, dzielącego ludzi na tych użytecznych (bogatych) i tych nieużytecznych (biednych). Niezależnie od narodowości ubodzy nie mają nic do powiedzenia, a każdy ich głos jest natychmiast dezawuowany. Szczególnie widać to w komentarzach pod pojawiającymi się artykułami w wersji internetowej, a także w wypowiedziach sąsiadów:

„Spakować ich wszystkich i deportować. Nie potrzeba nam w Polsce obcych darmozjadów i złodziei. Dosyć mamy swoich. [jola_glapinska]”.

„Pasożyty, nieroby. Spalić to wszystko jak zarazę wypalić i po problemie. [janko]”

Uleganie tej narracji świadczy tylko o tym, jak głęboko wrosła w społeczeństwo złudna świadomość, że „są lepsi i gorsi”. Wygodnie jest podtrzymywać lub budować stereotyp. Tak samo jak za granicą wysiedla się „Polaczków” lub pakuje się polskich migrantów zarobkowych do kontenerowych szeregowców na czas pracy sezonowej. np. w Holandii. Co jest zadziwiające! Wówczas na polskich forach internetowych i w artykułach słychać głosy oburzenia – to niehumanitarne, złe, rasistowskie itp.

Zamiast się zastanawiać, co zmienić w „Mieście Spotkań”, aby przeciwdziałać rasizmowi, grupie imigrantów odebrano z zasady nie tylko podmiotowość i prawo do godnego życia, ale również tożsamość indywidualną - traktując wszystkich, jak jedną masę o z góry określonych  cechach. Zgodnie z definicją przyjęta przez Radę Miasta Wrocławia, Romowie są członkami wspólnoty samorządowej. Ponieważ zamieszkują na terenie tego miasta w zamiarze stałego pobytu, koncentrując tam swoje potrzeby życiowe i prowadząc na tym terenie gospodarstwo domowe.(3) Samorząd nie respektuje zatem własnych postanowień, które legły pod gruzami rasistowskich uprzedzeń i stereotypów.

Przypisy:

(1) Komisja Europejska, Unijny Plan Integracji Romów 2011 http://ec.europa.eu/news/justice/110407_pl.htm
(2) Małgorzata Smolik Wyczałkowska, Historia Cyganów -Romów. Fragment prezentacji
(3) par.3 ptk.3 Uchwały nr XXXVII/2420/05 Rady Miejskiej Wrocławia