Rewolucja to zmiana wartości, nie jakaś banalna modyfikacja norm. Wraz z rewolucją rodzą się nowe sytuacje, nowe instytucje a stare warunki i przywileje są niszczone, atmosfera sprawiedliwości i równości zaczyna zajmować miejsce tyranii i podziałów społecznych.
Alfredo Bonanno

Jesteś na archiwalnej wersji strony internetowej - przejdź na aktualną wersję rozbrat.org

Dziki – protestować czy nie?

Kawka

dziki janek miniWróciłem ze studia telewizji WTK. Miałem tam pogadankę z poznańskim rzecznikiem PZŁ i posłem PiS na temat dzików. Była to „Otwarta Antena”, więc również widzowie dzwonili do studia. Jedna z pań powołała się na to, że nawet Komisja Europejska poparła Polskę w odstrzale dzików, więc „o co nam chodzi”. Ja próbowałem prostować (błędnie twierdząc, że to prawicowe media podały tę informację – w nich jako pierwszych to zauważyłem i nie zwróciłem uwagi, że jest to cytat z RMF), udowadniając, że jest to informacja od anonimowego członka KE, tak więc niewiarygodna. Po programie zacząłem szukać więcej informacji na ten temat i trochę mnie to zszokowało. Na tyle, że teraz piszę ten tekst. A z tyłu głowy mam cały czas słowa wypowiedziane do mnie przez pana z PZŁ już poza anteną, w drodze na parking: „najgorsze, że w tę sprawę tak mocno wmieszali się politycy. To tylko wszystko komplikuje”.

Otóż po wpisaniu w wyszukiwarkę polecenia „komisja europejska dziki” wyskakuje bardzo dużo artykułów z dzisiejszą datą. Większość powołuje się w dalszym ciągu na tych anonimowych ekspertów z KE. Są jednak również nagrania, gdzie rzeczniczka KE na pociętym filmie faktycznie mówi, że instytucja uznaje odstrzał dzików prowadzony w odpowiedni sposób i WEDŁUG ICH WIEDZY Polska tak robi.

No i szok. Te same portale informacyjne, które kilka godzin wcześniej pisały o rzezi na dzikach, teraz piszą artykuły w stylu „KE pozwoliła, to nie ma tematu”. Prawicowe media triumfują: „lewacy zaorani”. Co się jednak w zasadzie zmieniło? Bo z mojego puntu widzenia nic.

Kolejni politycy po polskich stanęli w obronie biznesu. Nie rolników – oni są drugorzędni. Chodzi o biznes. O eksport wieprzowiny z UE, który stanowi 58% całego eksportu mięsnego i generuje miliardy euro zysków. A może być on wstrzymany przez embargo z powodu występowania ASF. Zatem oczywiste było, że szefowie wielkich koncernów mięsnych wywrą wpływ na komisję, by odstrzelić dziki. A to w dalszym ciągu są politycy. Muszą pamiętać o tym, kto ich będzie popierał i finansował w nadchodzących w tym roku wyborach do Europarlamentu. Podobnie jest z polskimi politykami, którzy robią ten sam manewr w obliczu wyborów parlamentarnych. Są to jednak tylko słowa polityków. Takie same jak kłamstwa, którymi zawala nas dzisiaj ministerstwo dewastacji środowiska, wypierając się wszystkiego i twierdząc, że nigdy nie było decyzji o strzelaniu do loch, polowania będą odbywały się tylko w trzech województwach (skąd zatem dodatkowe polowania na dziki w ten i przyszły weekend w Wielkopolsce?) itp.

Nic się jednak nie zmienia w sytuacji dzików. Wszystkie plany są aktualne. Mam natomiast poczucie, że słowa kilku zagranicznych polityków zmienią podejście wielu dotychczas zbulwersowanych polityków liberalnych, którzy tak głośno krzyczeli w środę w Warszawie w obronie dzików. Być może pociągną za sobą również część liberalnego społeczeństwa, dotychczas przeciwnego rzezi. No bo to już nie tylko reżimowa PiS, ale nasza zbawienna i nieomylna KE tak mówi, to tak musi być. Wszyscy zapomną, że wielu naukowców jest przeciw, w Poznaniu członkowie Katedry Łowiectwa UP twierdzą, że to bez sensu, ba, nawet część myśliwych protestuje i uważa odstrzał za barbarzyństwo i krytykuje.

Przypomina mi to inną sytuację – wycinkę w Puszczy Białowieskiej. Wtedy też członkowie KE i TSUE mówili, że WEGŁUG ICH WIEDZY (hmm, dziwne, zatem dostają informacje z Polski) Lasy Państwowe tną tylko ze względów bezpieczeństwa. Miesiące zajęło zbieranie dowodów, aby im pokazać, że tak nie jest. No i ostatecznie politycy i sędziowie, nie mając nacisków ze strony żadnych korporacji w tej sprawie, poza polskim rządem, podjęli decyzję dla nas pozytywną. A co by się stało, gdyby było inaczej? Czy pomimo całego zaplecza naukowego liberalna część wspierająca nas również by się od nas odwróciła? Już nie mówiąc o tym, że sądy wtedy skazywałyby nas jednego za drugim, bo nie miałyby żadnej podstawy prawnej, aby postąpić inaczej. Czy faktycznie zdanie paru osób przesądziłoby w mediach liberalnych o tym, czy jesteśmy ekooszołomami i terrorystami, czy bohaterami? Czy faktycznie teraz to oni mają zdecydować o tym, co z dzikami, mimo że rozum i serce nam podpowiada, że to jest rzeź, której należy się przeciwstawić?

ASF jest przenoszona na świnie tylko i wyłącznie przez ludzką głupotę. Problemem w jej zwalczaniu jest brak bioasekuracji i edukacji rolników. Zamiast tego łatwiej napiętnować i odstrzelić dziki. To takie ludzkie. Eksperci ostrzegają, że w wyniku zmian klimatu już niedługo możemy oczekiwać pojawienia się zakaźnych chorób tropikalnych w naszym regionie, na które nasze organizmy nie są przystosowane. Poniosą za sobą ofiary. Czy wtedy również politycy stwierdzą, że rozwiązaniem będzie zabicie zarażonych? Pierwszy test na adaptację do zmian klimatu w zakresie rolnictwa i zdrowia UE oblała popisowo.

Chcę was poprosić o jedno. Niezależnie od tego, co mówią politycy, pozostańmy głosem dzików, którego nie mają. Tylko my możemy zatrzymać tę rzeź, która ma wyeliminować dzika z ekosystemu. I świadczą o tym liczby. W wyniku intensywnego odstrzału populacja dzika spadła z 258 tys. w roku 2014 do 82 tys. w marcu ubiegłego roku (patrz strona 2 tego raportu). Zakładając, że liczba ta jest prawidłowa i w niesamowity sposób dziki rozmnożyły się o 250%, tak jak to mówi minister (chociaż w poprzednich latach nie osiągały aż takich przyrostów), to mamy ich całej populacji 205 tys. Jeśli już odstrzelono 170 tys., zgodnie z tym, co podaje PZŁ, to w NAJLEPSZYM wypadku zostało nam obecnie tylko 30 tys. dzików. W najgorszym – już ich nie ma. A przed nami intensywne weekendy polowań w całej Polsce. Plus planowane odstrzały sanitarne przewidziane na luty. Odbije się to na nas: boreliozą, problemami z lasami i większymi problemami z uprawami (niż te, które do tej pory sprawiały dziki) wskutek rozwoju tzw. szkodników (również potrzebnych w ekosystemie) upraw rolnych i leśnych. To będzie już jednak po wyborach, tak że wtedy będziemy się martwili.

Więc jeszcze raz. Obudźcie w sobie dzikość. Wyjdźcie do lasów. Zablokujcie tyle polowań, ile się da. Idźcie na demonstracje i pikiety. W Poznaniu – w niedzielę 13 stycznia o godz. 14:00 pod Starym Marychem. Wspierajcie grupy antymyśliwskie.
I z leśnym pozdrowieniem - Chrum Chrum!

dziki janek

Nie masz uprawnień, aby dodawać komentarze. Musisz się zarejestrować

Translate page

Belarusian Bulgarian Chinese (Simplified) Croatian Czech Danish Dutch English Estonian Finnish French German Greek Hungarian Icelandic Italian Japanese Korean Latvian Lithuanian Norwegian Portuguese Romanian Russian Serbian Spanish Swedish Ukrainian