Rewolucja to zmiana wartości, nie jakaś banalna modyfikacja norm. Wraz z rewolucją rodzą się nowe sytuacje, nowe instytucje a stare warunki i przywileje są niszczone, atmosfera sprawiedliwości i równości zaczyna zajmować miejsce tyranii i podziałów społecznych.
Alfredo Bonanno

Jesteś na archiwalnej wersji strony internetowej - przejdź na aktualną wersję rozbrat.org

Kris

bujak 22 marca 2014 w klubokawiarni Zemsta odbyła się ciekawa dyskusja, w założeniu mająca jedynie towarzyszyć wernisażowi artystycznego projektu Piotra Bujaka, ale tak naprawdę nie tyle go dopełniająca, co pozwalająca wyjść poza ograniczenia sztuki jako formy przekazu. Jak rzadko kiedy dzieło, efekt pracy twórczej i intelektualnej, rezonowało i rezonuje nadal, otwierając pole do refleksji i przyszłego, prospołecznego działania.

Jarosław Urbański

ile-pustostanow

W czwartek 20 marca będzie demonstrować w obronie skłotu Od:zysk, pod hasłem: „Odzyskujemy 30.000 pustostanów”. Trudno uwierzyć w to, że na terenie Poznania istnieje tak dużo pustych lokali nadających się do zamieszkania. Prasa zaczęła podawać bardzo różne dane, omijając z daleka liczbę 30 tysięcy, wyraźnie uznając ją za problematyczną. Odpowiemy w tym artykule na pytanie: skąd się ona wzięła?

Genderhołota

homoterapiaW lutym 2013 r. na poznańskim Uniwersytecie im. Adam Mickiewicza zaangażowano dodatkowe służby porządkowe. W listopadzie 2013 r. na Uniwersytecie Ekonomicznym interweniowali policyjni tajniacy i oddziały prewencji. Pierwsze miały bronić pracowników UAM przed – jak opisał to Samorząd Studencki UAM – „incydentami znanymi opinii publicznej pod hasłem Homoterapia, niezgodnymi z etosem studenta” (1), drugie, na wniosek dziekana zadbać, by wykład ,,Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny?” doszedł za wszelką cenę do skutku. W lutym 2013 r., po intensywnej wymianie listów, kontrlistów i oświadczeń podpisanych przez setki poznańskich akademików, doszło do serii happeningów przed gabinetami kilku z sygnatariuszy listu Akademickiego Klubu Obywatelskiego. Klub oświadczył w nim, że „z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że z punktu widzenia ewolucji homoseksualizm jest anomalią” (2), wyraził niepokój z powodu wykreślenia go z listy chorób przez Światową Organizację Zdrowia (!), a jego wiceprzewodniczący publicznie deklarował, że homoseksualizm można wyleczyć. Polska „wojna o gender” wybuchła  i o płci społeczno-kulturowej zaczęły mówić, jak nigdy wcześniej, ogólnopolskie telewizje, dzienniki, serwisy internetowe i dziesiątki blogów.

Genderhołota

homoterapia

W lutym 2013 r. na poznańskim Uniwersytecie im. Adam Mickiewicza zaangażowano dodatkowe służby porządkowe. W listopadzie 2013 r. na Uniwersytecie Ekonomicznym interweniowali policyjni tajniacy i oddziały prewencji. Pierwsze miały bronić pracowników UAM przed – jak opisał to Samorząd Studencki UAM – „incydentami znanymi opinii publicznej pod hasłem Homoterapia, niezgodnymi z etosem studenta” (1), drugie, na wniosek dziekana zadbać, by wykład ,,Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny?” doszedł za wszelką cenę do skutku. W lutym 2013 r., po intensywnej wymianie listów, kontrlistów i oświadczeń podpisanych przez setki poznańskich akademików, doszło do serii happeningów przed gabinetami kilku z sygnatariuszy listu Akademickiego Klubu Obywatelskiego. Klub oświadczył w nim, że „z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że z punktu widzenia ewolucji homoseksualizm jest anomalią” (2), wyraził niepokój z powodu wykreślenia go z listy chorób przez Światową Organizację Zdrowia (!), a jego wiceprzewodniczący publicznie deklarował, że homoseksualizm można wyleczyć. Polska „wojna o gender” wybuchła  i o płci społeczno-kulturowej zaczęły mówić, jak nigdy wcześniej, ogólnopolskie telewizje, dzienniki, serwisy internetowe i dziesiątki blogów.

rozbrat.org

raport 2013W sobotę 4 stycznia odbyło się walne zebranie Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Podsumowano na nim dwa lata działalności. Zwrócono uwagę na kilka zasadniczych kwestii, które WSLowi udało się uzyskać. Po pierwsze, dzięki nagłośnieniu łamania praw lokatorów znaczna części opinii publicznej inaczej dziś już postrzega problem lokatorski, zwłaszcza pod kątem przymusowych wysiedleń i tzw. czyszczenia kamienic. Proceder ten jest obecnie masowo potępiany i rzadziej szuka się uzasadnienia w prawie do swobodnego dysponowania własnością.

Po drugie zarządcy kamienic przestali być bezkarni i najbardziej brutalni czyściciele kamienic stanęli przed sądem za starking. Dla WSL wiązało się to wcześniej z koniecznością pozyskania funduszy na cele pomocy prawnej dla poszkodowanych lokatorów. Dzięki zorganizowanej przez WSL zbiórce, w która zaangażowanych było też szereg innych środowisk, udało się pozyskać 5.300 zł. na cele pomocy prawnej. Dodajmy, że Stowarzyszenie oprócz indywidualnych darowizn i składek członkowskich nie otrzymuje żadnej innej pomocy finansowej z zewnątrz (od państwa czy samorządu, a nawet z tzw. trzeciego sektora czyli np. fundacji czy innych stowarzyszeń)

Po trzecie, kilkadziesiąt osób uzyskało od WSL bezpośrednią pomoc formalno-prawną. Dzięki temu możliwe było założenie dodatkowych (obok starkingu) spraw o przywrócenie posiadania czy o odszkodowania za nielegalne wysiedlenia. Część tych spraw została już wygrana. Tym samym – po czwarte - działania Stowarzyszenia doprowadziły do sytuacji, że właściciele kamienic ponoszą dziś – jeżeli chcą się szybko pozbyć lokatorów – o wiele większe koszty. Roszczenie odszkodowawcze wzrosły od maksymalnie kilkunastu tysięcy (a bywało, że jeszcze niedawno lokatorzy godzili się na odszkodowania w wysokości kilku tysięcy zł.), do nawet blisko 60 tys.  Największe odszkodowanie – wygrane sądownie – wyniosło 135 tys. zł. Dodatkowo lokatorzy stawiają dziś bardziej zdecydowany opór i nie chcą się zadowolić niskimi kwotami, a właściciele – pod naciskiem opinii publicznej i WSL – mniej są skłonni stosować brutalne wysiedlenia.

Marek Piekarski

samoch02Środa, godzina 15.00. Dostaję sms-a "Tej, ponoć dziś o 17 w Technikum Kolejowym jest spotkanie o naszym fyrtlu, pseudo rewitalizacja puka do naszych drzwi. Pójdziesz?". Kończę robotę, wsiadam na rower i jadę na złamanie karku, myśląc, kto też na 17. robi spotkanie? Jadąc wybieram telefony do sąsiadów. Słyszałeś o spotkaniu? Nie! - odpowiadają wszyscy po kolei.

Wchodzę do sali. Rzut oka: architekci, Zarząd Dróg Miejskich (ZDM), dyrektorzy, radni... Na 50 osób pięciu normalsów. Bryluje radny Wiśniewski. Widać, że bierze przykład z mistrza tego typu ceremonii Ryszarda Grobelnego. Widać jak aspiruje do prezydenckiej schedy, jak uczy się na podrzędnych eventach. Bez żenady testuje tu swoje socjotechniki. Jakaś prezentacja historyczna i poglądowa, a później już sedno mitingu. Prezentacja projektu (co było mocno podkreślane przez  doktora, a nawet dwóch) przebudowy ul. 27 Grudnia plus okolic. Jak to na prezentacjach: sześć poglądówek i barokowa gadka.

Lansujący się przez całe spotkanie wodzirej Wiśniewski dochodzi do sedna i zadaje pytanie: - Co państwo na to? Unosi się smrodek koterii, wszyscy niemal, którym oddawany jest głos, wymieniani są po imieniu. Takie też są i wypowiedzi. Powierzchowne, opiniujące projekt jako ciekawy, spójny z otoczeniem architektonicznym... I te błyskotliwe uwagi. Drogi rowerowe, OK, „ale rowerzyści nie mogą jeździć w słuchawkach, ciekawa faktura płyt chodnikowych, ale czy nie powinna mieć innego koloru...”. Nie wytrzymuję i pytam: - Przepraszam, o co chodzi w tym spotkaniu? To jest dyskusja o przedstawionym przed momentem projekcie, czy luźne spotkanie o potrzebie zmian i ich teoretycznych kierunkach? Wodzirej Wiśniewski odpowiada: - To jest spotkanie ludzi zainteresowanych zmianami w naszym mieście, tu akurat dyskutujemy o ulicy 27 Grudnia i okolicach.
- OK. Dlaczego zatem nie ma tu mieszkańców ulic, których dotyczą te zmiany. Mielżyńskiego, Fredry, Gwarnej, św. Marcin... Dlaczego ich nie zaproszono? Są natomiast przedstawiciele szeroko pojętych elit? Mistrz ceremonii odrzekł: - Zapraszaliśmy. Jeszcze dziś nasi ludzie rozdawali ulotki, tu, wokół, właścicielom pobliskich sklepów.

Kinga Krzysztowiak

gender-polDawno, dawno temu, antropolodzy ruszyli w świat badać inne kultury. I gdy wrócili ze swoich dalekich wypraw okazało się, że kobieta nie zawsze jest miłą i czarującą strażniczką ogniska domowego, a mężczyzna niekoniecznie musi być silnym i walecznym zdobywcą. Jak to? - spytali.

- Czyli kobieca kobieta i męski mężczyzna nie wynikają z natury? 

Próbując opisać otaczający ich świat wymyślili między innymi pojęcie gender, po polsku tłumaczone między innymi jako płeć kulturowa. W odróżnieniu od sex – płci biologicznej, płeć kulturowa to sposób, w jaki w danej kulturze powinni zachowywać się kobieta i mężczyzna (jak myśleć, jak chodzić, gdzie pracować i wiele innych). Gender jest teoretycznym i metodologicznym narzędziem, które pozwala nam zrozumieć, że kobiety w wiktoriańskiej Anglii zachowywały się zupełnie inaczej niż kobiety z Nowej Gwinei opisane przez Margaret Mead, pomimo iż każda z nich miała podobny układ rodny. 

Stanisław Krastowicz

paralizatorOsobiście jestem zwolennikiem anarchizmu metodologicznego Paula Feyerabenda. Każdy ma prawo głosić co mu się podoba i twierdzić, że to prawdy naukowe. Profesor Paweł Bortkiewicz i jego teza o ideologicznym charakterze gender nie jest tu wyjątkiem. Jeżeli więc ktoś uznał za stosowane głosić te tezy na Uniwersytecie Ekonomicznych – wolna droga. Widać, że w obliczu załamania się neoliberalnej gospodarki, uczelnia szuka nowych obszarów naukowej eksploracji.

rozbrat.org

Romowie17 listopada w kinie Muza odbył się premierowy pokaz filmu pt „Papusza”.  Po seansie filmowym widzowie mieli okazję uczestniczyć w panelu dyskusyjnym zorganizowanym przez Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów pt: „Nie tylko Papusza – dyskusja na temat aktualnej sytuacji emigrantów romskich”. Pomimo późnej pory (film rozpoczynał się o godzinie 19.15, a całe wydarzenie zakończyło po 22 ) sala  była prawie pełna! Widownia miała też okazję zapoznać się z wystawą fotografii autorstwa dzieci Romskich. Fotografie wykonywał między innymi Nicoleae – 12 letni chłopiec, którego historię dyskryminacji w kontaktach ze służbą zdrowia opisaliśmy tutaj

 

Federacja Anarchistyczna sekcja Poznań

kmys6Środowe (30.10.2013) starcia między zwolennikami Ruchu Narodowego a antyfaszystami zainteresowały media. Obecnie obserwuje się chęć zepchnięcia pełnej odpowiedzialności za wydarzenia z 30 października na ruch anarchistyczny. Chcielibyśmy przypomnieć, iż skłoty jak też miejsca działalności lewicowej i anarchistycznej, były w ostatnim czasie wielokrotnie atakowane przez nacjonalistyczne bojówki, także w Poznaniu. Przypomnijmy też, że w latach 90. przy poprzedniej fali prawicowej przemocy, zdarzały się napady na Rozbrat z użyciem broni. Ujawniona przez WikiLeaks korespondencji pomiędzy nacjonalistycznymi liderami ujawnia ich taktykę obliczoną na „likwidację lewactwa”. Obecnie ponownie zdarzają się nie tylko dewastacje, ale brutalne pobicia. Część z tych faktów została opisana na naszych stronach internetowych, ale nie zainteresowały one wówczas zbytnio mediów.

Translate page

Belarusian Bulgarian Chinese (Simplified) Croatian Czech Danish Dutch English Estonian Finnish French German Greek Hungarian Icelandic Italian Japanese Korean Latvian Lithuanian Norwegian Portuguese Romanian Russian Serbian Spanish Swedish Ukrainian