
Pinior podkreśla, że mówi to „ze świadomością konsekwencji prawnych”, jakie mogą nieść takie słowa. Rozumie to najwyraźniej również Leszek Miller – w zaparte podkreślając żywotną konieczność współpracy wywiadowczej Polski i Stanów Zjednoczonych, która „była, jest i będzie”.
Komu się to nie podoba, i kto ma wątpliwości wobec stosowanych w Szymanach metod oraz legalności samego ośrodka, ten jest „pożytecznym idiotą” Al-Kaidy i działa „na rzecz światowego terroryzmu”.
Bo przecież „nie powinniśmy sprawiać wrażenia, że stoimy po stronie terrorystów, a nie ich ofiar” – więc pozostańmy republiką bananową, gotową gościć na swym terytorium takie same doły gnilne imperializmu, jakie funkcjonowały w ramach „wojny z terroryzmem” w Egipcie Mubaraka i Libii Kaddafiego!
Dosłownie jak w „Psach 2” Pasikowskiego – nabuzowany testosteronem macho i były premier Leszek Miller mógłby szydzić, że kto tu mówi o zabijaniu, zakopiemy ich żywcem! On i inni odpowiedzialni za wyłączone spod polskiej jurysdykcji katownie największego naziemnego lotniskowca na naszej małej planecie znajdują też swych służalców i pachołków w „niezależnej” prokuraturze, którzy nie mówią o zabijaniu, gdyż chcą zakopać żywcem prowadzone od 2008 r. śledztwo w tej sprawie.
Jerzy Mierzewski, prokurator, który zamierzał postawić Millerowi i innym czołowym politykom SLD zarzuty złamania konstytucji, pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem i udziału w zbrodni przeciwko ludzkości, został w maju odsunięty od śledztwa. Nic dziwnego – dla wszystkich Millerów, Mubaraków i Kaddafich tego świata to „pożyteczny idiota”, któremu w głowie dziwaczne rozterki, nijak mające się do nadzwyczajnych wymogów „wojny z terroryzmem”.
Ośmielił się w związku z tym zadać (wraz z zastępcą prokuratora apelacyjnego w Warszawie Robertem Majewskim) zespołowi eksperckiemu niestosowne pytania: „Czy prawo międzynarodowe reguluje funkcjonowanie ośrodków przetrzymywania osób podejrzewanych o działalność terrorystyczną?”; „Czy pozwala na wyłączenie takiego ośrodka spod jurysdykcji państwa, w którym on działa?”; „Jaki wpływ na status prawny osoby zatrzymanej i podejrzewanej o działalność terrorystyczną ma fakt uznania, że należy do Al-Kaidy?”; „Jakie znaczenie dla statusu prawnego tej osoby ma zatrzymanie jej poza obszarem okupowanym lub strefą działań zbrojnych?”
Otrzymali odpowiedź, zgodnie z którą (jak referuje „Gazeta Wyborcza”): „nie ma przepisów pozwalających utworzyć w Polsce ośrodek obcego wywiadu wyjęty spod kontroli naszych władz; funkcjonowanie takiego ośrodka i przetrzymywanie w nim podejrzewanych to złamanie konstytucji i konwencji międzynarodowych; więzionych tam można kwalifikować jako pokrzywdzonych z artykułu o zbrodniach wojennych i przeciwko ludzkości; żadne przepisy nie odnoszą się bezpośrednio do członków Al-Kaidy; regulacje przyjęte przez USA (m.in. zgoda na tzw. podtapianie) nie są zgodne z prawem międzynarodowym”.
Kolejnym etapem śledztwa miało być opowiedzenie się po stronie terrorystów, a nie ich ofiar, którymi są rzecz jasna godzący się na inkwizycyjne podtapianie rzeczywistych i rzekomych złoczyńców notable z dawnego rządu SLD. Owe niewiniątka miały usłyszeć oficjalnie postawione zarzuty.
Nie dziwi więc rozpasana orgia obłudnego gniewu Leszka Millera. Ale zakopanie sprawy pod dywan okazuje się trudne – już nawet prezydent Bronisław Komorowski publicznie domaga się rzetelnego wyjaśnienia sprawy i uznaje za podejrzane nagłe odsunięcie Mierzewskiego od prowadzenia sprawy. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że gotów jest wręcz rozrzedzić aurę tajności, tajemności i tajemniczości wokół sprawy, zwalniając byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z tajemnicy państwowej.
Nie z dobrego serca – najpewniej chce spuścić do szamba historii potencjalnych partnerów koalicyjnych PiS-u, których zresztą broni Kaczyński. Ale choć rządzą nami wątpliwe osobistości – nie poprawia to widoków na przyszłość dla „wspaniałej” gwiazdy w tym gronie.
Panie Lechosni Millerak, powiedział pan, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale po tym jak kończy. Jak pan kończy – właśnie widzimy!