Radykalna teoria nie ma nic do stracenia i do szanowania. Krytykuje siebie, jak i wszystko inne. Nie jest doktryną, którą trzeba przyjąć na wiarę, ale prowizorycznym uogólnieniem, które wymaga ciągłej weryfikacji.
Ken Knabb

Jesteś na archiwalnej wersji strony internetowej - przejdź na aktualną wersję rozbrat.org

Voelkel: „Bóg daje tym, których kocha…”

Ziemia
Piotr-Voelkel_„Sukces to udana rodzina, ambitne i mądre dzieci, ludzie z jakimi się pracuje i materialna niezależność dająca poczucie wolności. Wolność wyboru tego, co i z kim robię. Wolność unikania szemranych interesów i pracy z byle kim”. Autor tych słów, w swoim pojęciu może uważać się za człowieka sukcesu. Zaczynał skromnie - w 1979 roku otworzył firmę produkującą karnisze, a w dobrym 1990 roku, kiedy jak sam mówi - na polskim rynku nie było nic, zatem nie było też konkurencji, założył spółkę Vox Industrie (meble, materiały budowlane).

W 2009 roku w rankingu Wprost „100 najbogatszych Polaków” zajął 58 miejsce z majątkiem wartym 370 mln. złotych. Obroty roczne jego spółki - Vox Industrie - to ponad 400 mln. zł. Co prawda kryzys w branży, ale poznaniak Piotr Voelkel, bo o nim mowa, ma jeszcze własną Agencję Reklamową oraz udziały w dwóch rozgłośniach radiowych: Kiss FM i 88,4 FM

Jeden z komentarzy pod rankingiem Wprostu: „W Voxie 3 zmiany i 1450 zł netto pracownik produkcji najmłodszy stażem, potem 1700 netto prac. Prod. z dłuższym stażem, 1900-2100 netto pomocnik brygadzisty, brygadzista około 2800 netto, mechanicy, elektrycy około 3000-5000 brutto, zmianowy 5000-6000 brutto, kierownicy 8-20 tys. brutto. Dane na rok 2009 - Czerwonak. Od września masowe zwolnienia zawsze brak zamówień. Robisz po 2 dni: 6-14, 14-22, 22-6, nie ważne czy święto czy weekend. Czyli płace kiepskie dla zwykłych pracowników (kwoty z premiami).”

Piotr Voelkel jest też mecenasem i kolekcjonerem sztuki, członkiem Fundacji Międzynarodowego Festiwalu Malta, sprawuje mecenat nad „Mediations Biennale”.

Cytat z wywiadu z Voelkelem zamieszczony na portalu www.epoznan.pl : 

„Mówi się, że jak ktoś ma za dużo pieniędzy, to pcha się zaraz do sztuki. Że szuka w ten sposób poklasku, prestiżu. Pan ma ambicje pokazania artystom, że nie wszyscy biznesmeni to – jak Pan sam ich nazwał – buraki z kasą. Ale pierwszy zakupiony przez Pana obraz był Kossakiem. Dopiero z czasem wziął się Pan za ambitniejszą sztukę. Ile czasu potrzebował Pan, by nauczyć się sztuki?

Voelkel: Sztuka od dawna była moim hobby. Na początku nie zajmowałem się tym serio. Proces nauki trwał wiele lat. Zawsze opowiadam o tym Kossaku, by ośmielić wszystkich tych, którzy uważają, że sztuka współczesna nie ma sensu, że to bezwartościowa, abstrakcyjna bzdura. Żeby dojść do poziomu, że się sztukę nowoczesną rozumie i ma się do niej serdeczny stosunek, trzeba poświęcić temu kawałek czasu. Zapewniam, że to jest bardzo piękna przygoda.(...) Każdy ma ograniczenia. Podoba mi się wiele prac zagranicznych twórców, nie mówiąc już o takich sztandarowych nazwiskach jak Picasso czy Chagall. Ich nie kupuję, bo kosztują kilka milionów dolarów. To mnie w oczywisty sposób wyklucza”.

24 listopada Piotr Voelkel był gościem spotkania u poznańskich Dominikanów. Zorganizowane w ramach cyklu „Atelier duszy” nosiło tytuł „Sukces jednostki sukcesem ogółu”. Uczestniczyła w nim głownie młodzież. Pytania padające z sali można by ująć krótko: „jak się robi takie pieniądze?”. Voelkel odpowiadał chętnie i treściwie. Kiedy jednak usłyszał: „Jak dobry chrześcijanin ma traktować swoją zamożność w kontekście ewangelicznych słów o umiłowaniu ubóstwa?” - rzucił krótko, że pan Bóg daje tym których kocha. Im błogosławi bogactwem.

Większość jednak zdecydowanie wolała słuchać o robieniu biznesu. Voelkel ustosunkował się jednakowoż do tytułu spotkania. Według niego wspólnym sukcesem jest, jeśli się bierze pod uwagę potrzeby innych. „Chcę być pożyteczny, a nie kogoś oszukać. Chcę, by kiedyś powstała ideologia w której powinność i radość padną sobie w ramiona. Protestuję przeciwko światu, gdzie mój sukces byłby porażką kogoś, czyimś nieszczęściem.”

O tym jak stał się właścicielem 2,2 ha atrakcyjnych gruntów na ul. Golęcińskiej (okolice jeziora Rusałka i Strzeszynka) donosiły lokalne media. Podczas burzliwej debaty na radzie miasta, na początku listopada 2010 roku, kiedy dyskutowano nad projektem uchwały, który zakładał oddanie Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa (jej właścicielem jest Piotr Voelkel) w użytkowanie wieczyste części nieruchomości, wraz ze sprzedażą położonych na niej budynków i innych urządzeń, z zastosowaniem 50% bonifikaty od pierwszej opłaty z tytułu użytkowania wieczystego gruntu oraz od ceny sprzedaży budynków i innych urządzeń znajdujących się na części nieruchomości stanowiącej własność miasta Poznania  - emocje sięgnęły zenitu.

Rabat miałby przysługiwać, ponieważ kupujący zamierza przeznaczyć grunty na działalność oświatową.  Projekt uchwały nie trafił jednak pod obrady komisji oświaty. Zwróciła na to uwagę radna Katarzyna Kretkowska. Zaskoczył ją też szybki tryb przyjmowania uchwały - wniosek o zakup terenu wpłynął pół roku temu, radni dowiedzieli sie o tym teraz. Zasady przyznawania bonifikat też powinny być ogólnie znane - ciągnęła Kretkowska.

Protestowali inni radni. Michał Grześ pytał, dlaczego radni nie widzieli nawet terenu, o którym mowa oraz czy ten teren zaproponowano też innym uczelniom, bo może też miałyby ciekawe pomysły na jego zagospodarowanie. Magdalena Pauszek oburzała się, że miasto oddaje teren w trybie nagłym, co nie dotyczy innych szkół w Poznaniu. Zdaniem radnej Pauszek miasto, które rocznie wydaje 9 mln złotych właścicielom prywatnych budynków za eksmitowanych lokatorów, mogłoby się zastanowić, czy warto lekką ręką oddawać budynek, który nadaje się na lokale socjalne. Mamy wiele osób czekających w kolejce na takie lokale - mówiła radna.

Szymon Szynkowski stwierdził, ze uchwała jest ewidentnie „dopychana kolanem”, bo zaprzyjaźniona z miastem szkoła bardzo na to czeka. „Gdy ludzie chcą wykupić mieszkanie, to Wydział Gospodarki Nieruchomościami latami prowadzi inwentaryzację, a mieszkańcy latami czekają. Ale rozumiem, że mieszkańcy mogą poczekać”.  Pomimo tych argumentów, uchwała została przyjęta. Wpływ na to miał obecny podczas obrad Voelkel, który opowiedział o pomyśle powstania w tym miejscu najpierw zaplecza akademickiego dla WSNHiD, a później Wielkopolskiej Szkoły Designu.

„W starych warsztatach szkolnych będą mieli zajęcia moi studenci, pozostałe budynki wyburzę, bo one nie spełniają żadnych norm - mówił inwestor. - Są tam też pojedyncze mieszkania, których mieszkańcy mają prawo pierwokupu i jeśli je wykupią, to ja z kolei odkupię je od nich. Pracuję nad tym tematem trzy lata i uważam, że nie zasługuję na to, żeby mnie porównywano z tymi, którzy oszukali miasto.”

W budynku dawnego internatu stojącym na tym terenie znajdują się mieszkania komunalne, w których od 1959 roku mieszka pięć rodzin. Mieszkania wyremontowali sami, dzierżawią garaże, mają wypielęgnowane ogródki. „Gdzie w Poznaniu dostaniemy takie możliwości?” - pyta mieszkanka chcąca zachować anonimowość. Twierdzi, ze wszyscy są zbulwersowani tym, jak miasto, a także pan Voelkel ich traktują. Nikt z nimi nie rozmawiał, o niczym nie informował. W maju tego roku otrzymali pismo od szkoły do której przynależał internat, że miasto przejmuje teren wraz z budynkami.  O tym, że Piotr Voelkel został właścicielem terenu oraz mieszkań, w których żyją, dowiedzieli się przypadkiem z gazet. Nie udało im się dostać do samego Voelkela, skierowano ich do pani kanclerz WSNHiD. Ta uspokajała, że „Pan Voelkel jest skłonny nawet dom im wybudować ”

Jak to się dzieje, że Voelkel tak sprawnie, z taka ulgą otrzymał ten teren od miasta? Może trochę światła na to pytanie rzuci cytat z relacji o otwarciu nowej Aula Artis - sali widowiskowo dydaktycznej, znajdującej się w nowym skrzydle Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa, na portalu Kulturuj.pl:

„Szefowie WSNHiD dzielili się już planami kolejnych przedsięwzięć, związanych ze Starą Drukarnią przy Kaponierze oraz School of Form - szkołą designu, która będzie zbudowana na Golęcinie.  Nie mam do was żadnego osobistego interesu - zwracał się do obecnych na sali polityków Piotr Voelkel, podkreślając, że wspomniany teren nadal będzie służył rozwojowi edukacji w Poznaniu. Wdzięczność ludziom władzy okazał kartami dożywotniego wstępu do Auli Artis - ich właścicielami stali się m.in. prezydent Ryszard Grobelny, przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Ganowicz oraz marszałek województwa Marek Woźniak.”

Ziemia

Tego samego autora

Brak pasujących artykułów


Komentarze

+1| 1 | Mariusz20000000002012-06-06 16:00
Pracuje 10 lat w Vox Czarnków 1500 netto ,socjalne obcięte do minimum zeby ratować firme,ogólnie jedna wielka nerwówka ,brak przemyslanych decyzji powodujące straty w firmie .

Nie masz uprawnień, aby dodawać komentarze. Musisz się zarejestrować

Translate page

Belarusian Bulgarian Chinese (Simplified) Croatian Czech Danish Dutch English Estonian Finnish French German Greek Hungarian Icelandic Italian Japanese Korean Latvian Lithuanian Norwegian Portuguese Romanian Russian Serbian Spanish Swedish Ukrainian