Pała ze sprawowania od redaktora Kąckiego - w związku z Od:zyskiem

Jarosław Urbański
Drukuj

 

komski-maleRedaktor Kącki w ckliwym komentarzu, który ukazał się na gazeta.pl, tęskni za prawdziwymi anarchistami.

Czytelnikom Gazety Wyborczej stawia przed oczyma młodego, 18-letniego anarchistę wystylizowanego na „dziecko wolności”. On i jego kompania na Od:zysku zamieniła swoje – jak pisze Kącki - „włóczęgostwo w ideę wolności, twórczości, pomocy biednym, eksmitowanym.” Ale po opuszczeniu Od:zysku przestali być „czyści”, zbezcześcili wyobrażenie Kąckiego na temat anarchizmu.

Ale gdy ta sama kompania wychwalana przez Kąckiego, ciskała zbukami w poznański sąd i komornika, dążącego do licytacji Od:zysku, kiedy „Gazeta Wyborcza” napisała, że to wstęp do terroryzmu, wówczas nie pamiętam, żeby redaktor Kącki się odezwał i bronił młodego idealisty. Nie pamiętam też, aby Kącki jakoś kipiał z oburzenia, kiedy uzbrojeni po zęby w broń automatyczną policjanci likwidowali skłot Warsztat, poprzednik Od:zysku. Nie stępił pióra nawet wówczas, kiedy ta sama policja oskarżyła, a poznański sąd skazał anarchistę broniącego Warsztatu, zaatakowanego gazem łzawiącym. Dostał wyrok za oplucie nogawki spodni policjanta poniżej kolana. Nawet ślepi idealiści, jak widać, mogą wszystko - plując, trafić w czuły punkt policyjnej godności. Ale te sceny, które przywołuję, nie pasują do obrazu rysowanego w tekście przez Kąckiego, z jego sentymentalnymi wyobrażeniami na temat tego, kim powinni być anarchiści. Kącki bowiem myli ruch anarchistyczny z hippisowskim.

Nie będziemy panie Kącki, za przywilej wystawienia przez pana w jednym z najbardziej opiniotwórczych dzienników pozytywnej cenzurki, zbierać kolejny raz wpierdal od policji i sądów. Przywołuje pan moje słowa. Ale my nie „oddaliśmy” Od:zysku, tylko wymieniliśmy na możliwość skutecznego zablokowania kolejnych eksmisji czy nielegalnych wysiedleń, za przeciwstawianie się niesprawiedliwym wyrokom sądów i brutalności komorników, za skuteczną obronę przed samowolą policji. Wymieniliśmy nie idee, ale budynek za to, aby nie przybywało osób, których – jak pana - „zżarło życie”. Mówimy „precz z własnością prywatną” bronioną z taką zaciekłością przez państwo, liberalne dzienniki, na łamach których nas pan poucza, i przez prywatnych reklamodawców, którzy panu za to płacą. „Gardzimy” takimi tchórzliwymi recenzjami, powstającymi w intencji rozgrzeszenia własnego konformizmu,  podszytymi fałszywą ulgą, że  inni też się zeszmacili. 

My, anarchiści i anarchistki, nie tylko opisujemy rzeczywistość, ale ją tworzymy. Jak trzeba w obronie wolności, równości i sprawiedliwości, jak powiedział kiedyś P.J. Proudhon, użyjemy państwa przeciwko państwu, a kapitał przeciwko kapitałowi. Zdajemy sobie sprawę, że nikt z nas nie jest idealny, ale w przeciwieństwie do Kąckiego, wcale się z tym nie pogodziliśmy.