Jakiej demokracji bronisz? [polemika]

Antoni Wiesztort
Drukuj

polemika lukPoniżej pełna wersja polemiki Antka Wiesztorta z reporterką Wyborczej wokół istoty demokracji i granic protestu.

 

 

Demokracja wolnorynkowa – to se ne vrati

Maria Bielicka, z perspektywy uczestniczki marszu KOD i Platformy Obywatelskiej w Warszawie, napisała komentarz pt. „Anarchista pisał po murze. I dobrze, że policja interweniowała!”. Spogląda w nim z niesmakiem na demonstrację „Eksmisje stop!” w solidarności ze skazanym działaczem anarchistycznym i lokatorskim Łukaszem Bukowskim. Bielicką irytuje cały ten zamęt, który według niej trąci manipulacją: po pierwsze przesadą dla autorki jest twierdzić, że represje karne częściej spotykają obrońców praw lokatorów niż kamieniczników, czyścicieli i urzędników, którzy eksmitują ludzi na bruk. Bielicka podkreśla, że podczas gdy znany czyściciel Piotr Śruba przymusowo chodzi dziś do sądu za swoje przewiny, „Łukasz jest chyba pierwszym obrońcą praw lokatorów, który trafił do więzienia. I to tylko dlatego, że sam tak wybrał, protestując przeciwko wyrokowi sądu”. Autorka komentarza i uczestniczka warszawskiej demonstracji „Jesteśmy i będziemy w Europie” dodaje, że obce jej są przekonania, że „mieszkanie jest prawem, nie towarem”. Najbardziej oburza ją zaś obrona anarchisty, który został zatrzymany przez policjantów za „bazgrolenie na murze aresztu hasła >Uwolnić Łukasza Bukowskiego<„.

To mnie policja oskarżyła o bazgrolenie na murze. Łukasz to mój przyjaciel. Z Marią Bielicką minęliśmy się za to pewnie w sobotę rano, podążając w przeciwne strony na trasie Warszawa-Poznań, zwanej oficjalnie „Autostradą Wolności”. Pojechałem ze stolicy pod poznański areszt na Młyńskiej, do Łukasza, a nie na demonstrację „Jesteśmy i będziemy w Europie”. Wcześniej za to byliśmy już z Łukaszem w kilku miejscach Europy. To były proste roboty typowe dla polskiego emigranta zarobkowego. Dzięki takim jak my Polska pobiła rekord: 27 lat po transformacji wyjechało stąd za chlebem niemal 2,5 miliona ludzi. To jakby wywieźć „w Europę” Warszawę i Kraków. W jeszcze krótszym czasie – od połowy lat dziewięćdziesiątych, w Polsce doszło do 2 milionów eksmisji z mieszkań – to niczym wysiedlić cały Poznań, Wrocław, Gdańsk i Lublin. Na całą resztę większych miast Polski można by przeliczyć 1,6 miliona ludzi zatrudnionych na śmieciówkach i kilkaset tysięcy samobójstw z powodu zadłużenia.

Jeśli ktoś w Polsce nie zaznał powikłań po „terapii szokowej”, oczywiście może powtarzać za Bielicką, że wszyscy ci wyżej wymienieni „sami tak wybrali”. Z tej perspektywy, więcej ludzi dobrowolnie wybrało eksmisję z mieszkania, śmieciówkę, ucieczkę z kraju albo z tego świata, niż jakikolwiek rząd w wyborach powszechnych w Polsce od 1989 roku.

Jest też druga strona medalu o nazwie „polska transformacja”. Stanowczą większość eksmisji dokonuje się z powodu zadłużenia. Czy można się temu dziwić? W różnych okresach w ciągu ostatniej dekady ceny i czynsze w polskich mieszkaniach wzrastały dwukrotnie, a płace w tym czasie wzrosły powoli o jedną trzecią. O tym wszystkim nie dało się usłyszeć na sobotnim marszu KOD w Warszawie – za to mówiliśmy o tym głośno pod poznańskim aresztem na Młyńskiej. Kto lepiej bronił demokracji?

Bielicka cieszy się, że mnie zatrzymano i że zostanę ukarany za „bazgrolenie na ścianie aresztu ‚uwolnić Łukasza’”, nie rozumie skąd takie głupie przestępstwa w tym kraju. Nie pisze jednak, że banki, spekulanci i kamienicznicy nie muszą nic pisać na ścianach – oni przejmują całe mury. Czyściciele nie bazgrolą „wyrzucić lokatorów!”, szefowie nie mażą „nie płacić pracownikom!”. Nikt z cieszących się dotąd wolnością morderców działaczki lokatorskiej Jolanty Brzeskiej nie cackał się nawet latając z puszką farby, żeby straszyć „załatwimy cię”.

Bielicka pisze o znanym czyścicielu, Śrubie, który za swoje działania został doprowadzony do sądu. Należy dodać, że stało się tak nie dzięki Bielickiej, ani marszom KOD-u, tylko dzięki działaniom takich osób jak skazany Łukasz. Nie wpłynęło to jednak na statystyki, według których w Polsce stale i dramatycznie rosną przepaści między najbogatszymi, a resztą społeczeństwa. Albowiem na doktrynie niskich płac i wysokich czynszów ktoś traci, a kto inny zyskuje. Skala oszustw finansowych jest w tym procesie astronomiczna. Według raportu Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, na wyprowadzaniu przez firmy dochodów za granicę państwo traci rocznie ok. 10 miliardów złotych – pięćdziesiąt razy więcej niż to samo 38-milionowe państwo wydaje na mieszkalnictwo (!). Autorzy raportu twierdzą, że to bardzo ostrożne szacunki, które można zapewne pomnożyć przez 7-8, jednak natura geszeftu nie pozwala tego dowieść.

Słowem, ktoś pryska farbą na murach, a kto inny pryska z gigantyczną forsą za granicę. Co zaś robi redaktor-demokratka najbardziej opiniotwórczego dziennika? Czy tryska oburzeniem na kosmiczne przywileje biznesu, deweloperów i banksterów, nielegalny drenaż skarbu państwa i budżetów rodzinnych, rzucenie lokatorów na żer wolnej amerykanki? Nie, redaktor Bielicka pisze, że obca jej jest roszczeniowa postawa anarchistów i hasła “mieszkanie prawem nie towarem”. Pisze, że przesadzamy, bazgrolimy. Wyraża zadowolenie ze stanowczej interwencji policji wobec “przestępcy”, który napisał “Uwolnić Łukasza” – gdyby nie policja, mógłby wszak napisać na murze aresztu cały długi tekst, jak ten tutaj.

Ile by ludzie pokroju redaktorki Wyborczej-fanki KODu nie krytykowali nowych, coraz bardziej autorytarnych władz, jedno muszą przyznać. Aby utrzymać tendencję rosnących od dekad przepaści, aby utrzymać i poszerzyć przywileje banków i korporacji, nie da się utrzymać demokracji: niezbędny jest w tym wypadku kurs na państwo autorytarne, policyjne. Żeby bogaci mogli się wciąż bez skrępowania bogacić, coraz więcej osób musi być wysiedlanych i wysyłanych za granicę. Więcej z nich musi też trafić za kratki. Zaczyna bowiem brakować tych, którzy się „dobrowolnie” poddają, a przybywa i takich, co wolą wręcz gnić w więzieniu niż się zgodzić z losem i wyrokami polskich sądów – Łukasz jest tu najlepszym przykładem.

Prawda jest też taka, że oficjalny współorganizator sobotniego marszu KOD – Platforma Obywatelska – jak i wielu jego politycznych sponsorów, poza marszem świetnie dogaduje się z dzisiejszą władzą na gruncie reform antydemokratycznych i przykręcania neoliberalnej śruby – vide korporacyjna umowa TTIP, projekt zmian anty-pracowniczych, wzmacnianie armii kosztem usług społecznych itp. Najwyraźniej nie przeszkadza to demokratce Bielickiej na tyle, aby stwierdziła: „z tą demonstracją mi nie po drodze”. Nie przeszkadza jej demonstracja „w obronie demokracji” pod auspicjami prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz – architekta masowej grabieży zwanej reprywatyzacją. Cóż, tak wybrała Bielicka.

Bardzo wygodnie jest protestować przeciw autokracji PIS i jednocześnie wspólnie, uparcie tworzyć gospodarcze warunki, które obronić będzie mogła tylko twarda łapa państwa. Dopóki autorka nie zechce tego zmienić, pozostanie jej tylko częściej przyklaskiwać policji. Będziemy się wówczas zawsze mijać na autostradzie wolności, jadąc w przeciwną stronę.

Wolność dla Łukasza, sprawiedliwość dla Brzeskiej, stop eksmisjom i grabieży.

Antoni Wiesztort, kolektyw Syrena

Tego samego autora

Brak pasujących artykułów