Hierarchiczna armia jest w stanie wygrać wojnę, nigdy rewolucję; niezdyscyplinowana horda nie wygrywa ani jednej, ani drugiej. Chodzi więc o to, żeby organizować, nie hierarchizując; innymi słowy, czuwać, żeby prowodyr nie przerodził się w przywódcę.
Raoul Vaneigem

Jesteś na archiwalnej wersji strony internetowej - przejdź na aktualną wersję rozbrat.org

Walka z korporacyjnymi sieciami poprzez organizowanie się w miejscu pracy

rozbrat.org
Wyjeżdżając autostradą z jakiegokolwiek większego miasta w Stanach Zjednoczonych, mijasz niezliczone świecące reklamy spożywczych i detalicznych sieci korporacyjnych. Od wybrzeża do wybrzeża, jeden za drugim, McDonalds’, Starbucks, Burger King, Taco Bell, aż do znudzenia. Rewolucja społeczna, zagubiona w gąszczu fluorescencyjnego konsumpcjonizmu, jest pewnie najmniej prawdopodobną rzeczą, która przyszłaby ci do głowy. Rzeczywiście, wielu aktywistów lekceważy nie tylko korporacje, które monopolizują nasz krajobraz, ale również radykalny potencjał ludzi harujących tak w dużych sklepach, jak i sieciach fast food. Wskutek tego lekceważenia dochodzimy często do wątpliwej konkluzji: zapewne rewolucja nie zacznie się w Starbucks.

My, członkowie Związku Zawodowego w Starbucks, wierzymy, że potrzeba organizowania się w miejscu pracy jest większa niż kiedykolwiek wcześniej; za każdym z tych błyszczących logo kryje się potencjał walki. Od połowy lat 70. szefowie byli w ofensywie uderzając w pracowników inflacją, rozbijaniem związków, outsourcing'iem, restrukturyzacją przemysłową,  niszczeniem ostatnich kawałków systemu zabezpieczeń socjalnych. Skutek tych zmian, które można podsumować jako rozwój „niepewności” w odniesieniu do wielu poziomów życia wciąż rosnącej grupy w łonie klasy robotniczej.

Prekariat: Klasa bez szans

Niepewność przede wszystkim opisuje codzienne doświadczenia pracowników korporacyjnych sieci. Niemożliwe jest, po prostu, ułożenie sobie życia pracując w jednym z tych zawodów. Z powodu braku organizacji związkowej w owych dziedzinach gospodarki, prawie wszyscy jesteśmy prawnie klasyfikowani jako pracownicy „zdani na łaskę” [szefa]. To znaczy, że zgodnie z prawem pracy Stanów Zjednoczonych możemy zostać zwolnieni bez powodu. Jednakże groźba utraty pracy jest tylko najdelikatniejszym z wielu mechanizmów stosowanych przez kierownictwo, aby nas kontrolować.

Wielu pracownikom Starbucks trudno ustalać domowy budżet i zaplanować przyszłość z powodu ciągle zmieniających się, z tygodnia na tydzień, godzin pracy. Przedsiębiorstwo, określając zaopatrzenie dla punktów w oparciu o wcześniejszą sprzedaż, stosuje system komputerowy. Oprogramowanie „Zautomatyzowanego Planowania Pracy” w Starbucks przenosi prawie całe ryzyko kaprysów rynku na pojedynczych pracowników. Szefowie zamawiają „pracę” zupełnie tak samo, jak zamawiają kawę ziarnistą czy inne towary. Kiedy pracownicy stawiają czoła samowolnej władzy ich szefów, często muszą się liczyć z środkami nacisku, takimi jak cięcia godzin. Ale my nie jesteśmy kawą, jesteśmy ludźmi! Poprzez organizowanie się określamy nasze człowieczeństwo w systemie opartym na procesach utowarowienia nas.

Sieci korporacyjne udowodniły, że zwykle w takim stopniu stanowią piekło dla pracowników, w jakim trudno się im organizować. Faktycznie, wiele sektorów gospodarczych zostało zrestrukturyzowanych w jednoznacznym celu - zmniejszenia siły pracowników. Rozbito ich na małe grupy w licznych sieciowo działających miejscach, które są ściśle monitorowane, aby wychwycić wszelkie oznaki sabotażu. Jest bardzo niewiele „punktów kluczowych”, w których działalność pracownicza może doprowadzić do zerwania korporacyjnego łańcucha. Jednakże rzadko w ogóle sprawy zachodzą tak daleko; rozbijanie związków zawodowych jest w pełni zintegrowane z codziennymi praktykami działu „Zasobów Ludzkich” [kadr] w sieciach korporacyjnych. Korporacje nie walczą z już zainicjowaną działalnością związkową, ale tworzą programy „zapobiegania związkom”, by nie dopuścić do możliwości zorganizowania się pracowników w pierwszą komisję.

Sieci korporacyjne nie poprzestaną na tłumieniu pracowniczych rewolt; dążą do stłumienia rewolucyjnego potencjału raz na zawsze, poprzez burzenie historycznej podmiotowości klasy robotniczej jako takiej. Nie ma robotników w korporacyjnych sieciach: w Starbucks jesteśmy „partnerami”, w IKEI „współpracownikami”, a w Wal-Mart „wspólnikami”. Kiedy każdą osobę nazywa się członkiem jednej drużyny, to zachęca się ją jednocześnie do współzawodnictwa o awans w firmie, co ma z kolei rozwijać przedsiębiorstwo na rynku.

W związku z tym kultura solidarności, zbudowana przez ruchy robotnicze XIX i XX wieku, jest podkopywana przez etos wzajemnych podejrzeń, donosicielstwa oraz współzawodnictwa na śmierć i życie. Szefowie chcą abyśmy wierzyli, że jedyną drogą uwolnienia się od niepewności to zostanie szefem.

Oto geografia położenia dzisiejszej klasy robotniczej: źle opłacana, przepracowana, nadzorowana, rozproszona po wielu miejscach produkcji sieciowej na różnych kontynentach, zawsze mobilna, zdesperowana, wciąż walcząca o kolejny punkt zaczepienia. Jako związkowi organizatorzy musimy nauczyć się stąpać po tym gruncie.

Nasze korzenie

Związek Zawodowy w Starbucks został założony w maju 2004 roku, w jednym punkcie, w Nowym Jorku. Z pomocą strony internetowej i rozległej sieci Industry Workers of the World (IWW) doszło do nagłośnienia samoorganizacji pracowniczej w innych miastach: Chicago, Maryland oraz Grand Rapids. Pracownicy barów kawowych („baristas”) na całym świecie organizują się poza jakąkolwiek kontrolą.

Od początku stało się jasne, że system wyborów związkowych odbywających się pod patronatem rządu, nie zadziała w środowisku korporacyjnych sieci. Kiedy barmani („baristas”) z 36th i Madison Starbucks w Nowym Jorku skierowali do National Labor Relations Board (NLRB – Narodowa Rada Stosunków Pracy) wniosek w sprawie wyborów, Starbucks zareagował w ten sposób, że wykorzystał swoje polityczne wpływy w celu manipulacji okręgami wybierającymi reprezentację związkową (obejmując wszystkie punkty w środkowym i centralnym Manhatanie). Widząc napisy na murach barmani z IWW cofnęli ten wniosek i od tego czasu unikali podobnej taktyki.

Dla związków AFL-CIO, lub „Change to Win” byłby to koniec kampanii; dla IWW to był dopiero początek. Nasze dalsze nastawienie organizacyjne można opisać jako kombinację dwóch strategii: „Walki naziemnej” i „Walki powietrznej”.

Walka naziemna –  solidarność związkowa


Czego potrzeba, by z iskry niezadowolenia w jakimkolwiek korporacyjnym miejscu pracy, wzniecić ogień dość gorący by przeciwstawił się rozbijaniu związków, dużym rotacjom pracowników oraz manipulacyjnym socjopsychologicznym technikom obecnym przy zarządzaniu sprzedażą detaliczną? W Związku Zawodowym w Starbucks przyjęliśmy kierunek znany jako „solidarność związkowa”. Podstawą tego modelu organizacyjnego jest zasadnicza analiza siły. Uważamy, że siła pracowników jest największa tam, gdzie szefowie potrzebują nas najbardziej – w punktach sprzedaży.

Zamiast polegać wyłącznie na nieodpowiednich przepisach ustawy o stosunkach pracy (National Labor Relations Act - NLRA), zachęcamy pracowników do budowania solidarności z ich współpracownikami i podejmowania akcji bezpośrednich w pracy. Pośród wielu innych taktyk, przybiera to formę konfrontacji z menedżerami w punktach sieci, petycji, pikiet, spowolnień produkcji, strajków, zastojów w pracy.

Podczas gdy powyższe taktyki są skuteczne („pawerfull”), budowanie solidarności wśród pracowników Starbucks jest ciężką pracą. Wskutek stałej rotacji utrzymywanie tradycji walki w nieformalnych grupach pracowniczych, jest prawie niemożliwe. Gdy warunki się pogarszają, większość pracowników po prostu idzie do innej źle płatnej pracy. Ciągły nadzór zapobiega otwartym dyskusjom na tematy związane z miejscem pracy czy wcześniejszymi akcjami. Nawet gdy uda się zawiązać komisję w jednym sklepie, wyzwaniem pozostaje dotarcie do pracowników w innych miejscach, z którymi prawie nie ma się kontaktu. W obliczu tych przeciwności Związek Zawodowy IWW w Starbucks nadal z powodzeniem organizował liczne akcje pracownicze w Nowym Jorku, Chicago i innych miastach. Owe działania doprowadziły do poprawy bezpieczeństwa i higieny pracy, przywrócenia zwolnionych pracowników oraz 25% wzrostu płac na nowojorskim rynku pracy [tej branży].

Jednakże powyższa lista zwycięstw nie porusza najwartościowszego rezultatu naszej walki – jej przeobrażającego wpływu na pracowników. Podstawowym celem akcji bezpośredniej jest osiągnięcie konkretnych zysków i budowa silnego ruchu pracowniczego, ale dla wielu z nas najbardziej inspirującym owocem „związkowej solidarności” jest zachodząca dzięki niej przemiana w robotnikach.

Poprzez organizowanie się możemy posmakować życia w takim świecie, jaki chcielibyśmy stworzyć. Ludzie, którzy zza kas sklepowych obserwowali życie uciekające im między palcami zaczynają mieć wpływ na swoje otoczenie. Ludzie dotychczas ślepi, a którzy dostrzegli cierpienie współtowarzyszy, przełamują milczenie i otwarcie wołają o sprawiedliwość.  Robotnicy doprowadzili do przełamania nacjonalizmu poprzez dotarcie ze swoją organizacją w dół, poprzez kanały zaopatrzeniowe, aż do samych dostawców kawy oraz dzięki wsparciu ze strony zaprzyjaźnionych organizacji i pojedynczych osób z całego świata. Przykładowo, francuskie CNT w 2006 roku okupowało pomieszczenia kilku paryskich punktów Starbucks, aby zaprotestować przeciwko bezprawnemu zwolnieniu pracownika Starbucks, Daniela Grossa. Delegacja nowojorskich pracowników barów kawowych w 2007 roku udała się do Etiopii, aby nawiązać kontakt z okrutnie wyzyskiwanymi chłopami uprawiającymi kawę. Dzięki niestrudzonej determinacji w organizowaniu się i wychodzeniu z pomocą na zewnątrz, nasz opór jest tak lokalny jak sąsiednia kawiarnia, jednocześnie staje się tak globalny jak kapitał.

Walka powietrzna - korporacyjna agitacja

Związek Zawodowy w Starbucks rozszerzał organizację pracowniczą kładąc ogromny nacisk na odsłonę prawdy kryjącej się za marką. Szeroko rozpowszechnione przekłamania dotyczące warunków pracy w Starbucks, zmuszają nas do nieustannego tłumaczenia potrzeby organizacji związku w tej firmie, dającej w stu procentach niepełnoetatowe zatrudnienie i wynagrodzenia spychające w biedę. Chętnie angażujemy się w debatę publiczną na ten temat, ponieważ propagowany przez zarząd liberalny dyskurs „społecznej odpowiedzialności”, podkopał wsparcie lepiej opłacanych sektorów klasy robotniczej dla ruchów pracowniczych w ogóle.

Wychodząc zwycięsko z debaty o konieczności organizowania się w Starbucks, mamy nadzieję że stanie się to początkiem znacznego poszerzenia świadomość robotniczej dotyczącej potrzeby organizowania się wszędzie, nie tylko w Wal-Mart, lub w przypadku innych notorycznych wyzyskiwaczy.

Na koniec biorąc pod uwagę wizerunek marki Starbucks okazuje się, że jest on wielkim atutem w naszej związkowej kampanii. Ich retoryka pozwala nam żądać od nich odpowiedzialności, wobec głoszonych przez nich wartości, takich jak „godność i szacunek”. Ponadto dzięki temu, że korporacji udało się osiągnąć tak wielką rozpoznawalność jej marki, możemy wykorzystać to, bazując na jej wysiłkach związanych ze społecznym odbiorem, do poszerzania świadomości o istnieniu naszego związku i organizacji związkowej w ogóle. Poprzez organizowanie się na terenie szeroko rozpoznawalnego podmiotu gospodarczego możemy stworzyć fundamenty dla znacznie rozleglejszej ofensywy klasy robotniczej.

Dwa, Trzy, wiele związków zawodowych w Starbucks!

Czy rewolucja będzie miała swój początek w Starbucks? W pewnym sensie już ma. Pokonanie „niepewności” wiąże się ze społecznym wstrząsem na skalę tego, który wywołał ruch Praw Obywatelskich, ale zaczynać musimy od małych spraw. Dzięki swojej stronie internetowej, Związek Zawodowy IWW w Starbucks ma stały napływ nowych członków. Są oni następnie przygotowywani przez IWW do tego, aby przekonywali współpracowników i rozpoczynali budowę siły pracowniczej. Każda akcja pracownicza, każde zebranie komitetu organizacyjnego, każda rozmowa dwóch wściekłych pracowników w przerwie na papierosa, każda grupowa konfrontacja z szefem: oto pierwsze pomruki kolejnego etapu walki robotniczej.

Co wydarzyłoby się, gdyby pracownicy zorganizowali się w każdym punkcie Starbucks na świecie?  Co gdyby pracownicy zorganizowali się w każdej korporacyjnej sieci na świecie? Jakie byśmy wysunęli żądania? Jaki sytuacja byłyby w stanie wywołać bunt miliony naszych sióstr i braci, teraz uwięzionych za logami korporacyjnymi? To właśnie chęć uzyskania odpowiedzi na owe pytania każe nam podążać drogą, która obraliśmy.

Anonimowy Pracownik Starbucks
Związek Zawodowy IWW w Starbucks

 

Tego samego autora

Brak pasujących artykułów


Nie masz uprawnień, aby dodawać komentarze. Musisz się zarejestrować

Translate page

Belarusian Bulgarian Chinese (Simplified) Croatian Czech Danish Dutch English Estonian Finnish French German Greek Hungarian Icelandic Italian Japanese Korean Latvian Lithuanian Norwegian Portuguese Romanian Russian Serbian Spanish Swedish Ukrainian