Rozbrat na komisji Rady Miasta

Damian Kaczmarek
Drukuj
W środę 26 sierpnia odbyło się pierwsze po wakacjach posiedzenie Komisji Polityki Przestrzennej Rady Miasta. Jedynym punktem obrad było opiniowanie projektu uchwały w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego "Sołacz" w Poznaniu. Przypomnijmy, że na terenie objętym planem znajduje się skłot Rozbrat, jednak zdaniem miejskich urzędników, w przyszłości ma się tam znaleźć ekskluzywna zabudowa willowa. Komisja Polityki Przestrzennej jest drugą z kolei komisją, zajmującą się opiniowaniem planu. 2 czerwca Komisja Samorządności jednogłośnie przyjęła stanowisko, że w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Sołacza powinny odbyć się rzetelne uzgodnienia społeczne, gdyż do tej pory się one nie odbyły.

Podczas dzisiejszego posiedzenia głos zabrali m.in. przedstawiciele Stowarzyszenia "My Poznaniacy", Rady Dzielnicy Sołacz, Towarzystwa Przyjaciół Sołacza, oraz kilku mieszkańców dzielnicy – wszyscy oni krytycznie odnieśli się do zapisów planu, głównie ze względu na kwestie ekologiczne. Radny Krzysztof Mączkowski, przedstawił ekspertyzy jednoznacznie mówiące o tym, że tereny Sołacza przeznaczone pod budowę (w tym m.in. teren Rozbratu) nie nadają się pod planowaną zabudowę, gdyż są to tereny podmokłe, jedynym wyjściem będzie wówczas zdrenowanie tych obszarów, a to spowoduje rozregulowanie gospodarki wodnej nie tylko na Sołaczu, ale w dużej części miasta, co w konsekwencji jeszcze bardziej pogorszy bilans wodny w Poznaniu. Mieszkańcy Sołacza, odnoszą się krytycznie do planów realnego zmniejszania obszaru Parku Sołackiego, mimo że Rada Dzielnicy od wielu lat zabiega o jego powiększenie. Jednak według urzędników wszystko jest w porządku, gdyż wille, które tam powstaną, będą miały duże ogrody, zieleni ma więc w sumie przybyć (sic!).

Przedstawiciel Kolektywu Rozbrat, przedstawił prezentację multimedialną poświeconą działalności Rozbratu na przestrzeni kilkunastu lat. Plan zagospodarowania, jest "gwoździem do trumny" Rozbratu, żaden z urzędników nie pofatygował się nawet na miejsce, przez co prężne centrum kultury, w którym odbyło się ponad tysiąc koncertów, wystaw, przedstawień teatralnych, warsztatów i wykładów to dla projektantów biała plama. Miejsce zamieszkania około dwudziestu osób, baza dla organizacji i inicjatyw społecznych to dla biurokratów tyle co nieużytek pod drogie budownictwo i usługi. Cały plan wpisuje się jednocześnie w konsekwentną miejską politykę gentryfikacji, pozbywania się "niewygodnych" elementów z atrakcyjnych obszarów miejskich, na rzecz tworzenia burżuazyjnych gett dla bogatych.

Podczas posiedzenia wystąpił również Andrzej Aumiller, przedstawiciel firm dewelopeskich, w których interesie jest uchwalenie planu w niezmienionej postaci. Aumiller jest typowym przykładem polityka, prześlizgującego się gładko pomiędzy funkcjami rządowymi i wielkim biznesem: już w 1989 r. został posłem na sejm kontraktowy, w latach 2006-2007 był Ministrem Budownictwa w rządzie J. Kaczyńskiego, dziś jest przedstawicielem spółki "Echo Investment" zajmującej się "obrotem nieruchomościami gruntowymi i działalnością na rynku budownictwa mieszkaniowego oraz budynków handlowo-przemysłowych". "Echo Investment" jest właścicielem kilku działek na Sołaczu i ostrzy sobie zęby na zakup kolejnych. Choć Aumiller, stwierdził na początku, że plan zagospodarowania nie jest korzystny dla deweloperów, ponieważ nakłada na nich wiele obostrzeń inwestycyjnych, później jednak bronił z uporem jego zapisów, jako "koniecznego kompromisu", który muszą oni zaakceptować.

W podobnym tonie wypowiadał się również, prezydent Grobelny, który zaprezentował znaną od lat politykę faktów dokonanych: plan zagospodarowania jest według niego kompromisem z interesami deweloperów, którzy posiadają już działki na Sołaczu i chcą tam budować. Jednak fakt, że deweloperzy zaczęli wykupywać tam działki spowodowany był uchwaleniem kilka lat wcześniej, pod naciskiem prezydenta Grobelnego, takiego a nie innego "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania" dla Poznania. Kolejny argument: jeżeli ten plan zagospodarowania nie zostanie uchwalony, to Urząd Miasta będzie musiał wydawać zgody na budowę, bez obostrzeń zapisanych w planie. Tu znowu prezydent zapomniał, że plan jest przygotowywany tak długo, gdyż poprzednie jego warianty, o wiele korzystniejsze ze względów ekologicznych i społecznych, a mniej korzystne dla deweloperów, były przez niego odrzucane.

Komisja nie zakończyła ostatecznie obrad, jej kolejne posiedzenie odbędzie się 9 września o godz. 16.00.

Nie można mieć raczej złudzeń, co do pseudo-demokratycznej farsy, która odbywa się w Urzędzie Miasta, karty już dawno zostały rozdane, a mieszkańcy nie biorą udziału w tej grze.

/DK/


Posiedzenie Komisji Polityki Przestrzennej