Drukarnia dla Rozbratu. Kolejna ściema miasta? Oświadczenie

Kolektyw Rozbrat
Drukuj
drukarnia23 sierpnia odbyło się pierwsze spotkanie przedstawicieli Stowarzyszenia Inicjatywy Społecznych „Ulica” reprezentujących Rozbrat z przedstawicielami Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. Celem spotkania było omówienie warunków przekazania Rozbratowi na cele kulturalno-społeczne pomieszczeń po byłej Drukarni mieszczących się przy ul. Pułaskiego.   

Okazało się, że sytuacja formalno-prawna tego obiektu nie jest unormowana. Dowiadujemy się, że jedna z kancelarii prawnych reprezentuje osobę, która utrzymuje, że jest właścicielką i zgłosiła pretensję do działki, na której stoi Drukarnia. Dodatkowo – o czym media nie donosiły – część pomieszczenia, oferowanego przez ZKZL, nie należy do miasta, ale innego prywatnego właściciela. Zmusza to ewentualnego najemcę do negocjowania i podpisania faktycznie dwóch umów: z ZKZL i osobą prywatną. Pomimo zatem deklaracji składanych przez ZKZL, który kilka miesięcy temu twierdził, że status prawny obiektu jest unormowany, okazało się, że sytuacja dalece odbiega od deklarowanego przez miasto stanu rzeczy.   

Zgłoszenie roszczeń przez spadkobiercę oczywiście nie przesądza, że są one uzasadnione, ale powoduje, że wykładanie środków finansowych szacowanych na ponad 200 tys. złotych, na remont obiektu, może okazać się bezcelowe. Po wydatkowaniu tych środków i włożeniu pracy obiekt i grunt może przejść w ręce prywatnego właściciela. W ten sposób społecznie zebrane na ten cel pieniądze i wszystkie wysiłki zostałyby faktycznie zmarnowane. Miasto i ZKZL póki co nie przewiduje udzielenia żadnych gwarancji rekompensaty wydatkowanych środków przez ewentualnego najemcę.  

Nie należy zapominać, że opisywany obiekt miesiącami stał pusty i niszczał, bowiem ZKZL drastycznie podniósł czynsz (do około 12 tys. zł.) dotychczasowemu najemcy, co spowodowało jego rezygnację. Następnie, kiedy Rozbrat w marcu 2011 r. wyraził chęć przejęcia pustego obiektu, okazało się nagle, że ofertę złożyła firma, która także chce wynająć obiekt. Opóźniło to starania, a dyrektor ZKZL nie ukrywał przed Radą Dzielnicy Sołacz, na którą scedowano ostateczną decyzję, iż wolałby wynająć obiekt firmie prywatnej. Rada jednak stwierdziła w czerwcu, że woli, aby Drukarnia przeszła w ręce Rozbratu.   

Kiedy zasiadamy do stołu negocjacyjnego z ZKZL, okazuje się nagle, że mimo deklaracji miasta obiekt nie ma uregulowanych stosunków prawno-własnościowych. Podobna sytuacja miała miejsce w połowie 2010 roku, kiedy to po medialnej zawierusze dotyczącej oferowanych Rozbratowi obiektów na Sypniewie, które także posiadały nieuregulowaną sytuację formalną, otrzymaliśmy pismo z miasta informujące, że oferta ta została źle sformułowana i zawierała błędy. Zaistniałe sytuacje nasuwają dwa podejrzenia: miasto albo lawiruje w tej kwestii i podejmuje działania pozorowane, od półtora roku sprawiając wrażenie, że jest zainteresowane rozwiązaniem konfliktu wokół Rozbratu, albo jest nieporadne w kwestiach administracyjnych i gubi się we własnych biurokratycznych strukturach.   
Należy też dodać, iż nie jest prawdą, że obiekt ten ma zostać przejęty przez Rozbrat „za darmo”. Okazuje się, że jest on obłożony szeregiem obciążeń, których miesięczny koszt – wedle danych, które posiadamy na ten moment - może sięgnąć nawet kilku tysięcy złotych (oczywiście nie mówimy tutaj o kosztach ściśle eksploatacyjnych, które każdy najemca musi sam dodatkowo pokryć). Do tego – jak wspomniano – dochodzą niemałe koszty remontowe, które od ww. kosztów odjąć nie możemy.

W ciągu dwóch tygodni Stowarzyszenie „Ulica” otrzyma od ZKZL projekt umowy oraz dokładny kosztorys remontu. Wówczas to, po analizie, podejmiemy ostateczną decyzję w sprawie Drukarni i sformułujemy być może alternatywną propozycję.  

Na tę chwilę najrozsądniejszym wyjściem wydaje się jak najszybsze zabezpieczenie obiektu przed zimą, tak aby zapobiec jego dalszej dewastacji, oraz zawarcie umowy z miastem na okres przejściowy, aż do czasu wyjaśnienia kwestii prawno-własnościowych. Umowa ta powinna zabezpieczyć obiekt najmniejszym nakładem sił i środków, oraz umożliwić jego uruchomienie na cele kulturalne, aby przez kolejne miesiące Drukarnia nie stała niewykorzystana, ale była użyteczna społecznie. Liczymy, że miasto wykaże się, tak przecież postulowaną w obecnym systemie, elastycznością i nie zasłoni się kolejnymi względami biurokratyczno-formalnymi, pozwalając na dewastację póki co społecznego mienia.