Poznańscy anarchiści sprzeciwiają się podwyżkom cen biletów i ogłaszają środę 16 stycznia dniem bojkotu komunikacji miejskiej. - Jeżeli nie musisz - nie korzystaj z niej. Przekazuj innym ważny jeszcze bilet, nie pokazuj kontrolerowi sieciówki - namawiają organizatorzy protestu. Czy poznaniacy się do niego przyłączą?
Trwające od wielu miesięcy remonty, objazdy, które wydłużają coraz droższą podróż komunikacją miejską, w ostatnich miesiącach zniechęciły wielu poznaniaków do jazdy MPK. We wrześniu i w listopadzie sprzedało się znacznie mniej biletów niż w poprzednich latach, a na forach internetowych coraz więcej osób deklaruje przesiadkę z MPK na samochód czy rower.
Grono niezadowolonych pasażerów od 1 stycznia zapewne się powiększyło, bo niemal równocześnie rozpoczął się kolejny remont - tym razem przy dworcu kolejowym. I znów podrożały bilety na komunikację miejską.
Anarchiści: To obywatelskie nieposłuszeństwo
Z podwyżkami jeszcze w listopadzie próbowały walczyć cztery poznańskie stowarzyszenia, zbierając podpisy pod obywatelską uchwałą zamrażającą podwyżki. Stowarzyszenia zebrały 16 tys. podpisów. Projekt uchwały przeciw wzrostowi cen biletów trafił do radnych. Ale ten przepadł głosami Platformy Obywatelskiej i Poznańskiego Ruchu Obywatelskiego.
Członkowie Federacji Anarchistycznej postanowili jednak działać dalej. Namawiają poznaniaków do bojkotu komunikacji miejskiej. Chcą, by 16 stycznia mieszkańcy wyrazili swój sprzeciw wobec podwyżek biletów. W jaki sposób?
- Jeżeli nie musisz - nie korzystaj z komunikacji miejskiej. Przekazujmy sobie ważne jeszcze bilety. Stanowczo reagujmy na działania "kanarów" i stawajmy w obronie tych, którzy podwyżkom powiedzą stanowcze "nie" i zaczną jeździć na gapę. Ci, którzy mają już sieciówkę, niech odmówią jej okazania podczas ewentualnej kontroli. Spotkajmy się na moście Teatralnym o godz. 16. I bez kasowania biletu przejedźmy się po mieście tramwajem - wzywają anarchiści.
Marek Piekarski z Federacji Anarchistycznej tłumaczy, że skoro nie pomogła uchwała obywatelska, to protest jest jedyną formą dyskusji z władzami miasta. - Kolejna podwyżka cen biletów MPK to jeden z najbardziej skrajnych przykładów przerzucania problemów budżetowych miasta na mieszkańców. To skandaliczne. Poprzez protest chcemy pokazać obywatelskie nieposłuszeństwo - mówi Piekarski. Dodaje, że nie jest to jednorazowa akcja. - Liczymy, że władze Poznania opamiętają się, jeżeli ten protest uderzy w finanse miasta.
Już protestowali w Warszawie
Informacja o akcji protestacyjnej pojawiła się też na stronie internetowej Stowarzyszenia My-Poznaniacy. - Nie jesteśmy współorganizatorami akcji, ale ja osobiście pojawię się na Teatralce i poprę protest. Nieposłuszeństwo obywatelskie też jest elementem działania. Jeżeli nie skutkują legalne metody, jak obywatelska uchwała przeciw podwyżkom, to społeczeństwo będzie zachowywać się coraz bardziej radykalnie - uważa Lech Mergler, prezes My-Poznaniaków.
To nie pierwsza akcja Federacji Anarchistycznej przeciwko podwyżkom cen biletów komunikacji miejskiej. Podobną aktywiści zorganizowali już w Warszawie. W stolicy anarchiści sprzeciwiali się wycofaniu wielu linii przewozowych, tras, rzadszym kursom pojazdów poza godzinami szczytów czy wycofaniu nocnych kursów metra. W ramach protestu namawiali innych pasażerów do przekazywania sobie biletów, a na wiatach przystankowych wywiesili plakaty, że... podwyżki są odwołane. Oprócz informacji o tym umieszczony został numer miejskiej infolinii oraz numer nieistniejącej uchwały Rady Warszawy. Stołeczny Zarząd Transportu Miejskiego oficjalnie dementował potem tę informację na swojej stronie.
Joanna Leśniewska, Gazeta Wyborcza Poznań